Końcowa scena z Manhattanem jak już się okazało, że nie mogą wyjawić "co się stało" bo zaburzą pokój na świecie.
I ten niby... "ponad człowiek", niby mądrzejszy niż ludzie, dla którego ludzie są jak robaki... nagle PRZEJMUJE SIĘ życiem ludzi na Ziemi.
Tak mu zależy na pokoju!
Tak troszczy się o ludzi!
Tak martwi się o tym CO BĘDZIE SIĘ DZIAŁO NA ZIEMI.
Tak mu leży na sercu los ludzi...
... i tak lekko, pstryknięciem palca, zabija człowieka, którego znał długo, był można powiedzieć jego kompanem.
Ale to jeszcze nie jest ten szczyt debilnej hipokryzji (czyli nie takiej świadomej, wynikającej z cwaniactwa i inteligencji tylko takiej hipokryzji DEBILA, który najpierw ogłasza jakieś zasady, a potem jak tępy debil robi coś co pokazuje jakim jest ścierwem - NAWET O TYM NIE WIEDZĄC).
Bo gdy już NASRAŁ na Ziemi, narobił gnoju, zabił ludzi, zabił przyjaciela, a to wszystko bo... TAK SIĘ TROSZCZY O POKÓJ NA ZIEMI - sekundę potem mówi...

...to ja spier..alam do innej galaktyki bo tu już jest nieciekawie....

K................WAAAAAAAAAAAAAA!!! MAĆ! Z DEBILAMI! Z DEBILAM, KTÓRZY MYŚLĄ, ŻE SĄ SUPER ISTOTAMI I GENIUSZAMI MĄDRZEJSZYMI NIŻ CAŁA LUDZKOŚĆ!