PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11680}
6,2 1 866
ocen
6,2 10 1 1866
4,0 2
oceny krytyków
Wielki tydzień
powrót do forum filmu Wielki tydzień

[DUŻY spoiler]
Uwaga: zdradzam elementy fabuły :)

Elementami fabuły jest to, że finalnie każdy polak w filmie okazuje się wrogiem żydów. Malajkat miękki i strachliwy, nie umiał się postawić, dodatkowo płaci najwyższą cenę za swoją postawę, Dykiel zaściankowa i pozbawiona serca antysemitka, Barciś polski faszysta rządny krwi żydowskiej "jak nie Niemcy, to my byśmy musieli ich wybić", Pszoniak zastraszony i tchórzliwy, młody Pazura szmalcownikiem, Pazura uczciwy, ale alkoholik który chciał zgwałcić żydówkę...

To za takie postaci, tak wytłuczoną czcionka pokazane każe mi się dzisiaj w TVP wstydzić Lis, Holland i Szczuka

Sam z siebie film nieciekawie zrobiony, słaby, na 4, ale przesłanie jakie płynie z fabuły http://asset.soup.io/asset/1714/8736_83f3.jpeg
dyskwalifikuje go zupełnie

wstyd
1/10

ocenił(a) film na 1
Muszrom

Nie zapisało edycji:

To za takie postaci, tak wytłuczoną czcionka pokazane każe mi się dzisiaj w TVP wstydzić Lis, Holland i Szczuka, to te tematy oraz im podobny rewizjonizm historyczny w rodzaju "biednych wypędzonych Niemców" ma kształtować nowe pokolenia Polaków. Czujących wstyd za rzeczy które z pewnością także się działy, ale w kraju który został napadnięty i zniszczony przez dwie militarne potęgi walczące w imieniu swoich interesów.

ocenił(a) film na 6
Muszrom

współczuję ignorancji i poglądów

ocenił(a) film na 1
WIELKI SZU

Super, że się wypowiedziałeś.

ocenił(a) film na 3
Muszrom

Polak może być w filmie gwałcicielem, wyzyskiwaczem, szantażystą, złodziejem - wtedy wszystko jest w porządku. Żyd pokazany w ujemnym świetle - to już jest antysemityzm.

ocenił(a) film na 1
nephilim_718

Moja tak niekorzystna dla tego filmu opinia bierze się stąd, że to bardzo czarno-biała wizja świata, w dodatku jednostronna.
Tak akurat się złożyło, że niedawno obejrzałem ten film http://www.filmweb.pl/film/Przeprawa-2009-408323 i sam nie zdałem sobie sprawy z pewnej kwestii, tylko ktoś na forum bystro zwrócił na to uwagę.

[ spoiler! ]
Jedyną osoba wychodzącą bez fizycznego/moralnego szwanku jest młody żyd, któremu w oszustwie pomogli inni żydzi.To jedyny prawdziwy happy end tego filmu, inni ponoszą różnej miary uszczerbki czy konsekwencje, niemal bez wyjątku bardzo ciężkie.

No trudno, widać w dzisiejszym Los Angeles obowiązują te same zasady, co w niszczonej wojną Warszawie ;)

P.S.
O rany, ale ze mnie wstrętny antysemita ;-/

ocenił(a) film na 6
Muszrom

No bez przesady obejrzy film Agnieszki Holland to zmienisz zdanie
Nie wszyscy byli szmalcownikami
Wypociny godne Leszka Bubla

ocenił(a) film na 1
giovanni50

"Nie wszyscy byli szmalcownikami"
A w filmie Wajdy o którym mowa właśnie tak przedstawia się Polaków - jeśli nie szmalcownik, to "karzeł moralny" lub tchórz.
Nie trzeba odwoływać się do historii - z góry można założyć, że takie osoby były i to nie jedna, nie dwie. Zrobienie z nich osi i sensu tej fabuły nie spodobało mi się i to mocno.

