Niestety - film (w przeciwienstwie do ksiazki) jest naprawde denny. Nie ma nic, co mzona pochwalic. Jedynie Zebrowski wyglada wiarygodnie choc wcale juz tak nie gra (wyglad ok, gra dosc marna).

Wiedzmin ujawnia ewidentnie, ze Polsckie ekipy filmowe:
a) nie czuja fantasy
b) elfy uwazaja za pomalowanych na brudnozielono ludzi
c) nie widzieli w zyciu gnoma ;o)
d) nie maja kasy chociazby na porzadna animacje morfingu, znikania czy poruszajacego sie smoka
e) znaja tylko jeden rodzaj "blizny" (trojramienna) - ktora obdarowuja (tyle ze w roznych miejscach) wiekszosc robiacych mieczem aktorow

Fabula jest denna. Ledwo mozna sie polapac. Nawet gdy czytales ksiazke.

Element magii praktycnzie nie istnieje a krajobrazy sa bardziej smietnikowe niz bajkowe,

No i zenujace efekty. Nawet tak proste jak pokazanie "Podsluchujacego Wiedzmina".

Moze zrzucimy sie na jakas lepsza wersje Wiedzmina. Kaske damy Spilbergowi i wyjdzie z tego arcydzielo.

Najbardziej zal mi jednak Sapkowskiego. Jak to obejrzal musial sie poplakac.