Ten film to kompletne nieporozumienie. Dla kogoś, kto nie miał styczność z twórczością Andrzeja Sapkowskiego (ja na szczęście do tych ludzi się nie zaliczam) nie ma w ogóle pojęcia o co w tym filmie chodzi. Opowieści są tak pocięte i zubożone, że szkoda słów. Jedynie Zbigniew Zamachowski i Andrzej Chyra warci są jakiegokolwiek komentarza. Grę pana Żebrowskiego pominę milczeniem i uczczę tą tragedię minutą ciszy. Ogólnie książka jest lepsza od filmu o 10 tysięcy razy.
Filmu? Jakiego filmu ?O_o To nie jest film, tylko "Poradnik jak zmarnować wysoki budżet na film wcale go nie przepijając, odcinek 137".
Wybaczam, milordzie :P
ps. Widzę, że Wieśmin u ciebie też ma zaszczytny tytuł "Jedynej Pały na Profilu" :D
Jedynej, bo nie mogę znieść takiej profanacji wspaniałego dzieła, jakim jest "Wiedźmin" Sapkowskiego. Tak dokumentnie spieprzyć taki twór po prostu trzeba chcieć.
Powinni powiesić i wykastrować twórców a następnie rzucić ich na pożarcie
strzydze! To profanacja świetnego dzieła.
Racja ten film to tragedia i porażka!!! Zmarnowane tylko pieniądze producentów i widzów.Wszystko w tym filmie było żałosne zaczynając od gry aktorskiej a kończąc na efektach specjalnych (jeśli w ogóle można tak nazwać to co tam było). Kurde wsadzili do wody poduszkę z przyczepionym kijkiem, trochę nią potrzęśli i poskakali kamerą że niby akcja. Ludzie jak można takie gówno tworzyć!!!!!
Skończyłam parę dni temu sagę i zastanawiałam się, czy warto obejrzeć film. Z tego, co widzę, nie ma po co, ale i tak chciałabym zobaczyć :) Tylko nigdzie nie mogę znaleźć! Dobrzy ludzie, gdzie mogę ściągnąć lub kupić (zaznaczam, że w empiku nie ma) "Wiedźmina"?
Jeśli saga Ci się podobała to może nie warto psuć sobie dobrego wrażenia niekoniecznie dobrą "adaptacją". Poza tym - Sapkowski w zbiorze "Coś się kończy, coś się zaczyna" umieścił opowiadanie pod tym samym tytułem, z którym warto zapoznać się choćby dlatego, że wydawca reklamował je jako alternatywn zakończenie sagi. Zawsze możesz też zacząć trylogię husycką, gorąco polecam.
zamachowskim tez bym sie nie zachwycal bo wybor jego osoby jako odtworcy Jaskra to wielkie nieporozumienie
Jako do roli cwaniaczka pasuje nieźle, ale Jaskier był "elfom podobny", a nie uwłaczając panu Zamachowskiemu, do elfa to nie zbyt podobny... :-P
To jest najgorszy horror który kiedykolwiek widziałam... Dziwie się że Sapkowski nie dostał zawału oglądając TO
sprawa gustu,jedni lubia sapka inni "poczytaj mi mamo" , wszystkim nie dogodzisz
Ja najpierw oglądałem serial, no i z tego coś tam można zrozumieć, przynajmniej wiadomo mniej więcej o co biega. Natomiast kiedy któregoś dnia trafiłem na film to myślałem że padne ze śmiechu. To są jakieś wycięte scenki z serialu, byle jak posklejane, przewijają się postaci niewiadomo skąd, po co i wogóle burdel. Jak można tak bezsensownie skrócić, co by nie było jak na nasze warunki, niezły serial w takiego 2h gniota? To troche tak jakby skrócić Władce Pierścieni do 1.5h filmu, pewnie ciągłość scen i fabuły byłaby podobna.
Wątpliwe jakby wyciąć połowę scen z Władcy pewnie nic by nie stracił. Usunęłoby się tylko dłużyzny i kilkuminutowe wstawki z krajobrazami.
Z drugiej strony, należy docenić talent twórców. Tak, talent. Film można było zrobić na wiele sposobów. Zrobić z niego popis efektów specjalnych. Komedię. Pokaz fantastyki. Opowieść o miłości- Geralta i Yennefer, albo Niespodziankę. A wyszło dno. Nie każdy tak potrafi...