ocenił(a) film na 9
Muszrom

ojej no tak, biedni Polacy. Są po prostu bezwstydnie obrażani, bo przecież każdy wie, że Polacy kochali Żydów w II RP, każdy Polak to męski bohater, który z gołą klatą i erkaemem leci na barykady natomiast po godzinach modli się i je rosół oraz ukrywa rodzinę żydowską pod podłogą, każdy polski żołnierz to wspaniały, inteligentny mężczyzna, który nigdy nie zgwałcił żadnej kobiety (no kto to widział, żeby z orłem na piersi gwałcić ;/), każdy Polak to wreszcie światły inteligent (zacofania to nigdy w Polsce nie było, a jak ktoś próbuje powiedzieć że było, to jest ubecko - zomowsko - żydowską świnią) Wszyscy w Polsce są odważni, prawi, piękni, światli i mądrzy. Nie było żadnych szmalcowników, żadnych antysemitów. co ten Wajda w ogóle mówi, idiota jakiś, historii chyba nie zna w ogóle ;/

ocenił(a) film na 1
komunistka

ojej no tak

komunistka

No ktoś na tych barykadach walczył, prawda, czy może też nie? Może masz informacje na temat bohaterskich Żydów walczących za Polskę? Film jest po prostu bardzo niesprawiedliwy. A jeśli nie jesteś Polką, to nie pogardzaj moim narodem. (Piszesz "są", a nie "jesteśmy").
Połowę mojej rodziny Ukraińcy wyrżnęli jak niewiniątka na Wołyniu. Czy Ukraińcy nakręcili jakiś film o złych banderowcach? Nie, bo nie kalają swojego gniazda mimo ewidentnej winy.

walker_fw

Nie chodzi o obrażanie czy pogardzanie Polską, ale trzeba przyjąć do wiadomości też to, że nie każdy Polak był bohaterem i wśród Polaków również znalazło się wielu antysemitów, morderców, donosicieli i zdrajców. Nawet teraz, kiedy żyjemy w wolnym kraju, różnych dewiantów nie brakuje, tym bardziej nie ma się co dziwić dehumanizacji w czasie wojny, kiedy ludzie codziennie stykali się ze śmiercią i cierpieniem. Więc nie ma sensu popadać ani w jedną, ani w drugą skrajność, bo prawda jest taka, że ludzie są różni, a ocenianie wszystkich jedną miarą tylko ze względu na narodowość czy wyznanie jest ignorancją. Możesz pragnąć widzieć wszędzie wyidealizowany obraz Polski i Polaka, ale faktów nie zmienisz, a to, że potrafimy przyznać się do błędów i powiedzieć o nich głośno jest raczej na plus. Chociaż zawsze i tak znajdą się ludzie, którzy będą brać przykład choćby ze wspomnianych przez Ciebie Ukraińców i będą szli w zaparte, bo "nic się nie stało" i "my jesteśmy zawsze tylko ofiarami".
Co do filmu - jeszcze nie obejrzałam, więc nie oceniam czy Wajda rzeczywiście wszystkich Polaków przedstawił w złym świetle, ale z tego co pamiętam u Andrzejewskiego Maleccy prezentowali bohaterskie postawy, jako ludzie, którzy ryzykują własne życie, by ratować cudze.

inferno_22

Nie wiem co to jest wojna i mam nadzieję, że się nie dowiem. Ta cała gadanina o postawach może tylko obnażyć nasze uprzedzenia. Pozostaję wdzięczna tym, którzy za mnie nadstawiali karku i współczuję tym, którzy musieli wtedy żyć i starali się jakoś przeżyć. Wiem, że ludzie uciekając przed ukraińskimi rzeźnikami zostawiali własne płaczące dzieci w łóżeczkach by uniknąć śmierci. Wojnę można pokazać na 10000000 sposobów.... Wybór określa twórcę bardzo wyraźnie.

walker_fw

I wojnę należy pokazać na te 10000000 sposobów zamiast przedstawiać na każdym kroku wyidealizowany obraz Polaka -bohatera i męczennika. A jeśli komuś nie podoba się wizja Polaka-zdrajcy, Polaka-antysemity czy Polaka-tchórza, to powinien ograniczyć się do fantastyki, bo żaden realistyczny obraz wojny nie będzie tematu ugłaskiwać, aby na siłę zadowolić ludzi, których brzydka prawda w oczy kole.
Jak już mówiłam - nie wiem na ile ekranizacja Wajdy jest zgodna z oryginałem, ale jakby nie patrzeć to obaj (Wajda i Andrzejewski) żyli w czasach wojny, więc chyba wiedzą najlepiej jak wojna wyglądała, a zarzucanie któremukolwiek z nich, że przedstawili "brzydki" obraz Polaka wskazuje albo na poważne braki w wiedzy, albo na brak dojrzałości i nieumiejętność radzenia sobie z wszelką krytyką. Może są ludzie, którzy wolą żyć w świecie swoich wyobrażeń, ale trzeba też pamiętać, że większość woli znać prawdę, nawet tą najgorszą.

