... co Sapkowski napisa?. I z opowiada? da si? nakr?ci? sk?adny film, tym bardziej, ze w?tek przeznaczenia jest bardzo w nich (w oryginalnych) widoczny tak ?e a? k?uje w oczy. My?le, ?e trzeba poczeka? na serial, bo z filmu naprawde nic nie wynika. Film mogli nazwa? "Wied?min - detektyw" bo ta jego ucieczka od przeznaczenia, które podziurawiona jest walka z gumowymi potworami, okazuje sie by? najlepsz? drog? (w/g re?ysera) do jego odnalezienia. To jest jedyna, zasadnicza zgodno?? z orygina?em. Reszta to wymys? chorej wyobra?ni scenarzysty i re?ysera - a wystarczy?o przeczyta? oprócz tych opowiada? ca?? sage Sapka, bo po obejrzeniu filmu mia?em wrazenie, ze albo twórcy nie czytali wcale sagi, albo kto? im streszczenie napisa? ;-). Nie b?d? pisa? o sp?yceniu bardzo istotnego w?tku Yen-Geralt (cho? Gawli?ski tak "pi?knie" o tym ?piewa) bo i tak juz dostatecznie wiele na ten temat napisano... Ja rozumiem ze budzet Wiedzmina to nie 40mln$ ale jak juz si? robi fantasy to trzeba albo miec podstawowe poj?cie o tym co sie robi, albo zatrudni? experta, który wyja?ni ?e np. smoki mówi? ludzkim g?osem ale telepatycznie a nie k?api? paszcz? przy ka?dym wyrazie jak "ko? który mówi". Ogólnie rzecz bior?c - gdy us?ysza?em (nieststy po fakcie) ?e twórcy uzalezniaja nakr?cenie dalszych losów Geralta od sukcesu kinowego tej produkcji to zap?aka?em rzewnymi ?zami nad w?asnym czynem niegodnym mi?osnika kina, bo by?em i teraz ?a?uje podwójnie - raz ?e film do kitu, dwa ?e ja te? doprowadzi?em do tego ?e prawdopodobnie powstanie cz??? druga, trudno - pozosta?o mi liczyc na to ze opinia publiczna zweryfikuje rzeczywisto??.