tak się czasem zastanawiam. Wspaniały scenariusz, dobra i trafna obsada ról
pierwszoplanowych i nie tylko, fajna ścieżka dźwiękowa, świetne kostiumy, scenografie,
udana choreografia scen walk... I te denne, gumowe potwory :-))) Co ja gadam? - jakieś
imitacje gumowych potworów, bazyliszków, oszluzgów czy co tam. Albo ta strzyga ;-))). Moim
zdaniem, właśnie tu zmarnowano cały potencjał powieści Sapkowskiego. Nędzne efekty
specjalne (chociażby ten złoty smok) położyły całość na łopatki. W końcu "Wiedźmin" to film
fantasy a to do czegoś w końcu zobowiązuje. Oglądanie scen w rodzaju polowania na
małego, nadmuchiwanego, zielonego smoczka buszującego w trawie, którego potem tak
czule tuli Yenefer nie przysparza temu dziełu zwolenników. Jeśli już ktoś wziął się za
realizację, powinien zrobić to nie żałując grosza na porządne efekty. A tak pewnie
Sapkowski do dziś pluje sobie w brodę, że zgodził się na ekranizację. Całe szczęście, że
chłopaki z CD Projekt Red swoim "Wiedźminem II" uratowali choć trochę honor pisarza ;-)
No właśnie.
Wydaje mi się, że "pies pogrzebany".....w nazwijmy to 'jakości wykonania' filmu.
Bo są takie filmy fabularne dotyczące rzeczywistości, problemów społecznych gdzie wygląd "filmu" (od strony technicznej) wyglądając jak kręcony amatorską kamerą VHS dodaje charakteru...
Ale jak film fantasy, science-fiction....wygląda jak kręcony amatorską kamerą VHS..........to już jest coś nie tak...i to razi :/
Montaż (dziwne skoki akcji i fabuły :/) ujęcia (są pewne zasady kręcenia choćby dialogów między postaciami kinowe i serialowe - tutaj wyglądają jak serialowe), nawet "jakość kliszy" bardziej przypomina te z serialowych produkcji a nie kinowych.
Ludzie przebrani za krasnoludy - nie wyglądali jak krasnoludy - tylko jak ludzie przebrani za krasnoludy ;) I w ich wypowiedziach było czuć, jakby czuli się głupio przebrani za te krasnoludy i gadający takie głupoty :)
Nie wiem, co wcześniej kręciła ta ekipa (reżyser, ludzie od zdjęć itd.) ? Ciekawe czy to ogólnie jest taki ich styl/poziom czy po prostu z takim egzotycznym tematem nie potrafili sobie poradziić
muszę odszczekać moją wypowiedź dotyczącą określenia "świetny scenariusz" - mówiąc "świetny" - miałem na myśli książkę jako scenariusz. Tymczasem to co zrobiono wygląda tak, jakby ktoś wyrwał kartki z sagi, rozrzucił je a potem pozbierał i poskładał jak popadło nie patrząc na numerację. Wyszedł z tego taki kogel-mogiel, że z trudem łapią się w tym ludzie którzy czytali sagę kilka razy. Ci, którzy jej w ogóle nie czytali, mają wodę z mózgu, bo film nie zachowuje w zasadzie żadnej chronologii. Postacie pojawiają się i znikają, wątki nie trzymają się kupy i w końcu nic z tego nie wynika.I jeszcze jedna rzecz, która mnie strasznie razi - ścieżka dialogowa. Sapkowski w sadze posługuje się nieco uwspółcześnionym, ale pasującym świetnie do realiów powieści, dowcipnym i jędrnym językiem. Bohaterowie filmu prowadzą dialogi ubogie, płaskie, proste,żeby nie rzec prostackie. Tak jakby mówili dla debili albo byli nimi sami
Ten film to jedna wielka porażka, tak samo jak i serial. Przez przypadek obejrzałem odcinek z polowaniem na złotego smoka. Gra aktorska? Nie ma tu gry aktorskiej tylko cytaty dialogów łeb w łeb z książki. Rozumiem, że twórcy chcieli oddać jak najwierniej klimat i zgodność ale bez przesady. Można cytować najbardziej kluczowe dialogi, które rzeczywiście wchodzą w pamięć, ale nie w ten sposób. Czułem się jakbym słuchał czytanki dla dzieci. Role? Nie chcę oceniać twojego gustu ale 90% aktorów nie pasuje. Żebrowski w roli Geralta wywoływał uśmiech na twarzy. Jedyną osobą, która oddaje prawidłowo charakter i wygląd swojej postaci jest Grażyna Wolszczak..
