ocena jest wypadkową moich uczuć opisanych w odpowiedzi do tego komentarza, przeczytaj go jeśli chcesz (naciągana szóstka)
"felieton"
W chwili, gdy na brudno zacząłem pisać sobie komentarz do tego filmu stwierdziłem, że staje się on za długi i nikt go do końca nie przeczyta (przynajmniej nie większość). Pomyślałem, że może "wysmaruję" krótki felieton, który stał się moją własną recenzją. Pobiegłem do kina z zapartych tchem i nadzieją, że ta produkcja mną wstrząśnie, tymczasem tak się nie stało.
Rzeczywiście, reżyser za bardzo się nie popisał. Przy oglądaniu filmu czułem się jakbym oglądał "Ogniem i mieczem" - podobne przeskoki akcji i miejsc. Z tą jednak różnicą, że w poprzednim filmie, (gdy ktoś nie czytał książki, tak jak ja) nie odczuwa się tego tak bardzo. Sapkowskiego również nie czytałem, a jednak czułem, że film mi się nie klei. Jednak po jakichś 5/8 filmu pewne wątki nabrały rumieńców i powiązań. Chodzi mi tu o wątek Ciri. Gdyby ten pomysł podtrzymać byłoby ekstra kino, ale gdzieś w okolicy 7/8 filmu wszystko znów się rozsypało i nastąpiło rozczarowanie.
Teraz "przewiozę się" po scenach walki Wiedźmina. Jest ciemno, Geralt skrada się po mokradłach za jakąś "paskudą". WTEM - rach ciach ciach, łubudu, kilka machnięć mieczem i widzimy jak Wiedźmin ciągnie coś po ziemi, co po prostu widać, że jest wykonane z zielonej masy gumo podobnej. Tych kilka scen, które mogły być w/g mnie popisem polskich specjalistów są fatalne.
Mimo to jest kilka spraw, które należy podkreślić, gdyż jest to pierwszy film fantasy w Polsce. Zacznę od kostiumów. Nie można powiedzieć, że są złe, są ok., ale mogą błędnie sugerować osadzenie czasowe akcji Wiedźmina. Ja odebrałem to jak okres panowania Królowej Bony Sforzy, a jak pokazują inne filmy tego gatunku stroje wskazują na czas bliżej nie określony trochę przeszły, trochę przyszły. Charakterystyka, jest bardzo naturalna. Muzyka jest ważnym tłem w każdym filmie, tu stanowi ona dobre uzupełnienie jego nastroju. Jeszcze słowo do specjalistów od animacji komputerowej. Pomimo wielu negatywnych słów słyszanych przeze mnie o scenie ze smokiem, jestem zdania, iż wypadła świetnie. Smok po prostu mi się bardzo podobał, aż do... zbliżenia, wyglądał wtedy trochę "zbyt idealnie". No i jest jeszcze sam Michał Żebrowski, który w/g mnie sprawdził się w tej roli.
I to było na tyle. Dziękuję za poświęcenie mi uwagi.