Już mnie nawet nie dziwi fatalne udźwiękowienie w polskich filmach. Polski Wiedźmin jednak bije wszelkie rekordy beznadziejności, a niby żyjemy w XXI wieku, mamy VOD TV, a telewizory prawie robią lody... Tymczasem muzyka z tła gra zawsze pierwsze skrzypce, tj. gra zawsze podczas dialogów i to głośniej niż one. Wszystkie możliwe suwaki są na 100 percenta, a tych pieprzonych szeptów dalej nie słychać, za to muzyka jak pieroldnie to mi sąsiadów z bloku obok budzi. Nie wspomnę już o wszędobylskim echo. Myślę, że spokojnie połowy dialogów nie usłyszałem. Ja się pytam co to kuwra jest za moda z kazackich telenowel? Pomijam smoka ze smerfów, sceny z zamków krzyżackich i śpiewy Zamachowskiego - nie przeszkadza mi to. Zróbcie w końcu coś z udźwiękowieniem to może średnia polskich filmów podskoczy o ćwierć punktu na FW, a ja zacznę oglądać polskie filmy częściej niż raz na rok. Tymczasem pozostawiam temat ze stwierdzeniem, że brzydzę i wstydzę się polskich produkcji tylko przez dźwięk. Człowiek może się tylko wkuwrić zamiast skupić na oglądaniu. Film na pewno nie zachęca do oglądania polskiego serialu o Wiedźminie.