Jestem ciekaw jak rozumiecie zakończenie filmu? Główna bohaterka umarła (na co wskazywała by podróż wozem z nieżyjącym ukochanym)? Jeśli tak to w którym momencie? W lesie z wycieńczenia? Dziecko też zmarło? Czy może je zabrał nieznajomy wozem a ona tam została?
No i most - przejechali do Polski? Przez Bug?
Podzielcie się swoimi odczuciami :)
A jednak za Bugiem ludność etnicznie polska nigdy nie była większością. Tam od ponad 1000 lat żyli Rusini. Nawet w I Rzeczypospolitej rozumiano symboliczne znaczenie Buga, jako granicy pomiędzy ludami lechickimi a ruskimi (rusińskimi).
Rusini byli nieraz traktowani jako polską grupę etniczną. A i zaznaczam, ukraińcy to nie Rusini, nie mają nic wspólnego z Rusią Kijowską itp.
Co ty p.... Ech, szkoda gadać. Ludzie niedorzeczni są kompletnie niekomunikatywni.
Nie pytam, jakie masz wykształcenie. Człowiek, który coś bredzi od rzeczy, wbrew faktom, nie wart jest uwagi. Możesz sobie trollować na polskich forach, ale tylko tobie podobni będą cię traktować poważnie.
Nigdy w życiu nie zetknąłem się z poważną publikacją naukową, która kwestionowałaby fakt, że Ukraińcy wywodzą się z ludności rusińskiej. Tylko osoby o najniższej inteligencji w populacji gotowe są takie tezy stawiać.
W etnogenezie Ukraińców jest też pierwiastek polski. Chłopi uciekali przed pańszczyzną na Kresy, tam się dość szybko rutenizowali i wtapiali w rusińską społeczność. Ciebie etnicznie więcej łączy z Ukraińcami niż się tobie wydaje.
Tak czy owak język ukraiński jest jednym z trzech języków wschodniosłowiańskich, ale akurat ten ma bardzo dużo naleciałości polskich i słowackich, jest też znacznie twardszy od rosyjskiego i białoruskiego.
Domyślam się, że jesteś osobą o niebywale niskiej inteligencji, podatną na radykalizm. Nie będziesz w stanie odesłać mnie do poważnej lektury, bo ludzie inteligentni inaczej nie potrzebują żadnych lektur, nie potrzebują rozumu ani wiedzy, im wystarczy wiara oraz wyobrażenia. Masz więc swoją wiarę, że Ukraińcy nie wywodzą się z ludności ruskiej (rusińskiej), niegdyś zamieszkującej centralne i południowe rejony Rusi Kijowskiej.
Akurat mam wykształcenie wyższe i mnie nie obrażaj bo ja Ciebie nie obrażam.
ukraińcy to mieszanka różnych ludów.
ukraińcy nie są czystymi rusinami
A jeszcze o ukraińcach co kapłani ich mówili.:
„kto w Boga wierzy, kto ma choćby tyle sił aby unieść rusznicę albo nóż, idź przeciw lachom pijawkom, a Bóg odpuści Ci bracie twoje grzechy, jakbyś odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej…. Pamiętajcie bracia i siostry, że niedopuszczalnym grzechem jest dać choćby wody zranionemu lachowi…zabijajcie ich we śnie…nie miejcie litości wobec nich..”
Odezwa zamieszczona w „Złoczivskim Słowie” przed unickiego kapłana
Ty ciągle bredzisz. Albo jesteś lekko nie tego intelektualnie, albo masz jakieś zaburzenia psychiczne. Co to ma do ich pochodzenia etnicznego? Na tych ziemiach od dawien dawna żyli Rusini, z nich wywodzą się Ukraińcy. Koniec kropka. Rusini nie wyginęli, nie zostali wybici, wyodrębnili się na tych ziemiach jako naród ukraiński.
Że nie są czyści? A kto jest? Cóż to za niebywałe brednie. W Polsce miasta zakładali Niemcy, którzy później się polonizowali. Co trzeci polski rycerz był autoramentu niemieckiego. Przez 800 lat mieszkali tu Żydzi, spośród których wielu się zasymilowało, czego dowodem niezliczona ilość wybitnych Polaków żydowskiego pochodzenia. Do tego Litwini, Rusini i nawet Tatarzy (Henryk Sienkiewicz), polonizujący się niekiedy. Holendrzy i Szkoci. Węgrzy, Cyganie i Czesi. Napłynęło tu też sporo Ormian, Greków, trochę Francuzów i Włochów. W górach ludy pochodzenia wołoskiego (rumuńskiego?), które wytworzyły grupy etnograficzne w rodzaju górali podhalańskich czy beskidzkich. Ślązacy, Mazurzy, Kaszubi. Polska zawsze była różnorodna.