Ech,wspomnienia-jedyny przypadek kiedy zdarzyło mi się wyjść z kina w
połowie seansu :)
Odpowiem Ci jak należy zrobić dobrą ekranizację książki. Na początek pominąć wszystkie wątki poboczne, których i tak nikt wtajemniczony nie zrozumie, a zaśmiecają tylko obraz i kurczą budżet. Po drugie, co się rozumie samo przez się, skupić się maksymalnie na głównym wątku i okrasić go smaczkami, które niekoniecznie występowały w książce, ale zrekompensują to wszystko czego w filmie pokazać się zwyczajnie nie da. Do wątku głównego można podczepić wątki poboczne, które ukażą klimat książki, ale trzeba to robić z głową żeby nie wpaść w pułapkę. Poza tym film jest nie tylko tragiczną adaptacją, ale także po prostu nędznym filmem. Po pierwsze do scen walk należy nająć profesjonalistów, a nie dawać aktorom miecz do ręki, co oni zamiast grać tylko się boją żeby się nie pokaleczyć. Po drugie jeżeli nie umie się robić efektów specjalnych to lepiej nie robić ich w ogóle niż narażać się na śmieszność. W Shreku smok wyglądał bardziej autentycznie niż w Wiedźminie. Poza tym film był już kręcony w XXI wieku, więc należałoby użyć kilku kamer do nakręcenia jednej sceny, a potem montować z tego całość, a nie używać jednej i co chwilę przestawiać ją na inne miejsce. Na koniec powiem co ja o tym myślę. Tak to się kończy jak z 19 mln budżetu defrauduje się 9, a połowa z reszty idzie na nakręcenie kompletnie niepotrzebnych scen, a co za tym idzie na dniówki dla całej ekipy filmowej. Choć może to też była forma defraudacji.
Ten film to nic innego jak wysokobudżetowy i słaby technicznie teledysk. Na
prawdę, sceny są posklejane bez ładu i składu o ciągłości fabularnej nie
wspominając. A jeśli przeczytaliście sagę to lepiej zagrać w grę "Wiedźmin"
która jest bardzo dobrą produkcją. To tyle w temacie.
no fakt, film to troszkę lipa. Serial jest już nawet ok. Fanatycy AS'a zapominają tylko w ocenie, że to nie jest adaptacja Sagi, jeśli już, to opowiadań. Ale mimo wszystko wolę takie coś, niż hollywoodzki superhit, w którym Geralt co chwilę "wybucha" wszystko znakiem Igni i jest grany przez Stallone'a ;)
A dlaczego uważasz, że byłby grany przez Stalonne i że musiałby to być superhit? Mi się wydaje, że jeśli ktoś mógłby to zrobić dobrze to właśnie Amerykanie. Może gra komputerowa pomoże im w podjęciu takiej decyzji. Wiedzmin jest genialną historią i gotowym materiałem na film, ale tylko pod warunkiem, że utrzymany zostanie klimat książkowy, czyli scenarzysta porzuci patos jakim zwykle wieje z produkcji fantasy. W związku z tym teksty typu "Masz mój miecz i mój łuk i móju topór" odpadają ;) Zostaje jedynie pamiętne Sapkowskie "Odchędoż się kmiocie, bo cię obrzygam od głowy aż po ciżmy" :)
A co do gry Żebrowskiego jako Geralta, to zawsze uważałem, że był to najjaśniejszy punkt tego filmu i serialu. Żebrowski w moim mniemaniu spisał się dobrze i czytając książke mniej więcej tak sobie staram wyobrażać Geralta.
hah, teraz to czytam, a już odpowiedziałem w innym wątku i teraz widzę, że myślimy dość podobnie ;) Powyższy komentarz był mocno wyolbrzymiony, ale chciałem nim pokazać, jak się robi filmy w Hollywood. Jeśli właśnie ktoś by wyłapał, że Wiedźmin może się sprzedać, to coś w tym stylu pewnie by powstało. Jeśli hamerykańce mają się już brać za ekranizację Wieśka, to mam nadzieję, że oddadzą robotę jakiemuś "niszowemu" reżyserowi, artyście, a nie chodzącemu z kalkulatorem i notatnikiem ze spodziewanymi zyskami Spielbergowi.
I popieram zdanie o Żebrowskim. Może niezupełnie tak wyobrażałem sobie Geralta z wyglądu (facjatę bardziej miał u mnie podobną do mordki Geralta z pierwszej gry "Wiedźmin", ale już ubiór - w filmie wypadł fajnie), ale moim zdaniem Żebrowski bardzo dobrze wczuł się w rolę odgrywanej postaci. Ktoś wyżej zarzucił, że sceny walki powinni nagrywać spece, a nie bojaźliwe aktorzyny. Taa, tylko że właśnie Żebrowski ćwiczył walkę pod okiem prawdziwego mistrza i jedyny mankament jaki u niego zauważyłem, to zbyt sztywna poza wyjściowa i rytmiczne kroki, których - wcielając się w wiedźmina - powinien unikać. BTW migawkowe ujęcia walk fajnie pokazują szybkość wiedźmina - zabija błyskawicznie, nie to co w grze, gdzie niemal wisi w powietrzu, zanim spuści klingę na łeb przeciwnika.