Takie mialem wrażenie oglądając Tristana - człowieka o dobrym sercu. Śmierć brata na jego oczach, wieloletnia tułaczka, choroba ojca, śmierć żony, samobójstwo kobiety, która go kochała, nieporozumienia z bratem, opuszczenie dzieci... Bardzo smutny film, ale jednocześnie bardzo przyjemny do oglądania. Na początku byłem złe, że jego żona umarła tak bez sensu, ale czy w życiu też tak nie jest? To była dobra decyzja. Bo wszystko w życiu jest nieprzewidywalne - raz jest dobrze, a raz jedna rzecz zmienia całe życie.