Wiadomo jaki film jest. Ale co byście powiedzieli, gdyby znalazł się ktoś, kto chciałby zrobić na nowo? Miałoby to być coś zupełnie innego (historia od nowa), czy kontynuacja w postaci sagi? I czy chielibyście tych samych aktorów?
Faktem jest, że przez porażkę Wiedźmina, nikt nie chce się u nas brać za kino fantasy. Gdyby znalazł się u nas jakiś wizjoner, to na pewno byłby zjechany od razu, a jego film by patrzono z ogromną rezerwą. Dziś można zrobić lepsze efekty specjalne, ale czy znalazłby się ktoś, kto wyłożyłby pieniądze? Byłoby najlepiej, gdyby najpierw zekranizowano coś skromniejszego, np. Jakuba Wędrowycza (w zeszłym roku byłem na spotkaniu z Pilipiukiem i zdradził, że przymierzano się do tego 4 razy).