wiedziałem że się zjawisz ;D Mad Max? ten film bez fabuły? To nawet gorsze niż Marvel gnioty
Film ma fabułę, ale nie bawi się w żadne pierdo****** jaki to jest złożony fabularnie i po prostu spełnia swoją funkcje jako świetne kino rozrywkowe.
Coś w stylu niektórych filmów akcji lat 80.
Poza tym Tom Hardy, on zawsze jest wartością dodatnią filmu ;) Gość zjada całą obsadę warcrafta.
Owszem spełnia swoją funkcję ale nie może być uznany za film rewelacyjny, jak widzę te recenzje na metacritic 90/100 i rotten 97/100 to aż mnie dupa boli. Upadek kinematografii.
Może być uznany za rewelacyjny, w kategorii kina rozrywkowego.
Przy okazji takie a nie inne oceny krytyków przeczą tezą, że oni w ogóle nie rozumieją kina rozrywkowego i oceniają wysoko tyko trudne kino.
Upadek kina to bardziej Batman v Superman, gdzie Snyder stworzył zabójczą domieszkę złożoną z beznadziejnych postaci Lois i Luhtora, zle skleconych wątków, zerowej motywacji Supermana w tym całym konflikcie, jakiś pomnikowych rozmów między postaciami, które są tak nienaturalne.
Albo transformery, albo żółwie ninija.
Ale Mad Max? W żadnym razie.
Nie może byc uznany za rewelacyjny bo to ubliża innym filmom, wiesz takim z fabułą xD
Szczerze? Dla mnie B v S mimo całej masy niedociągnięć i tak jest na starcie lepszy od wszystkich filmów Marvela, wiesz dlaczego? Po ten film jest POWAŻNY. Lubię oglądać śmieszkowate lekkie filmy marvela ale nigdy nie będe czuł napięcia podczas oglądania, nie mogę traktować tych filmów i ich czarnych charakterów poważnie. B v S może być dużo słabszym filmem (scenariuszowo) ale ta koncepcja i tak zawsze będzie lepsza.
Co z tego, że jest poważny?
Mad Max też jest poważny, co jest logiczną wypadkową kreacji świata przedstawionego, która jest jedną wielką pustynią post-apo, a Batman v Superman jest poważny, bo ktoś w WB tak się zakochał w stylu Nolana, że teraz nieudolnie musi go naśladować to czuć.
Mam gdzieś, że Batman v Superman jest "poważny". Najważniejsze składowe filmu, to aktorstwo, scenariusz, zdjęcia etc.
Nie ton filmu. To co najwyżej może być dodatkowym wielkim plusem lub minusem.
Co to za durna moda, przekładać ton filmu -oczywiście mhrok! nie durne heheszki- nad jego rzeczywistą jakość i z gruntu go wynosić na piedestał, jeżeli ma ten swój "poważny" styl.
A cała reszta? Kto by się tym przejmował.
Zresztą sam Batman v Superma nawet nie jest konsekwentny w tej swojej rzekomej powadze, która niby jest jego największym atutem.
Lex Luhtor? Powaga idzie na spacer, ilekroć on wskakuje na ekran.
Postać rodem z kreskówki, gryząca się z całą resztą. Tutaj jest Batman, jemu jest smutno, bo jego rodzice nie żyją, tutaj Superman jest smutny, bo ludzie umarli w sądzie. A tutaj jest pan, który lubi karmić politykow cukierkami i mówić ding ding.
WTF?
Dosłownie śmiałem się w 80% scen eisenberga.
Powaga.... Tak, doprawdy.
No masz rację D;
Ja porównuje B v S do Civil War i po stokroć wolę ten pierwszy. Wiem że Civil War ma lepszy scenariusz, widzę to. Ale nie mogę tego filmu traktować poważnie, ta ich "wojna" to jest jakaś parodia.
DC fanboy here. Civil War ma lepsze wszystko i tylko DC fanboye będą mówić, że to BvS jest lepsze, bo niby "poważniejsze". Tak, zwłaszcza ta scena z imieniem matki jest poważna. BvS to porządny film, ode mnie dostał aż 8/10, ale do Civil War nie ma nawet startu.