Grażyna Wolszczak? Pfff... Zacznijmy od tego, że Yennefer była piękna, a Grażyna Wolszczak nie zasługuje nawet na miano ładnej. O jej koszmarnej grze aktorskiej nie wspomnę. Żebrowski to totalne drewno przez cały film, próćz jednej sceny w której udało mu się coś zagrać, a mianowicie gdy walił w drzwi wieży Stregobora i krzyczał, by ten powiedział mu gdzie jest Ciri. Co do Ciri, to cóż, oficjalnie mogę przyznać, że Marta Bitner to najgorsza aktorka jaką kiedykolwiek widziałem. Po prostu sponiewieranie świetnej książkowej postaci. Efekty specjalne i gumowe potworki wieją amatorszczyzną, jedynie na plus zaskoczyły mnie stworki na końcu, nie były aż tak złe jak smok. Choreografia walk tragiczna i żałosna, kostiumy tak brzydkie i nieoryginalne, że nie mam słów na określenie tego, wyglądały jak z teatrzyka szkolnego. Katana Wiedźmina porażka. Ogólnie to na każdym kroku widać mały budżet. Lokacje wybrane do kręcenia bardzo słabe, na każdym kroku wieje typową polszczyzną, tą najgorszą i najbardziej ograną polszczyzną. O chaotycznej i bezsensownej fabule, w której wątki książkowe bez żadnej chronologi pomieszane są z wątkami wymyślonymi nawet nie warto wspominać. Czy ten plus ma jakieś plusy? Ano ma, m.in. to, że mimo wszystko da się obejrzeć, choć większość scen dramatycznych budzi śmiech. Co do aktorów to z zadania wywiązali się Chyra, Zamachowski (choć na Jaskra nie pasował), ten co grał Jeża no i może jeszcze matka Nenneke. Reszta tragedia. Paździoch, Stępień, Posterunkowy jako Yarpen Zigrin, haha no co to ma być? Chyba największym plusem była całkiem przyjemna muzyka, choć trochę uboga, sceny walk miały chyba tylko 1 motyw. Co jak co film jest gniotem i profanacją arcydzieła mistrza Sapkowskiego, ale warto obejrzeć choćby dla pośmiania się. 4/10
człowieku jaki Ty masz gust jeżeli Grażyna Wolszczak jest dla Ciebie brzydka... wg mnie to jedna z najpiekniejszycch polskich aktorek, mimo swojego wieku.
