W mojej nic nie znaczącej ocenie ciężko kopać leżącego ale twórcy zaprezentowali naprawdę wyjątkowo zróżnicowany wachlarz nieporadności.
Scenariusz potykający się o własne nogi, dźwiękowiec z chyba wyciszonym aparatem słuchowym czy przyśpieszone ujęcia a la kino kategorii B. Kwintesencją oczywiście nowy sznyt prosto z ulicy naszego nowego JamesaB no i nie wykorzystany potencjał Telly’egoS. Rewolucja zakończona porażką, niechluj, któremu wypada kawior z herbatniczka nie może ciągąć dalej tego wózka.
Nie udało się i nie mam na myśli George’aL. tylko tych, kótrzy sterowali z tylnego siedzenia. Scena finałowa urocza ale niesmak po wcześniejszych dwóch godzinach pozostaje.