Scena z imieniem imo śmieszna nie była, tylko wyszła trochę niezręcznie, nie do końca dobrze.To wyglądało jakby Batman myślał, że jego matka żyje, albo pomógł supermenowi tylko dlatego, że ich matki mają tak samo na imię. Jednak czytelne było, że kontekst sceny był inny. Tylko to było zrobione tak topornie, że ... ech.
Problem tego filmu tkwi w tym, że wcale nie jest poważny.On próbuje być poważny i mu to w ogóle często nie wychodzi.
Śmieszyły mnie niektóre ujęcia, pokazujące właśnie ten dojrzały ton filmu, tą całą powagę, o której tak się rozpisują na forach....
Batman stoi na wieży śledząc ludzi luthora, w tyle taratata zimmera. Uśmiechnąłem, bo tak wymuszona był ten patos.Pozerski weltschmerz, kiedy Supek żali się Lois w scenie, gdzie decyduje, że rezygnuje. Idźmy dalej. Main Theme Luhtora, kiedy ten przylepia się do szyby windy.
Ten film pozuje, pręży się i w efekcie zapowietrza tracąc totalnie założenie widowiska jakim miał być.
A istnieją dziesiątki filmów, gier, książek, które rzeczywiście dobrze pokazują jak fajnie budować cięższą atmosferę.
Niestety mam wrażenie, że fanboyom umyka zupełnie rozpatrywanie tego filmu w kontekście kultury, filmu w ogóle, wygodnie im tylko porównywać do Marvela, który przecież jest z gruntu zły, bo kolorowy i śmieszny.
Kiedy statyczny odbiorca filmu nic nie rozumie z tej wojenki, bo jako to filmy o trykociarzach u fundamentów powstały jako kino moralnego niepokoju?Ten trend linczowania filmów rozrywkowych, za brak ramki powagi jest już męczący i pachnie tak naprawdę albo małą dojrzałością, brakiem rozeznanie w kinie, gdzie dojrzałości w nim szukać, albo zwykłym ordynarnym trollingiem.
Poza tym można zwyczajnie nie lubić stylu prowadzenia filmu, aktorów, fabuły przez Snydera i dla mnie w sumie jest już właściwie niestrawny.
Ten film zapomniał, czym tak naprawdę powinien być. Rozrywką. I tu jest podstawowy problem. Drugim kluczowym problemem jest Luthor - już pisałem wcześniej, czemu jest on beznadziejny, nie chce mi się powtarzać, ale to kompletna, bezdenna porażka.
Dokładnie. Ja jednak nie przestanę wierzyć, że Sucide Squad ocalą DC w kinie i film będzie odpowiednikiem Guardian of the Galaxy.Wszystko zapowiada, że estetycznie ten film wreszcie będzie pozbawiony typowych dla Snydera wad.
Koncept drużyny, też nie powinien nakładać takiego ton patosu na historię jak w BvS.
Jestem już zmęczony czytaniem o głupim, gównianym Marvelu i ambitnym, mrocznym DC.
Może Sucide Squad odsieje grupę absolwentów gimnazjum, którzy uczepili się DC z tym ich mrokiem, bo to spełnia ich ambicje filmowe i przestaną się interesować kinem w ogóle, bo przecież autentycznie ambitne filmy ich nie zainteresują ;) Nie ma wybuchów, cgi, fajnych stworków etc.
Za to za parę lat dojrzeją i zobaczą, jakie głupoty wypisywali. Wiem, że paskudnie generalizuje, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że większość krytyków Marvela i piewców Snydera, to jeszcze dzieci.
Tylko że GotG to świetny dodatek do świetnie prowadzonego głównego nurtu, jakim są Avengers, a nie sam główny nurt uniwersum. Suicide Squad zapewne zyska uznanie, jeśli znowu nie polecą w "mrok", ale to filmy o Justice League muszą odnieść sukces, jeśli DC ma się na rynku filmowym utrzymać.
E tam ;D Niektóre części składowe Avengers ssą po całości, choćby taki Thor i jego solowa seria.
A co tam jest takiego bardzo dobrego?
Wszystkim by spadły z oczu klapki, gdyby nie postać Lokiego.
Thor jest nudny, Asgard wygląda jak z jakiejś bajki o kucykach pony, Hopkins przerysowany, wątek miłosny słaby.
Murzyn nordyk to hit D;
Dla mnie to najgorsza seria MCU.