ocenił(a) film na 7
Muszrom

W tym wątku, moim zdaniem, mamy do czynienia z dwiema opiniami charakteryzującymi dwa skrajne, ale coraz częstsze spojrzenia na polską politykę historyczną i sposób ukazywania naszej przeszłości. Są to wpisy autora wątku Muszroma z jednej strony i reakcja forumowiczki o wyjątkowo ohydnym nicku komunistka (bo czemu nie nazistka, albo gestapówka?). Oba wpisy tak na prawdę dotykają prawdy. Przy czym, jeśli miałbym to ująć jakoś obrazowo, jeden dotyka bieguna północnego drugi muska o biegun południowy. Pozostają jednak całe szerokości geograficzne tyle razy opisywanej, a nigdy w pełni nie opisanej rzeczywistości, co dostrzegają w jakiś sposób walker fw i inferno 22. Do obu skrajnych wpisów, tj. Muszroma i komunistki chciałbym się w tym miejscu odnieść.

Omawiany film Wajdy ma osiemnaście lat. I nijak mają się dzisiejsze standardy publicystyczne do tamtych czasów, w których powstał. Nawet jeśli mamy (w mniejszym lub większym stopniu) do czynienia ze zjawiskiem, które stara się opisać Muszrom to ma ono genezę nieco późniejszą niż rok 1995. Faktycznie - dziś coraz częściej stykamy się z próbą rozmywania odpowiedzialności za II wojnę światową i redefiniowaniem skali zbrodni niemieckich i cierpień ludności niemieckiej. Zjawisko to zrodziło się w czasie rządów w RFN kanclerza Gerharda Schrödera (objął urząd w 1998 r.) i związane było z dosyć powszechną pod koniec XX wieku wymianą pokoleniową w warstwie przywódczej Niemiec. Trend ten utrzymał się i nabrał na sile kiedy w 2005 r. do władzy wróciła chadecja z Angelą Merkel na czele, która prezentuje w kwestii historycznej stanowisko kosmicznie odmienne od poprzedniego kanclerza z CDU Helmuta Kohla (urzędował w l. 1982 - 1998) będącego przekonanym, że Niemcy muszą ponieść historyczną odpowiedzialność za II wojnę światową także po powstaniu zjednoczonego państwa. To za kogo "każe się dziś wstydzić Szczuka i Lis" nie ma też nic wspólnego z tym jakie spojrzenie na te sprawy było powszechne w połowie lat dziewięćdziesiątych. Bo wtedy chyba większość ludzi odbierało ten film (ekranizację popularnego opowiadania) jako opis pewnego wycinka ówczesnego społeczeństwa, charakterystykę pewnego specyficznego środowiska, którego szczególność miała polegać właśnie na nagromadzeniu się w jednym miejscu tylu osób o postawach antyżydowskich. Dodam, że film ma również konkretne przesłanie związane z czasem, w którym rozgrywa się akcja. Misterium Wielkiego Tygodnia nie jest tłem, ale głównym elementem tej historii. Opisuje niewyczuwalną przez bohaterów sprzeczność między przesłaniem płynącym z tak barwnie obchodzonej przez Kościół rzymskokatolicki symbolicznej liturgii Wielkiego Tygodnia (zwłaszcza Triduum Paschalnego) a postawą wobec losów człowieka, którego życie zależało od ich wyborów w tym podniosłym momencie. By wczuć się w klimat tej historii trzeba zrozumieć, że celebrowanie poszczególnych dni poprzedzających Wielkanoc było bardzo ważne w naszej kulturze i miało bardzo charakterystyczny i podniosły przebieg. Dziś, w częściowo zlaicyzowanej rzeczywistości, to tylko namiastka tego co było siedemdziesiąt lat temu. I - to przyznam Muszromowi - film może być dziś odczytywany jako próba takiego, a nie innego opisania postaw Polaków wobec prześladowań Żydów i Zagłady. Jednak z pewnością nie to było zamierzeniem twórców. Efekt "próby rozmywania rzeczywistości" i skojarzenia z częstym dziś przypisywaniem Polakom postaw wyłącznie niechętnych wobec Żydów może być w moim mniemaniu co najwyżej przypadkowy...

