Nie podoba mi się sposób przedstawienia postaci prezydenta i króla - teoretycznie każdy z nich zmierzać się musi z pewnymi ułomnościami i wadami, a jednak bohaterzy wykreowani są w taki sposób, że Roosevelt jest przesadnie wyidealizowany, a Jerzy to kompletny nieudacznik (wyczuć można było pogardę do Zjednoczonego Królestwa?). Skrajności te powodują, że bohaterowie stają się nierealistyczni, przez co niezbyt dobrze ogląda się film