Ja ogólnie nie trawię Thora, z wielu powodów, to jest takie wanna be epic fantasy, fangirl, które napompowały hype tej serii do przesady- bo Loki- a poza lokim gówno tam jest etc.
Guardiani nie maja fajnego złoczyńcy, ale wszystko pozostałe bije na łeb na szyje plastusie z asgardu.
Murica też był kiedyś takimi przaśnym festiwalem, ale na szczęście skończyło się na jednej, przaśnej części, i pojawili się Russo.
Ronan był spoko, choć mogli lepiej pokazać jego możliwości.
Ja oceniłem Thora na 7/10, a Mroczny świat na 8/10. Mi się podobało, choć rzeczywiście nie są to najlepsze filmy Marvela ;)
Polecam ci obejrzeć Watchmen Strażnicy to zmienisz zdanie. Co prawda tamten miał R-kę ale jest ten sam mroczny klimat z Mos i B v S. Tamten film ma świetny scenariusz i Snyder spisał się doskonale.
Watchmen widziałem, ba nawet komiks stoi u mnie na półce- bez porównania lepszy od filmu.
Wręcz uwielbiam tą historię.
Snyder się nie popisał, tylko przekalkował 90% komiksu, zmieniając trochę zakończenie, wywalająca historię o piratach- jest o tym animacja.
Jest słabym reżyserem, kalkować pierwszy lepszy potrafi.
Samo Watchmen to świetna historia, ale jak ktoś uważa to za jakiś wyznacznik mroku w super-hero i coś co powinno być normą w tym gatunku, to chyba ciągle chodzi niewyspany.
Historia absolutnie skrajna, ogałacająca super-bohaterów z ich przymiotów.
To się dobrze sprawdza, jak zamknięta całość ale nie norma.
Ktoś chce oglądać herosów zabijających kobiety w ciąży, gwałcących, strzelających do cywili jako absolutną normę w takim kinie?
MOS i B v S? xd
Nie zestawiaj tego z Watchmen, bo straszliwie kaleczysz tą historię.
W Watchmen wizja świata przedstawionego to misternie zaplanowana dekonstrukcja mitu herosa, wizja wynikająca też w pewnej części z historycznych naleciałości tej historii- zimna wojna- gdzie trudno, żeby ludziom był ciągle do śmiechu.
MOS i B v S są mroczne, bo przede wszystkim WB chce pokazać, że robi filmy inne od Marvela. Niby uzasadnienie fabularne jest- Superman i skutki jego pierwszej akcji "ratunkowej", ale masa rzeczy jest wyraźnie na siłę.
Nie wiem czemu mają służyć, dialogi, albo monologi o rzeczach wielkich, którymi nikt normalny raczej na co dzień się na posługuje.
Tutaj wszystko jest sztuczne.
Nie wiem po co p**** Batman w walce z Supermana, że rodzicie coś tam nauczyli jego, że pewnym sprawom w życiu trzeba nadać sens samemu.
Nie dość, że wali truizmem, to jest zwyczajnie idiotyczne, jak ten film się zachwyca, sam nad oczywistością twierdzeń, które wygłasza.
Toporne jak cholera.
Do tego jak już jasno stwierdziłem, ten film wcale taki poważny nie jest- powodzenia w oglądaniu na serio scen z tym szczurkiem Eisenebergiem.
Filmy Marvela pod kątem estetycznym i filmowym, są w paru przypadkach delikatesem- jeżeli o kinie rozrywkowym mowa.
Filmy Russo pokazują poważniejszy ton, ale z dobrym balansem.
Guardian of the Galaxy, to bardzo oryginalna kompozycja filmowa. Space opera, z cudowną retro 70 's ścieżką dźwiękowa? Przecież to brzmi już ciekawie.
Snyder zamula z tym swoim, ambitnym pseudo- stylem.
Licze na Sucide Squad. Aby film wreszcie miał w sobie zabawę, fajnych bohaterów i był zwyczajnie dobry.
Cześć z was udzielających się tutaj jeździ, po filmach pokroju Maxa, Marvelach etc. za to, że są tym czym są. Z waszych postów bije, że po prostu chcecie aby kino rozrywkowe służyło wam za pożywkę intelektualną, co bardzo sugestywnie sugeruje, że wasze horyzonty filmowe są bardzo wąskie i innego kina po prostu nie znacie.