drewniana gra Żerbowskiego może wynikać poniekąd z charakterystyki jego bohatera. Wszak wiedźmin miał być: cyt."pozbawionym ludzkich uczuć mutantem, maszyną do zabijania" koniec cyt. :-))) A tak poważnie, faktycznie trzeba przyznać,że w sumie niezły aktor w tej roli wypadł dosłownie i w przenośni blado. Można by spierać się oczywiście co do trafności obsady innych ról. Yennefer-Wolszczak 4/10.Wolszczak jest w mojej ocenie dość marną aktorką, choć nieźle się trzyma jak na swoją 50tkę na karku. Jaskier-Zamachowski - 3/10, -powieściowy miał mieć prawie urodę elfa a Zbysiu to przysadzisty kurdupel, lepiej już żeby grał przerośniętego krasnoluda. Mnie podobała się Calante-Wiśniewska,Nenneke-Dymna, no i nieodżałowanej pamięci Maciej Kozłowski jako Falvick.Ten ostatni w każdej roli pokazywał wysoki poziom.O ludziach przebranych za krasnali szkoda gadać. Lepiej już było zatrudnić paru karłów, którzy wypadają w takich rolach o niebo wiarygodniej - patrz choćby świetna rola Petera Dinklage-Tyriona w "Grze o tron".Pozostaje mieć jedynie nadzieję,że kiedyś ktoś profesjonalnie podejmie się ekranizacji, bo proza Sapkowskiego to materiał na przebój na miarę "Władcy Pierścieni"
Gdyby ktoś naprawdę poważnie podszedł do sagi o Wiedźminie to Władca Pierścieni, Hary Po.jeb i Zmierzch w nowiu razem wzięte wypadły by jak kreskówka z cartoon network przy Ojcu Chrzestnym. W tej prozie jest tak ogromny potencjał, że tylko mistrzowie filmowi mogli by sprostać wyzwaniu przeniesienia tej przygody na ekran. Niebanalna fabuła, niebanalne postacie, POLITYKA, gdzie w holywodzkich produkcjach jak Władca P... wszystko jest czarne i białe no i bajendy dla dzieci o rycerzach i czarodziejach ograniczające się do - ten jest dobry a ten zły, i 2%złych postaci przechodzi metamorfozę i staje się dobry (patrz. Boromir) albo dobry daje się przekupić i staje się zły;P. Co ja mowie to przeciez filmy na podstawie książek, także Tolkien chowa się przy Sapkowskim. Wczoraj zacząłem "wierzę jaskółki" i tak jak kiedyś nienawidziłem czytać długich książek, tak teraz jak zobaczyłem, że ma więcej stron niż wcześniejsze częsci, niezmiernie się ucieszyłem:D
Końcówka 2 rozdziału Wierzy Jaskółki - popłakałem się. A co do ekranizacji to mam dylemat, czy lepsza byłaby polska z polskimi aktorami i polskim klimatem, czy amerykańska z amerykańskimi (i lepszymi) aktorami oraz większym budżetem i epickością?
Nie no dla mnie końcówka 2 rozdziału też była git i w pyte i naprawdę mną wstrząsnęła (jeden z mocnieszych fragmentów jak do tej pory), ale zeby zaraz płakać?:D
A co do ekranizacji - musiała by to być mieszanka obsada hollywood i zdjęcia w Polsce, na polskich ziemiach, bo inaczej nie było by klimatu jak w książce. Wg lokacje rodem z Potopu pasowały by najbardziej. Szare, bure, ponure, brudne, błotniste i deszczowe (miodzio!). No i oczywiście scenariusz powinien zostać zatwierdzony przez samego A.Sapkowskiego, bez sprzedaży praw autorskich. Moja propozycja wygląda tak:
reżyseria - ridley scott (gladiator, królestwo niebieskie -widać facet wie jak kręcić dobre filmy gdzie wymachują mieczami i wyprówają sobie flaki, poza tym zajebisty reżyser).
scenariusz - tu najlepiej, aby na jednym scenarzyście się nie skończyło, dobrze jest gdy scenariuszem zajmuję się kilka osób. Najlepiej poszukać takich, którzy w ekranizacjach nie przekręcają faktów zbyt mocno
zdjęcia - Polska zdecydowanie. I może kilka innych Państw, żeby nie było zbyt jednolicie bo akcja nie dzieje się w jednym miejscu, ale najlepiej europejskich. Mi pasowała by jeszcze np Szkocja.