Komunistka, w adekwatny do swego nicka sposób próbuje, przy użyciu iście bolszewickiej logiki stawiania sprawy do góry nogami, udowodnić, że Polacy to naród równie podły jak pozostałe, choć da się wyczuć, że z proletariackim uniesieniem podjęłaby każdy przykład świadczący o tym, że jeszcze podlejszy niż inne. Uważam jednak, że czas takiego stawiania sprawy na szczęście jeszcze nie nadszedł. Polacy to wcale nie naród wybrany i podłych ludzi w nim nie brakowało. Najlepszy dowód to liczba Polaków na usługach machiny czerwonego ludobójstwa. Mających dużo więcej istnień ludzkich na sumieniu niż wszyscy polscy antysemici razem wzięci i pomnożeni przez tysiąc. Bo w jednym co najmniej ta internautka ma rację: Antysemityzm w Polsce międzywojennej był. Oj był i to nie byle jaki. Był i w czasie wojny. Był też w PRL-u. Jest i teraz. Jedwabne to nie wioska na Marsie. Pogrom w Kielcach to nie zmowa i wymysł żydowskiej finansjery (bo choć pewną rolę w jego przeprowadzeniu odegrała komunistyczna bezpieka to nie ma przecież wątpliwości, że akcja ta była przeprowadzona na podatnym gruncie i w podatnym skupisku ludności). Postaw haniebnych wobec Żydów było w Polsce pod okupacją wiele. Nie przyniesie nam ujmy jeśli głośno i wyraźnie powiemy wreszcie w tej kwestii: nasza wina, nasza bardzo wielka wina. Jeśli przeprosimy i poprosimy o przebaczenie za czyny tych naszych sióstr i braci, którzy nie tylko dali się zwieźć chorym ideom i poglądom, ale pozostali także nieczuli na wielkie zło holocaustu, który w dużej mierze dokonał się na naszej ziemi. Nie mniej jednak, komunistko, Polacy z orłem na piersi (czy też w sercu) nie gwałcili, nie wydawali Żydów, ani ich nie prześladowali. Wiem, że uważasz, że to nieprawdopodobne - wszak niosąca komunizm Armia Czerwona zgwałciła miliony osób, a nawet zwierzęta. Polacy jednak - jakkolwiek to okrutnie nie zabrzmi - nie mieli nawet okazji pogwałcić. Armia działała we wrześniu 1939 na swoim terenie i raczej to najeźdźcy gwałcą, nie obrońcy. Wojsko nasze na uchodźstwie we Francji i w Anglii też raczej sposobności do tego rodzaju zachowań nie miało. Chyba że nasi piloci strzelający skutecznie w d..y niemieckich lotników całymi seriami to byli gwałciciele... Armia Andersa? To byli zesłańcy, katorżnicy, przedzierające się przez tajgi i stepy cienie ludzi, strzępy osób, które przetrwały najwymyślniejszy system obozów zagłady w dziejach świata. Gdyby zgwałcili choć jedną syberyjską sosnę to gniew Stalina odbiłby się na losach dziesiątek tysięcy polskich tułaczy. Tak samo było na terenie ich późniejszej ekspedycji. Persja, Syria, Palestyna - nie słyszałem o żadnym takim przypadku, a ten temat chyba dość porządnie poznałem. Wyzwalane przez naszych chłopców Belgijki, Holenderki, Włoszki jeśli już ulegały to zalotom naszych "ułanów", czego dowodem są liczne i szczęśliwe małżeństwa naszych żołnierzy w słonecznej Italii, czy zielonych Niderlandach. Nie wiem więc po co zohydzać coś co jest dla ludzi ważne? I imputować kłamstwa o gwałcących polskich żołnierzach.

