Pewnie niektórzy uznają to za zbyt naciąganą analogię ale czytając dyskusje na temat realizacji Wiedźmina przez amerykanów, zastanowiłem się czy amerykanie mieli już podobnego bohatera.
I nagle jedyne moje skojarzenie padło na BLADE'a (?). I wiem, że to zupełnie inne tematyki i klimaty filmów, ale klimat i charakter bohatera w Blade'dzie jak najbardziej pasuje mi do moich wyobrażeń o Wiedźminie.
Przede wszystkim - mroczny (taki dla mnie jest Geralt), samotny, wyalienowany (ani człowiek ani 'potwór'), małomówny, taki twardy motherfucker którego bezpiecznie jest się bać - bo jeśli się nie boisz tzn. że jesteś idiotą i kończysz bez głowy ;). Dodatkowo ten 'kult miecza', w obu postaciach ich miecz jest czymś specjalnym, wyjątkowym, charakterystycznym. Każdy z nich walczy z potworami w obronie ludzi - chociaż sam człowiekiem do końca nie jest.
Taki 'klimat głównego bohatera' widziałbym w Wiedźminie.
I Żebrowski trochę był taki. Wyróżniał się na tle wszystkich innych bohaterów niczym Wilk na tle stada owiec. Potrafił zagrać naturalnie po prostu twardego faceta ale w czasach rycerskich (Jaskier również wyszedł naturalnie), podczas gdy pozostali aktorzy grali w ten sposób, że wyglądali jak parodie swoich postaci :/
Jedyne czego brakowało w postaci Żebrowskiego to ukazanie 'mocy' jaką widać u Blade'a. Blade wyraźnie dominuje, widać że podczas walk jest zdecydowanie silniejszy, mocniejszy, SZYBSZY, fizycznie bardziej rozwinięty (np. ten skok ze szpitalnego okna). A żebrowski podczas walk wygląda jak normalny człowiek który ćwiczył akido. Najbardziej irytowało mnie przedstawienie szybkości z jaką poruszał się Geralt (a jedyny 'fajny' moment to gdy robił unik przed strzałą - taka jedna scena).
A to, że cały film wygląda prymitywnie, infantylnie i śmiesznie - to wydaje mi się przede wszystkim wina technicznej realizacji. Zdjęcia/reżyseria - wygląda tak jakby łepki z podwórka kupiły sobie kamerę, poczytały gdzieś o tym jak ustawiać kamerę i co mniej więcej powinno być widać w kadrze i zaczęli coś kręcić - taki poziom mają zdjęcia w tym filmie jak dla mnie :/ Zero jakiegoś polotu, najazdów kamer - powiem więcej, jakością flimu (taśmy) i ujęć - przypomina serial tv a nie film kinowy :/
Ale twierdzę, że znaleźli by się w Polsce reżyserzy/zdjęciowcy, którzy potrafili by sfilmować Wiedźmina jak trzeba. Tylko trzeba znaleźć reżysera, który jest dojrzały i doświadczony, ale jednocześnie nie jest na tyle stary, że jeszcze ma w sobie ten polot i młodzieńczą fascynację super-bohaterami, potworami itp. ;)
p.s. Mam jeszcze pytanie do jakiś ZNAWCÓW angielskiego, która nazwa angielska jest bardziej odpowiednia: Hexer, Witcher ? bo gdzieś widziałem jak ktoś się nabijał co tak naprawdę znaczy Witcher ale nie pamiętam co to było.
Hexer to jest po niemiecku, witcher po angielsku... Wiedźmin to po prostu męska forma od wiedźmy, tak samo i w innych językach, w niemieckim z die Hexe na der Hexer, w angielskim z witch na witcher. Ot, cała filozofia. Wszystkie te słowa to neologizmy stworzone na potrzeby Sagi i jej tłumaczeń, więc ktoś, kto się śmiał ze znaczenia witcher, prawdopodobnie się przesłyszał, chyba że takie określenie używane jest w jakimś slangu. Ale istnieje jeszcze możliwość, że ta osoba była po prostu idiotą :P