To cieszy, że ktoś zdecydował się nakręcić prozę Andrzeja Sapkowskiego, smuci, że zamierza nakręcić wątpliwej jakości dzieło p. Michała Szczerbica, dla którego twórczość Sapkowskiego jest jedynie inspirację Jest to bardzo nie w porządku wobec widzów, którtrzy pójdą do kina na Sapkowskiego nie na Szczerbica. Trochę kojarzy mi sie to z NRD-owskim Winnetou...
W sumie najprawdopodobniej wyjdzie coś w rodzaju wojowniczej Xeny.