Wracając natomiast do wątku antysemickiego to dodam tylko, że władze emigracyjne i Polskie Państwo Podziemne potępiło jednoznacznie prześladowania Żydów, niosło pomoc walczącym w getcie i wykonywało wyroki śmierci na szmalcownikach, tj. osobach zarabiających na wydawaniu Żydów lub szantażowaniu wydaniem Niemcom osób ich ukrywających. Trudno cokolwiek więc Polsce Podziemnej wytknąć w tej sprawie. A że w oddziałach podziemnych byli antysemici? Cóż, jak już napisałem antysemitów w Polsce nie brakowało i nie brakuje. Jednak instytucjonalnie, dowódczo, ale też i praktycznie rząd londyński i konspiracja w kraju są, w tej kwestii, czyści jak łza.

ocenił(a) film na 1
homohistoricus

Witam :)

Z góry przyznam, że twój wpis absolutnie i do cna wyczerpał moje oczekiwania co do dyskusji na temat kwestii którą tu podjąłem, za co naprawdę szczerze dziękuję. Kusiło mnie naprostować lub może naświetlić mój pogląd wcześniej, jednak uparłem się czekać aż zjawi się ktoś, kto go zrozumie - i właśnie trafiłeś w sedno.

Elementarnym argumentem do podważenia mojej opinii z pierwszego postu jest właśnie okres w którym omawiany film powstał. Nikt nie zwrócił na to uwagi, a mnie głupio było używać argumentów przeciw samemu sobie.... ;)
Więc tak, z pewnością i ze spokojem można przyjąć, że jednym z zamysłów produkcji Wajdy było wytłuszczenie fragmentu z naszej historii, pokazanie pewnego wycinka społeczeństwa które zmuszone było znieść podwójną okupację niemiecko-radziecką i ogrom wojny jakiej świat wcześniej nie widział, a której Polska była punktem zapalnym, osią i główną areną.
Oczywiście nadal podtrzymuję zdanie, że akcent jaki tu położono na ukazanie postaw Polaków wobec żydów jest przesadzony i że nie trzeba było aż tak łopatologicznego podchodzenia do widza, nawet w roku 1995.

Natomiast ja, jako widz z roku 2011 pozwoliłem sobie ocenić film z mojej perspektywy i wydać sąd o nim bez uwzględniania czasu w którym powstał, ale w kontekście czasu aktualnego. Dlaczego? Ponieważ filmy jako takie bronią się swoją formą i treścią (lepiej lub gorzej), jednak z wyjątkiem tych podejmujących tematykę historyczną. Od nich wymagania co do poprawności historycznej i przekazu są o wiele wyższe, bo z czasem zmienia się optyka widza. Inaczej przecież patrzono na radziecki Los człowieka kiedyś, a w pewnych kwestiach inaczej oceni się go dziś.

I tu mógłbym się rozpisać, ale na szczęście nie muszę. Z pomocą przychodzi jeszcze gorący temat serialu niemieckiego "Nasze matki, nasi ojcowie" który kapitalnie tłumaczy moją wcześniejszą postawę wobec "Wielkiego tygodnia".
Zbiór tego typu produkcji, w połączeniu z publikacjami prasy, mediów itd. z czasem może stworzyć zniekształcony obraz II WŚ, taki w którym ludzie na świecie będą mówić: Niemcy zaatakowali, Rosjanie bronili, no i ci Polacy antysemici, bez nich holocaust by się nie udał. Nierealne? Ktokolwiek obejrzy film "Nazi matki, nazi ojcowie" i potraktuje go jako rzetelny materiał właśnie taki obraz tego okresu historii może sobie wykształcić. Stałą pracę u podstaw wykonuje też coraz to powtarzający się w wiodących światowych mediach zwrot "polskie obozy koncentracyjne", jawnie sugerujący fałsz.

Stąd mój opór wobec produkcji Wajdy, bo w dzisiejszych okolicznościach dorzuca kamyk do tego ogródka. Nawet bez rozliczania reżysera z jego prawdziwych intencji sprzed 18 lat - nie wnikam w nie.

