Prosty aczkolwiek zaskakujący film. Ponure francuskie ulice, bar, komisariat policji, część akcji dziejąca się w windzie, spontanicznie aczkolwiek bezsensownie działająca para nastolatków kradnących samochód, sporo niefortunnych splotów zdarzeń, bardzo klimatyczna muzyka jazzowa w wykonaniu Milesa Davisa i ... nie byle jakie wrażenia na końcu seansu! Byłem zaskoczony i jeśli to jest sztandarowy przykład francuskiej Nowej Fali, to ja jestem jak najbardziej na tak, bo film jest zrealizowany momentami w prymitywnej konwencji i posługuje się prostymi środkami, ale jak na koniec lat 50. to jest przepełniony oryginalną myślą, stwarza doskonałe pole do popisu dla aktorów (zwłaszcza Moreau wypada znakomicie) i pretenduje z pewnością do miana arcydzieła. To tylko wrażenia na szybko po seansie, bez specjalnych dopowiedzeń z mej strony. Polecam! 8,5/10.