Film obejrzałam zanim zapoznałam się z książkami- przypominał wideoklip, ciach, następna scena zanim skończy się poprzednia. Jedyne co zapadło mi w pamięć(oprócz sceny z błagającą Calanthe, przypomniała mi się gdy czytałam pierwowzór, kto zna wie dlaczego) była muzyka- zarówno ballady Jaskara jak i piosenka główna bardzo mi się podobają i dla nich przymykam oko dla całą resztę.