Historia to ogół, liczy się świadomość zbiorowa. Z niej wynika siła która przekuwa tą świadomość w obyczajowe, społeczne i polityczne postawy całych narodów. "Ruskie złe", "Niemcy hitlerowcy", "Francuzi tchórze" - tak myślimy my. O nas za granicą powiedzą "Polak złodziej, nierób, kombinator, z dzikiego wschodu" itp. Tak niestety jest, szczegół historii ani budowanie na nim ogólnie przyjętej prawdy nikogo nie interesuje, przynajmniej nie w odbiorze masowym. Dlatego uważam, że w przekazie masowym trzeba przeciwstawiać się opiniom które odbiór zakłócają przerzucając akcent na szczegół, tworząc z niego element zbiorowej świadomości społeczeństw. Po prostu zbyt łatwo zniekształcić prawdę niedopowiedzianymi półprawdami.

Nie neguję kryminalnych i niegodnych postaw naszych rodaków podczas II WŚ, z pewnością miały miejsce, okres wojny totalnej sprzyja takim czynom, a przecież nie jesteśmy narodem krystalicznym.
Jest też na pewno miejsce na ich istnienie w świadomości naszego i innych narodów, jednak nie w stopniu który - jak się wydaje - w ostatnich latach nabiera coraz większego rozgłosu. Stąd moja ocena Ostatniego tygodnia, to dla mnie obraz zbyt czarno-biały i kategoryzujący pewne fakty w sposób nadto przejaskrawiony.

Mam nadzieję że wszystko napisałem poprawnie i w sposób zrozumiały. Pozdrawiam serdecznie. :)

ocenił(a) film na 7
Muszrom

Tak. Rozumiem Cię. Mnie też boli i wkurza to co się staje powszechnie obowiązującym stereotypem Polaka. Zawsze staram się uświadomić rozmówcom, że przez pierwsze pięć, może dziesięć lat po wojnie wśród Żydów było powszechne przekonanie o braterstwie cierpienia Żydów i Polaków. Pierwszy Kneset de facto obradował po polsku. Nie brak źródeł i relacji potwierdzających szacunek pierwszych przedstawicieli Izraela dla Polaków (za naszą postawę w czasie wojny). Oczywiście po 1967 r. (a już na pewno po 1968 r.) to się zmieniło.

Kiedyś planowałem zająć się zbadaniem i opisaniem tzw. antypolonizmu i źródeł obarczania nas współwiną za Zagładę. Temat okazał się jednak bardziej politologiczny i socjologiczny niż historyczny. Doszedłem jednak do zdumiewającego przekonania, że za rozpowszechnianiem tezy o współodpowiedzialności Polaków za Holocaust stoją niektórzy Żydzi z USA. Przykład? Proszę bardzo: Słynny i kontrowersyjny komiks "Maus. Opowieść ocalałego" (Żydzi ukazani jako myszy, Niemcy jako koty, a Polacy jako świnie) został narysowany przez mieszkającego w Stanach Zjednoczonych Arta Spiegelmana, nota bene urodzonego w 1948 roku... Określenie "polski obóz śmierci" w ostatnich latach w Izraelu nie padło ani razu. W Stanach kilkanaście razy... Dlaczego tak jest? To chyba dobry temat do oddzielnej, rzeczowej dyskusji.

A ten niemiecki serial nie ma - moim zdaniem - zbyt wiele wspólnego z historią. To tak jakby o II wojnie światowej czerpać wiedzę z "Poszukiwaczy zaginionej Arki". Inna rzecz, że wśród historyków coraz częstsza jest teoria, w jakimś stopniu ukazana w tej produkcji, głosząca, że Niemcy (jako naród) byli pierwszą ofiarą Hitlera. No, ale to też temat do innej, ciekawej dyskusji.

Również pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 1
homohistoricus

W dyskusje o przyczynach rewizjonizmu polskiej i europejskiej historii nie za bardzo chcę wchodzić, nie jestem kompetentny, a temat jest poważny i kompetencji właśnie wymaga. Jedyne na co szczerze mnie stać, to sprzeciw przeciw takiemu podejściu, bez niego zostanie wypaczona.
Poza wszystkim - to tylko moje zdanie i nie każdemu musi odpowiadać:)

Ciekawa uwaga o polskich korzeniach Izraela stworzonego po II WŚ, już wcześniej zetknąłem się z tymi faktami. To też pokazuje (a przynajmniej tak to odbieram), że sam podział na polaków i żydów w kontekście ofiar II WŚ jest błędny. Wszyscy byli obywatelami II RP, ludźmi zakorzenionymi w tej ziemi, po prostu Polakami. Tyle że innych wyznań i obyczajności kulturowej, ale przed wyczyszczeniem kwestii "narodowości" w PRLu ta różnorodność (powiedzmy) etniczna była przecież dla Polski czymś normalnym.

