Sporo akcji filmu dzieje sie w Chicago a jak wiadomo tam sporo Polakow mieszka od pokolen. W 10 minucie 56 sekundzie filmu mamy msze pogrzebowa i ksiadz Polak piekna polszczyzna prawi kazanie. Nie ukrywam ze milo mi na sercu gdy w amerykanskim filmie slysze idealnie polski jezyk a nie jakies imitowanie i kaleczenie naszego jezyka...