Byc moze dla ludzi, ktorzy czytali Sapkowskiego mogli sie polapac,co autor scenariusza mial na mysli. Ja do nich niestety nie naleze i mialam z tym pewne problemy...
Mozna powiedziec,ze juz pomysl przeniesienia na ekran sagi o Wiedzminie byl chybiony... doswiadczenia (nie tylko rodzimego...) wiemy, ze takie produkcje sa arcydzielami, jezeli jest znakomita obsada, rezyser, zdjecia i "trzymajacy sie kupy" scenariusz. A tutaj jedynym elementem ratujacym film przed totalna kleska jest sam Wiedzmin, czyli Zebrowski.I tego mu odmowic mu nie mozna.
Proponuje panom Brodzkiemu i Szczerbicowi, by dziekowali panu Zebrowskiemu za wspaniala kreacje aktorska, a w przyszlosci lepiej przemyslali za co sie biora.
PS: i te zenujace efekty specjalne...