Bardzo ciekawym tematem jest też podejście żydów amerykańskich do swoich europejskich "braci", zwłaszcza tych wschodnioeuropejskich. Pokazuje ona jednak, że przed II WŚ nie można było zbytnio mówić o jakiejkolwiek jedności wyznawców judaizmu, tym bardziej że do czasu przemysł USA wspierał (a właściwie zarabiał) zarówno faszystowskie Niemcy jak i stalinowską Rosję. Jak napisałeś, to zupełnie inna kwestia, ciekawe wątki na inne rozmowy.

Wszystkiego dobrego:)

ocenił(a) film na 7
homohistoricus

jestem pod wrażeniem; pierwszy raz na Filmwebie przeczytałam tak wartościowy głos w dyskusji

Muszrom

Wygląda na to, że chyba oglądaliśmy inny film. Rozumiem, że ktoś przeświadczony o spisku przeciw Polakom i próbie dorobienia nam gęby antysemitów w ostatnich czasach może reagować na kwestie polsko-żydowską podczas wojny tak gorączkowo i reaguje pozycją obronną. Ja w tym filmie widziałem równie dużo pozytywnych Polaków, ilu ty negatywnych. Postanowiłeś skupić się na tych drugich, robiąc z Wajdy propagatora polskiego antysemityzmu. Więc w odpowiedzi skupię się na tym, co skwapliwie i tendencyjnie pominąłeś: główny bohater filmu (Malajkat), nie wiem czemu w twoich oczach "ukazał się finalnie wrogiem Żydów". Przyjął pod swój dom Żydówkę, pomagał jej i chronił, a że miał przy tym rozterki moralne i nie strugał wielkiego bohatera, to chyba dobrze dla realizmu tej postaci. Nie wiem, może ciebie zadowoliłaby tylko wizja papierowego bohatera - polskiego rycerza, który ratuje Żydów z uśmiechem na ustach i wyrywa głowy złym Niemcom gołymi rękami. Przyznasz jednak, że realizm takiej postaci byłby mocno zachwiany. Żona "Malajkata" - na wskroś dobra, sprzyjająca Żydówce postać. Wrażliwa i współczująca. Pominąłeś ją tendencyjnie. Brat "Malajkata" - partyzant idealista, walczy w Getcie w geście solidarności z mordowanym narodem żydowskim. Nie jest ani tchórzem, ani antysemitą. Wręcz przeciwnie, jest "rycerzem", filozofem-idealistą. Pominąłeś go tendencyjnie. Wspominasz o trzeciorzędnej roli Barcisia-faszysty, tendencyjnie "zapominasz" o równie trzeciorzędnej, lustrzanej w stosunku do roli Barcisia, roli Polki, która się temu faszyście przeciwstawia, gdy głosi antysemickie tyrady, nazywa go bandytą i woli odejść z pracy niż z nim pracować. Nie ma w tym filmie na wskroś złych antysemitów. Nie ma postaci czarno-białych, ty cały film interpretujesz jako atak na Polaków i próba dorobienia łatki antysemity, prawdopodobnie dlatego, że jesteś przewrażliwiony na tym punkcie (wobec medialnych wydarzeń w kilku ostatnich latach). Ja natomiast widzę w tym filmie odzwierciedlenia czy raczej próbę przedstawienia tego, co się działo - wojna upadla każdego, w sytuacji gdy naród na naszych ziemiach jest unicestwiany, łatwo przyjąć wrogą wobec niego postawę. I nie dotyczy to ani Niemców, ani Polaków, ani Żydów. Dotyczy to katów, świadków i ofiar. Świadek w tej sytuacji może reagować bardzo różnie. Pomocą, negacją, egoizmem, syndromem sztokholmskim. Z ofiar łatwo w takiej sytuacji zrobić kozła ofiarnego, choćby na poziomie własnej podświadomości. Taka "Dykiel" mówi, że ona nie ma nic przeciw Żydom, ale boi się o siebie, swoje dzieci, widzi jak reaguje jej mąż, rodzi się w niej sprzeciw, a w końcu wrogość wobec Żydówki. Nie jest to żadna systemowa, ideologiczna nienawiść, tylko proste wnioskowanie, prostej kobiety. Dlatego nie zgadzam się z postawionymi przez ciebie tezami, Wajda próbował przedstawić złożoność ludzkiej psychiki w obliczu skrajnego zagrożenia. Nie ma tu czarno-białych postaci. I tak jak za krzywdzące uważam promowanie tez, że Polacy to brązownicy, to za tak samo szkodliwe uważam polskie brązownictwo. Twój głos w dyskusji pokazuje, że tylko polskie brązownictwo w pełni by cię usatysfakcjonowało.

