Zacząłem oglądać z nudów i w momencie gdy dyrygent poniżał grubaska jeszcze wysiedziałem. Jednak kiedy spoliczkował perkusistę, film przestał mi się podobać.
Jeśli taka jest cena za karierę, to ja straciłem szacunek do wszystkich artystów. Czy to modelki, aktorki, muzycy, czy nawet naukowcy. Jeśli ktoś uważa, że dla spełnienia marzeń zniesie wszystkie poniżenia, to jest zerem.
W momencie, gdyby mnie mój nauczyciel/szef/trener uderzył w twarz, to w następnej sekundzie zbierałby ząbki z podłogi i to bez względu na konsekwencje.
Kiedyś kierownik w pracy mi przy kolegach ubliżał i koledzy uznali później, że nie był to najlepszy z jego pomysłów. Oczywiście z pracy wyleciałem dyscyplinarnie i natychmiast, ale jestem pewien że ten facet, zanim następnemu ubliży to się trzy razy zastanowi i raz ugryzie w język. Już raz leżał na podłodze i to na oczach wszystkich pracowników i swoich znajomych przed którymi próbował się popisywać.