Pomimo efektów specjalnych i chwilami wyjątkowo tandetnych tekstów chcę obejrzeć ten film... Czy moglibyście mnie wesprzeć dobrym słowem, albo chociaż mentalnie? Staram się nie wyłączyć telewizora i nie włączyć "Zombieland", ale nie wiem czy bez was mi się uda...
Co za ulga... tak to mi pomoże, aż do spotkania z Dżieżbą(nie pamiętam jak to się pisało).
Gwidon, dziecko po próbie bólu? W jakim to było opowiadaniu? Nie pamiętam gościa...
Czekaj... to znaczy... WIEM!
Geniusz autora tekstu jest... po prostu genialny...
Może takie gadanie ze sobą wyda się wam dziwne, ale chciałem się z kimś podzielić moimi przemyśleniami, a nikt oprócz mnie się nie dołącza.
Podpalić i zabarykadować jedyne znane wyjście z budynku będąc w środku, a dopiero potem szukać tajnego przejścia. Żyć mu się nie chce?
aaa właśnie nie byłem pewny... Co to za wspaniałe, malutkie, piszczące, dinozaurowate, stworzonka o inteligentnych oczkach? Ciekawe, kto je wymyślił? Za efekty jakich użyto do ich stworzenia powinni dostać "Złotego smoka" albo co.
No to podsumowując cały seans... nie było źle. Naprawdę lepiej niż sądziłem. Dam z czystym sumieniem "nieźle". Nie powinno się filmu porównywać do książki - to całkiem inna bajka. Aktorzy nieźle grali, Jaskier naprawdę mi się podobał. Teraz tylko chciałbym serial obejrzeć (podobno lepszy, czyż nie?).