blazini

Poprawka przedostatniego zdania: I tak jak za krzywdzące uważam promowanie tez, że Polacy to antysemici, to za tak samo szkodliwe uważam polskie brązownictwo.

ocenił(a) film na 1
blazini

Film widziałem trzy lata temu, więc niespecjalnie mogę się teraz odnieść do tego co piszesz, tego że w filmie pokazano jakieś ważne postaci w sposób bezspornie pozytywny. Nie pamiętam takich. W tamtym czasie spotykaliśmy ze wyraźną aktywnością na polu uświadamiania społeczeństwa na temat polskiego "grzechu zaniechania" podczas holocaustu oraz wyolbrzymiania kwestii polskiego w nim udziału, stąd moja raczej emocjonalna reakcja. Dziś na pewno podszedłbym do tego spokojniej i taki temat nawet by nie powstał.
Niemniej odczucia po tamtym seansie miałem jednoznaczne. Kiedy będzie okazja, to pewnie obejrzę Wielki tydzień jeszcze raz, tak żeby zweryfikować swoje wrażenia z filmu Wajdy.

Byłbyś jedynie łaskawy nie wpychać mi dziecka w brzuch i nie nakreślać mojej postawy jako negującej poważne zbrodnie na jednostkach które miały miejsce w czasie II WŚ, także z udziałem Polaków, bo sam w kolejnych postach przecież nie odżegnuję się od takich wydarzeń które musiały mieć miejsce, co jest logiczne. W końcu trwała najgorsza wojna w historii.
Jesteś też pierwszą osobą która użyła w tej całej wymianie opinii słowo 'spisek`. Zupełnie niepotrzebne stwierdzenie.
A poza tym spiski charakteryzują się tym, że są niejawne...

Jak napisałem - obejrzę film dla siebie jeszcze raz, ale też dla ewentualnych rozmówców i czytelników tego wątku, wszak tylko krowa nie zmienia zdania. Zwłaszcza że to ja wywołałem z lasu tego wilka, wilka o podejrzenie brunatnym futrze. :)

A tymczasem:
Wesołego Alleluja wszystkim :)

ocenił(a) film na 8
Muszrom

Grubo przesadzasz pisząc o postaciach Malajkata i Pszoniaka. Ten pierwszy, owszem, boi się, jednak przyjmuje Irenę do siebie i nie chce jej wyrzucić. Poza tym boi się nie tyle o siebie, ale o swoją żonę i nienarodzone dziecko. Dużo złej woli potrzeba, by taką postawę nazwać tchórzostwem, raczej ktoś kto w jego sytuacji by się nie bał musiałby być szaleńcem... Poza tym "płaci najwyższą cenę za swoją postawę"? Przecież ginie dokonując aktu wymagającego odwagi - próbując odzyskać rzeczy Ireny z jej ostatniego mieszkania. Podobnie jest z postacią Pszoniaka - nietrudno chyba zrozumieć właściciela domu, że obawia się obecności Żydówki. Domu, w którym mieszka kilka rodzin, w którym mieszkają dzieci...

Co do Dykiel: z pewnością jest zaściankowa, jej stosunek do Ireny wynika jednak raczej z faktu, że jej mąż (Pazura) wyraźnie na nią leci, nieprawdaż? Nie mówiąc już o tym, że mamy tu też postać Julka, brata postaci Malajkata, który jest wręcz zbyt odważny. Nie zauważyłeś go?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones