Nie mogę zgodzić się z krytykami, którzy daja temu filmowi 1 gwiazdkę, mnie on się podobał, przeciez "Wiedźmin" nie powstał na podstawie całej Sagi Sapkowskiego, a jedynie opowiadań, co do gry aktoró, to uważam, że Żebroowski był swietny, natomiast beznadziejna była mała Cirri
Nie tylko Ciri
Nie tylko mała Ciri była beznadziejna, chociaż polskie kino od lat boryka się z problemem dziecięcych aktorów, którzy nie potrafią grać. W amerykańskich czy brytyjskich filmach dziecko nie gra, ono po prostu jest bohaterem filmowym i nie trzeba wskazywać takich asów jak Halley Joel Osment, żeby się o tym przekonać. W Polsce dzieciaki męczą się jak potępione, recytują swe dialogi jak wierszyki, a widza skręca. Na dobrą sprawę poza Żebrowskim cała obsada nie zasługuje na oklaski. Rozczarowała mnie Anna Dymna, którą uważam za świetną aktorkę, a która była tutaj tak bezbarwna, jak to tylko możliwe. Jedynym środkiem jej ekspresji był krzyk: "chcesz być człowiekiem, to bądż człowiekiem" skierowany do Geralta Żebrowskiego i który był trochę ni w pięć ni w dziewięć, ale być może niedostatki i zawiłość fabuły sprawiły, że nie powiązałam akcji z tym fragmentem dialogu. Grażyna Wolszczak snuła sie po ekranie z wyrazem skrzywdzonej niewinności, a ta mina wynikała zapewne z faktu, że jej rola jest do niczego, a od tysiącleci wiadomo, że z próżnego i Salomon nie naleje. Buzkówna, o której jeszcze do niedawna było bardzo głośno wydaje się mocno przeceniona i proszę o wybaczenie okropnie brzydka. Rzeczywiście, tylko Jeż mógł się zakochać w tak kanciastej osobie o twarzy jak topór.