do tego dobra ekipa która tworzyła by horeografie walk, najlepiej ludzie odpowiedzialni za gre W1 i W2 ( to byłby smaczek dopiero, zobaczyć znajome ruchy;)
Obsada? Cóż nie trudno było by dobrać aktorów. Jedynym problemem jak dla mnie jest znalezienie aktora, który pasował by do roli Geralta. Jedyny kandydat, który mogłby pasować wg mojego gustu (przynajmniej narazie bo od niedawna się zastanawiam nad tym) jest Mads Mikkelsen - europejczyk, do tego brzydal, który nie musi robić głupich min żeby wyglądać na parszywego odmieńca (w przeciwieństwie do nowego Conana LOL), mający te spojrzenie, które trafiało by do wszystkich. Resztę obsady łatwo byłoby dopasować.
Ridley Scott to sprawny rzemieślnik, ale moim zdaniem Wiedźmina by dobrego nie zrobił. Reżyserem musiałby być nietuzinkowy reżyser z duszą, bo Wiedźmin to coś więcej niż widowisko fantasy. Obsada? Moja propozycja:
Geralt - tu się zastanawiam, Mads Mikkelsen mógłby być dobry
Regis - Liam Neeson
Vesemir - Jeff Bridges
Yennefer - Kate Beckinsale
Filippa Eilhart - Monica Bellucci
Jaskier - Johhny Depp
Ciri - Chloe Moretz
Vilgefortz - Daniel Craig
Bonhart - Bill Nighy
Co do reszty to nie wiem :P
A jeśli chodzi o koniec 2 rozdziału to cóż, nigdy mną tak chyba nic nie wstrząsnęło, nie byłem w stanie czytać dalej i rozpłakałem się w tym samym momencie co Ciri w książce. Cholera, to było naprawdę mocne.
Ale ani Gladiator ani Królestwo niebieskie to nie fantasy. Wg mnie R. Scott byłby lepszy od Petera Jacksona. Jeżeli produkcja miała by dojść do skutku to nie ryzykowałbym eksperymentów z reżyserami. Lepiej wziąć pewniaka i to dobrego.
To już bym wolał Guilermo Del Toro na stanowisko rezysera, on ma duszę i wyobraźnię, Scott umie tylko przetwarzać cudze pomysły i nic oryginalnego od dawna nie wymyśla. Może Prometeuszem się zrehabilituje.
Nie wymyślaj reżyserów.. Del Toro jest dobry tak samo jak Tim Burton ale to są wizjonerzy mający swój świat, tworzą filmy inne od reszty, tak inne, że koncepcja Wiedźmina do nich nie pasuje. Oni mają może wyobraźnię, dusze bla bla itd ale wg mnie brakuje im hmm"jaj" do zrobienia mocnego a zarazem solidnego kina. Trochę głupia dyskusja bo gdybamy i to bardzo gdybamy, ale wystarczy spojrzeć na listę ich filmów. Del Toro i inni cudowni magicy nie zrobili by z wieśka dobrego filmu, przynajmniej nie takiego jaki mogli by oczekiwać fani. Nie ta kategoria, tak to ujmę.
Ależ dokładnie tak, bo Ridley by odwalił fuszerkę, zrobiłby prostackie fantasy w stylu Władcy Pierścieni i nie zostałoby nic z Wiedźmina, który jest dziełem ambitnym i skomplikowanym, tylko reżyserzy pokroju Del Toro czy Gilliama mogliby zrobić ten film, bo oni mają swoje światy, którym Wiedźmin jak najbardziej odpowiada. Scott to jest NAJGORSZY z możliwych wyborów do nakręcenia Wieśka. Lesbijski seks 15-latek, odrzynanie głów piłami, wszechobecna śmierć, obrzydzenie i groza, prowadzanie dziewczyny na smyczy jak psa, podróże między wymiarami, około 20 zupełnie różnych postaci o kompletnie innych charakterach, każda równie ciekawa i ważna dla fabuły. Uważaj bo ci by to Ridley zrobił, to jest jeden z najbardziej komercyjnych reżyserów, który już się skończył, tak jak Cameron.
