Czuję się zrobiony w konia. Ten film pokazuje, jak kilku cwaniaków potrafi wyłudzić (inaczej tego się nie da nazwać) pieniądze od widzów. Wyłudzić więc ode mnie. Przecież każdy z nas musi iść na ten film do kina. Musi kupić ten cholerny bilet i zapłacić producentom. Bo film o wiedźminie obejżeć niestety trzeba. Jestem więc (dobrowolną?) ofiarą komercji... Czy można powiedzieć, że Sapkowski się sprzedał, i to najgorzej jak mógł?
Co z rego, że film jest tragiczny, że reżyser to imbecyl, że film nie ma żadnego sensu, że aktorzy (nie licząć głównych ról) graja beznadziejnie, że sceny odgrywane są w pustostanach, że efekty specjalne są gorsze niż w niejednej grze komputerowej, itd. itp.
Wystarczy wywiesić kilka ładnych reklam, wystarczy stworzć propagandę sukcesu. Producent, dystrybutor, aktorzy - wszyscy jednym chórem chwalą ten film. Co z tego że to jest gówno, oni widzą tylko szmal i nie mają żadnej moralności, by przyznać, że zrobili nawiększą szmirę w historii polskiego kina.
Ach, płakać mi się chce...