Przed chwila wróciłem z filmu - tragedia, barbarzyństwo i bluźnierstwo.
Film nie trzyma się kupy, kompletny brak scenariusza, mnóstwo chaotycznych scen, nie wiadomo o co chodzi.
ZERO klimatu z opowiadań Sapkowskiego. ZERO!
ZERO tekstów z Sapkowskiego, żadnych dialogów z opowiadań.
Film jest STRASZNIE ponury (oprócz tego że bez sensu). Gdzie się podział humor. Gdzie są zabawne dialogi z Sapkowskiego.
Jeszcze krótki apel:
Hej ty reżyserze hędożony, sluchaj co ci powie widz - czyli ja.
Wyzywam cię na bój krwawy, bronią konwencjonalną, bez ziania ogniem i czarów. Chętnie wrażę ci kopię w kałdun, na pochybel tobie a na radość biednym, pokrzywdzonym widzom.
Film odradzam wszystkim. Bardziej wrażlwi czytelnicy prozy Sapkowskiego wychodzili podczas seansu. Sam się sobie dziwię jak wytrwałem.
zgrozaX2
Zasadniczo zgadzam się z przedmówcą. Ja też wytrwałem do końca (choć sam się sobie dziwię) Kiedy już wytrzeźwiałem (bo stan po filmie był na trzeźwo nie do przyjęcia) uprzejmie donoszę: Po pierwsze pisze się "chędożony", po drugie tez chętnie wyzwałbym rezysera na pojedynek bronią KONFESJONALNĄ (tak to było w tekście)