Skąd wiesz jakby zrobił:P tego nikt nie wie i pewnie się nie dowie. Chodzi o typ kina. A jak tak czytam co piszesz o Scotcie to się zastanawiam czy widziałeś chociażby Gladiatora:P albo ww Królestwo niebieskie. Chyba nie.. I ostatnia rzecz - nie ma reżyserów niekomercyjnych, a i chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, że producent ma do powiedzenia najwięcej. Np Sam Raimi to dobry reżyser, dwa pierwsze spidermany byłu dobre. Ostania część była zje***na bo Avi Arad się usrał i Stan lee się usrali na 3 wrogów, przez co cały film mimo ze trwał 150 min (jak na film akcji sf zupełnie wystarczalny) był za bardzo chaotyczny, a historia venoma i eddiego brocka to tragedia w całości. Wniosek? Co z tego, że Raimi jest dobry.. Nakręcił film jak mu kazali. Dużo zależy od producenta. No i wychylasz się poza linie ze swoimi twierdzeniami, bo Scott... to klasyk dobrego kina.
Owszem, widziałem te 2 filmy, jedne z jego najlepszych, do tego oczywiście bym dodał Obcego, Blade Runnera i Naciągaczy, to są jego najlepsze filmy, ale to nie jest reżyser wyjątkowy, tylko typowy hollywoodzki rzemieślnik co potwierdził takim gniotem jak Helikopter w Ogniu czy ostatnimi filmami w PG-13. Robi wszystko co mu producenci karzą, a jeśli Wiedźmin miałby powstać to dokładnie tak samo wulgarny i okrutny jak w książce, zero kompromisów, bo inaczej to by sensu nie miało.
Helikopter w Ogniu gniot? No, o gustach się nie rozmawia. Ok koniec debaty bo już spać muszę, doczytam rozdział 6 jeszcze:D
No moim zdaniem bardzo słaby film, najgorszy Ridleya :P Udanej lektury, ja mam jeszcze całą Panią Jeziora do przeczytania i nie mam kiedy tego zrobić :/ A kupiłem już 10 następnych książek, hehe.
Moim zdaniem, poza tym o czym wspominaliście, czyli dennymi kostiumami( długo do mnie docierało, ze brodate kocmołuchy to krasnoludy, a rozczochrane kocmołuchy to elfy) brakiem efektów itd. Jest to ,że aktorzy, producenci i reszta tej hałastry najzwyczajniej w świecie nie wiedzieli kto to jest wiedźmin. Do czego ochoczo przyznawali się w licznych wywiadach poprzedzających premierę. Nie czytali książki, nie rozumieli tego świata i praw nim rządzących przez co nie byli wiarygodni. Dobry reżyser byłby w stanie to jakoś ukryć, zmusić aktorów do wczucia się w klimat, ale widać reżyser dobrym nie był. Jak i aktorzy ,którzy chyba nie rozumieli ,że graja w filmie fantasy a nie kolejnej komedii romantycznej.
Dla porównania, chyba każdy z grających w LOtR twierdził ,ze trylogia Tolkiena to jedna z jego ulubionych książek.
@ Peterson_B cytując ciebie "Tolkien chowa się przy Sapkowskim. ". Chyba kpisz, albo jesteś totalnym ignorantem.
Jak już pisałem tu kiedyś, należałoby oddać realizację Wiedźmina na serial: 24 odcinkowa seria.
Realizację natomiast zostawić osobom odpowiedzialnym za seriale realizowane dla HBO: Gra o tron, Spartakus, Rodzina Borgiów itd. Biorąc pod uwagę jak popularny staje się Wiedźmin dzięki grom to jest na to szansa. Nie miałbym nic przeciwko żeby to Polacy zajęli się takowym serialem, ale tylko gdy będzie to trzymać poziom, a niestety nie dają na to dużych nadziei.