Ta dziedzina sztuki starzeje się najszybciej, pięćdziesiąt lat to niemal średniowiecze. Tak jest i z tym filmem, który widziałem pierwszy raz w dniach swej cielęcości. Wtedy urzekła mnie Natalia i wzruszyła poezja Wordswortha (nade wszystko wryła mi się w pamięć tytułowa "Wiosenna bujność traw"). Mając za sobą już smugę cienia, wróciłem do obrazu Kazana i cóż znajduję - zjawiskową Natalię, wzruszającą strofę Wordswortha... Mało tego i dużo.