Ktoś ma jakieś informacje o tym projekcie? ;-) Wiadomo, o czym będzie?
Historia starzejącego się dziennikarza, który wędrując po Wiecznym Mieście, z goryczą wspomina swą pełną namiętności, acz bezpowrotnie utraconą młodość. Tytuł filmu i Sabrina w głównej roli żeńskiej, pozostawiają zaś wyobraźni spore pole do popisu ;)
Heh, trudno się nie zgodzić. :) Ostatni film Paolo Sorrentino - ,,This must be the place" był świetny, więc i w tym pokładam duże nadzieje.
Film rzeczywiście niezły, choć mnie i tak najbardziej przypadły do gustu "Skutki Miłości" (nietuzinkowa fabuła, dobre dialogi, równie dobra gra aktorska, no i kapitalne zakończenie!). W ogóle, duet Paolo Sorrentino-Toni Servillo sprawdził się, do tej pory, w każdym filmie :)
,,Skutków..." jeszcze nie widziałem, ale skoro polecasz, to z pewnością nadrobię w najbliższym czasie. :) Pozdrawiam.
Ja też polecam, również film Boski z tym samym duetem nieźle pozamiatał - nie mogę się doczekać Grande Bellezzy w kinach :)
Film jest niesamowity! wlasnie wyszlam z kina i jestem zachwycona.
Swietnie napisany scenariusz, rytm, gra aktorska i zdjecia. Troche zmylil mnie opis na filmwebie: 'glowny bohater przemierza rzym i z gorycza wspomina utracona mlodosc'. Spodziewalam sie jednej wielkiej retrospekcji a tymczasem powroty do przeszlosci sa ale nie dominuja w filmie. Glowny bohater jest uroczym, zabawnym i inteligentnym czlowiekiem i poruszanych jest wiele watkow, ktore razem tworza imponujaca calosc.
La grande belezza trzeba po prostu zobaczyc! Najlepiej w kinie!
Zarys fabuły jest tłumaczeniem tekstu z IMDB lub CI. A na polskie kina nie ma co (na razie?) liczyć...
Moim zdaniem film miał zadatki na fantastyczny obraz - piękne zdjęcia, ciekawe postaci, ciekawy pomysł, kręcony w magicznym miejscu, ale jego totalny brak spójności wątków zepsuł cały efekt. Czułam się jakbym oglądała odcinek wciągającej telenoweli ale od środkowego odcinka nie rozumiejąc co się dzieje.
Na Festiwalu "Dwa Brzegi" w Kazimierzu wiele osób wyszło z kina i myślę, że to o czym napisałam mogło być głównym powodem.
Wczoraj obejrzalem i zgadzam sie z opinia. Wyraznej goryczy za utracona mlodoscia tam nie widac. Bohater wyciaga wnioski ze swojego zycia. Inteligentne dialogi, swietne zdjecia i do tego muzyka. Mimo dlugiego czasu nie znudzil mi sie. Moim zdaniem zdecydowanie lepszy niz poprzednie dzielo "Wszystkie odloty Cheyenney'a". Polecam!
Właśnie widzę, że polska premiera została przeniesiona z drugiego tygodnia listopada na 6.12 :/
Od paru dni dostępny w różnych 'salonach' w necie, z napisami angielskimi :) Pewnie sobie dasz radę, a jak nie, to uderzaj na priv.
Dla mnie niestety zawód, jak już wspomniano: zagrany świetnie, technicznie cudowny (montaż, scenografia, praca kamery), ale scenariusz wydaje się być dość luźny (z paroma świetnymi dialogami). Odnoszę wrażenie, że można cały film dowolnie przemontować i wiele nie straci ani też nie zyska jeżeli chodzi o spójność. Większość pytań i problemowych ograna była w kinie, literaturze wiele razy, wiele nowych przemyśleń nie stwierdziłem. Jeżeli kogoś urzeknie klimat, to zapewne łatwiej to łyknie jako całość, mnie aż tak nie chwyciło. Chyba parę scen poleciało w montażu, co zapewne dodatkowo nie pomaga w ogarnięciu się w tym.
Obejrzałam już jakiś czas temu i, podobnie jak Ty, czuję się zawiedziona. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruję w dwóch kwestiach, a mianowicie w tym, iż nastawiałam się na "Słodkie życie" Anno Domini 2013 oraz oglądałam wcześniejsze filmy Paola Sorrentino. Co do pierwszego - mój wieeelki błąd (nigdy, ale to nigdy, nie należy robić sobie nadziei - tylko w ten sposób można uniknąć rozczarowania). Co do drugiego, to tak sobie myślę, że może i "Wielkie piękno" przewyższa poprzednie obrazy włoskiego reżysera walorami plastyczno-muzycznymi (czy generalnie: "technicznymi" - wspomniałeś o montażu, pracy kamery etc.), jest filmem pomyślanym znacznie bardziej ekstrawagancko, ma wspaniałą obsadę, ale... brak mu skończoności kształtu, brak mu głębi (same postaci są dość powierzchowne - takie nagromadzenie osobliwych, zdumiewających swoją niezwykłością czy wręcz dziwacznością okazów), brak mu energii i żaru! W konsekwencji - uważam tę historię za... nijaką.
Też miałem poczucie otrzymania takiego gorszego 'Słodkiego życia'. Sorrentino zawsze dba o stronę wizualną, więc tu byłbym bardzo rozczarowany, gdyby było inaczej, chociaż do takiego poziomu obłędu montażu obrazu z dźwiękiem jak w 'Il Divo' nie doszedł (egzekucja i wyścigi konne, czy też scena otwierająca). Chwilami trochę od pały wydawały się sceny, gdzie stada wiekowych ludzi bawią się jak licealiści, siupią koks i tańczą do elektro. Ja rozumiem, że sztuczność, ja rozumiem, że zagubienie, że upadek, ale albo wszystko w konwencji jaja, a to chyba nie miało wyjść aż tak przerysowane. To samo ma się do wątku kościelnego, teksty o korzonkach w zderzeniu pustelniczka-gwiazda kontra biskup-egzorcysta są nawet zabawne, ale to jednak banalny obraz kościoła.
Jednak to i tak ambitna porażka, czyli o wiele lepiej niż 90% współczesnych dzieł.
"Ja rozumiem, że sztuczność, ja rozumiem, że zagubienie, że upadek, ale albo wszystko w konwencji jaja, a to chyba nie miało wyjść aż tak przerysowane."
Przez ten brak konsekwencji, bohaterowie momentami popadali wręcz w śmieszność.
"Jednak to i tak ambitna porażka, czyli o wiele lepiej niż 90% współczesnych dzieł."
Sad but true - jak zwykli mawiać filozofowie z Metallicy ;)