Kino rozrywkowe to nie tylko marvelowe heheszki. Niedługo wszystkie wysokobudżetowe blockbustery będą w tym stylu - familijne dla wszystkich, dzieci i gimby. Bo najwięcej zarabiają. Ze świecą szukać poważnych filmów które wywołają jakiekolwiek emocje, dreszczyk. A te lekkie filmy Marvela mają tylko bawić.
Fundamentalną funkcją kina rozrywkowego jest dawanie frajdy widzowi, bawienia go właśnie.
Nie zadumanie się nad istotą człowieczeństwa i wywoływanie refleksji.
Marvel spełnia fundamentalną funkcję gatunku, w który się wpisuje, nie pozując na coś czym nie jest.
Przypominam, że pokaźna liczba reprezentatywnych serii dla tego gatunku jest od od dawien dawna, lekka, strawna i przyjemna.
Normalny widz, idzie do kina się rozerwać, ma swoje własne problemy i naprawdę raczej nie ma ochoty oglądać za każdym razem idąc na taki film jakiegoś pseudo- dramatu.
A ty byś właśnie chciał, by każdy film z tej kategorii był taki zabijając tym samym główną funkcję takiego kina- bawienie widza.
Z twoich postów bije pretensja do tego, że wszystkie filmy rozrywkowe nie są "bardziej" etc.
A może cały tydzień oglądał też filmy Lyncha i chce własnie zobaczyć coś lżejszego?
Idz hejtować, Indianę Jones'a, Back to the future. Co ten głupi Marvel, zrobił z kinem...oh wait to było przeszło ponad 30 lat temu, kiedy marvel w kinie nic nie znaczył.
Owszem mroczniejszy, czy tam poważniejszy ton, jest miłym zróżnicowaniem- vide Nolanowe Batmany- ale w tym kinie to nie jest kierunek domyślny, poza tym cały ten mrok nie czyni filmu z automatu ambitnym czy dojrzalszym.
Taki Batman v Superman, to tak naprawdę takie mroczniejsze 1/2 avengers.
Tak samo odmóżdżające.
Nawet jak film rozrywkowy ma w ramach swojej konwencji jakąś nutkę autentycznej ambicji, to nie możesz z niego wywalić masy odmóżdżających rzeczy, bo przestanie być wtedy blocbusterem.
Mimo wszystko śmieszą zarzuty, o brak mroku, ambicji, w kontekście kina rozrywkowego.
To kino nawet jak już jest mroczniejsze to z rzadka kiedy daje twórcom miejsca na artystyczną oryginalność.
Sin City było niesamowicie śliczne i oryginalnie zrobione, ale ile takich filmów jest w tym nurcie?
Większość robione pod dyktando wielkich wytwórni, bez wyróżniającej się strony artystycznej, zasypane wszystko cgi.
Ja powagi, ambicji, głębi szukałem w takim kinie jak miałem 15 lat, ale to był 10 lat temu.
Przez ten czas zrozumiałem czemu służy takie kino.
A autentycznie ambitne kino jest bardziej trudne, trzeba się w nie wgryźć, więc nie dziwota, że mnie dojrzały, alb młodszy widz, wali innym i sam sobie kity, że warcraft czy tam dc są super dojrzałe, a prawda jest taka, że jakiś tam mrok mrokiem, ale wszystko skąpane w cgi, akcji i fantastycznej otoczce.
Bez tych elementów nawet by nie zwrócił na te filmy uwagi, choćby nie wiem jak dojrzałe były ;)
Dlatego właśnie większość z was nie ma pojęcia o ambitniejszym kinie i uważa je raczej za nudne kupy, bo nie ma fajnych stworków etc.
Mad Max i Warcraft to już zupełnie dwa odrębne filmy. Mogę jeszcze zrozumieć porównania do Lotra, ale do Mad Maxa? :D No bez przesady... może jeszcze porównajmy Warcrafta do Terminatora albo Zielonej Mili :P
Ja uważam, że Mad Max jest świetnym filmem akcji, a Warcraft bardzo dobrym filmem fantasy. Określenia "bajeczek dla gimbusów" lepiej sobie darować. Nic to nie wnosi do dyskusji.
Tak samo nie wiem, po co to wszystko mieszać Marvel ;)
Pisałem to po prostu ironicznie.
Mad Max to jednak ta sama kategoria filmowa co Warcraft, rozrywka i ich modus operandi to zabawianie widza.
Słowo gimbus, jest już w ogóle tak często nadużywane, że zatraciło swoje pierwotne znaczenie i teraz każdy używa tego słowa na określenie czegoś co mu się nie podoba co może skutkować o zgrozo takimi kwiatkami jak "muzyka klasyczna jest dla gimbusów" "Kurosawa jest dla gimbusów" etc.
"Mad Max to jednak ta sama kategoria filmowa co Warcraft, rozrywka i ich modus operandi to zabawianie widza."
Czyli tak samo jak Marvele, Lotr, Terminatory i inne filmy fantasy/sci-fi/akcji. Każdy z nich ma głównie zabawiać widza. Ja jednak nie widzę sensu w porównywaniu np.: Lotra do Terminatora. Jedno i drugie jest świetne i zupełnie inne. Nie ma nad czym debatować.
Filmy to bajeczki dla gimbusów. Prawdziwi mężczyźni oglądają malowidła na skale.
Jak już mamy tak wymieniać to wszystkie blocbustery to bajeczki dla gimbów, tylko niektóre dobrze się ogląda, niektóre nie. Warcrafta obejrzę ponownie tylko w towarzystwie napoju wysokoprocentowego.
Naprawdę? Po takich męskich postach o piciu alkoholu można wywnioskować, że na prawo jazdy musisz jeszcze trochę poczekać.
Gratuluje, że rodzice kupili Ci samochód. Passat 1.9 w TDI w combi czy może za dużo siedzisz w internecie i dlatego dostałeś tylko Golfa 3 z półmilionowym przebiegiem?
Przy okazji młody wiek (bo 19 lat to nie za dużo chłopcze) wyjaśnia fascynacje alkoholem. Jeszcze nic straconego, zaczniesz sam na siebie zarabiać, to może zmądrzejesz.
Ten tekst o alkoholu to była pewna konwencja mojej wypowiedzi, ale niestety nigdy jej nie zrozumiesz.
Walnąłeś głupotę i teraz starasz się wybrnąć konwencją. Bez sensu, ale próbuj dalej.
A menel też człowiek. Może trochę kontaktu z takimi ludźmi nauczyłoby Cię odrobiny pokory.
Jaką głupotę ? Możesz wyjaśnić ? Nie podoba mi się ten film, nie potrafisz tego zrozumieć ? Zamiast poprowadzić normalnie dyskusje to zaczynasz odbiegać od tematu, nie rób z siebie błazna, bo dokładnie wiem jak błazna znokautować, z wieloma na tym portalu miałem styczność.
"Warcrafta obejrzę ponownie tylko w towarzystwie napoju wysokoprocentowego."
Owszem film może Ci się nie podobać, ale ta szczeniacka odzywka którą zacytowałem to jedyna Twoja próba nawiązania dyskusji. Nie podajesz żadnych argumentów ani przeciw ani za, więc nie mamy o czym dyskutować. A na drobna dygresję dotyczącą Twojego wieku jak najbardziej tam pasuje.
A znokautować to możesz sam siebie jak dalej będziesz takich tekstów używał ;)
Szczeniacka ? A Ty kto, muslim ? Że tak alkoholu nie lubisz. Zajmij się lepiej obracaniem kóz, a nie oceną filmów. Alkohol był też nawiązaniem do recenzji niejakiego Jeremyego Jahnsa. Tak, że znowu zostałeś znokautowany, chłopcze.
A argumenty owszem podaje, ale w recenzji, której jeszcze nie zatwierdzili. Niestety "Warcraft" to odpad filmowy, który powinien być zrzucony ze skały w Sparcie.
Yhm. A obrażanie innych od muslinów takie nie jest? :D Żałosne, naprawdę. Jeszcze kradniesz słabe teksty jakiego pożal się Boże youtubera, bo sam potrafisz wymyślić tylko teksty o obracaniu kóz. Brawo. Widać, że naszemu 19 letniemu koledze nie służy brak szkoły. Szykuj się lepiej do poprawy matury szczeniaku.
Żadnej Twojej recenzji nie widać (i na pewno nie zobaczymy), więc nie mamy o czym rozmawiać. Wystarczy, że już jeden chłam redakcja Filmwebu wrzuciła.
Także nie pozdrawiam, a ty wracaj do książek bo się nie dostaniesz na "Kulturoznawstwo".