Ukraina to głównie ludność pochodzenia rusińskiego, wschodniosłowiańskiego. Ale też chłopi z Polski, uciekający przed pańszczyzną oraz kozacy mieszanego pochodzenia. Żydzi oraz ludy turecko-tatarskie. Od wschodu pojawili się Moskale. Trochę Niemców też było, Ormianie, Grecy, Gruzini i kolonie czeskie. Litwini także zostawili po sobie pewien ślad.
Jesteś człowiekiem o bardzo niskiej inteligencji, stąd ten zabawny fanatyzm i brednie, formułowane w każdym zdaniu. Wszystko ci się ze sobą myli i miesza. Z tematu pochodzenia etnicznego nagle przechodzisz na temat jakichś wydarzeń historycznych z historii nowożytnej. Jakiś kompletny nonsens i pomieszanie z poplątaniem. Z ludźmi niedorzecznymi nie ma szans nawiązać dialogu.
ja z kolei miałem chyba chwilowe zamroczenie, bo nie do końca pojąłem co się stało ze Skibą?
To znaczy ja na 100% też nie jestem pewien, że to był Skiba.
Wersja z głową Żyda też miałaby sens bo:
a) Hawryluk go zabił za to, że tamten go oszukał i mógł chcieć pokazać Zosi, że tak skończył mimo, że go chroniła
b) Skiba zapakował dużo towaru na wóz i może sobie po prostu uciekł. Chociaż to nie bardzo wydaje się prawdopodobne u tej postaci.
Skiba odrąbał rękę Hawrylukowi, bo ten kradł mu kury. Pewnie dlatego został potem zamordowany.
Po co miał zabijać Zosię, skoro już zabił Skibę i to mu chyba wystarczyło jako zemsta za tę rękę.
Dokładnie tak pomyślałem na początku, że Skiba zwyczajnie uciekł a głowa w wiadrze to głowa Żyda (chwilę wcześniej była scena jak Hawryluk morduje go siekierą)
Dokładnie w wiadrze była głowa Skiby.
Jest to jedna z trzech historii z książki "Nienawiść", która została przerzucona na ekran.
Opowiadanie z głową w koszu nazywa się "Piękny kosz".
Pozostałe tytułu z książki "Nienawiść":
"Zabić dziadka"
"Anioł i Gbur"
"Honor"
"Matka, Syn i Córka"
"LEA"
"WASYLKO"
"OKŁOT"
"LISTY"
"OŁENA"
"NAUCZYCIELKA I UCZNIOWIE"
"RUSKIE"
"ODWET"
"AMAZONKA"
"ANIOŁY"
"DZIADEK IGNACY"
Ogólnie bardzo polecam książkę, Dużo mocniejsza niż film.
książka wg mnie jest niestety słabą literaturą... nie wiem czy warto ją polecać, ja się napaliłem na nią jak usłyszałem, ze Smarzowski na tych opowiadaniach się oparł, no i zdrowo się rozczarowałem. nie wystarczy wziąć się za temat drastyczny i drażliwy, trzeba jeszcze umieć pisać a ten zbiór opowiadań jest po prostu amatorski - z całym szacunkiem dla historii przedstawionych. takie jest moje zdanie
To była glowa Skiby. W nocy dzień przed śmiercią Skiba złapał złodzieja kur za rękę i mu ją odciął. To była reka Hawryluka, tego Ukraińca który potem przyszedł z wiadrem pod dom Zosi. Za tą rękę Skiba stracil glowe. Jak Wy to oglądaliscie?
a mnie jeszcze inna rzecz ukuła w oczy, mianowicie gdy nadszedł czas rzezi Zosia opuszcza stodołę wraz z ukrywającymi się Polakami, potem jest świadkiem bestialskich mordów zostaje, zauważona przez znajomego Ukrainca aż w końcu wychodzi z ukrycia i biegnie ku jej ten nowy sołtys ukraiński (który jak pamiętacie podlizywał sie każdej nowej władzy) wraz z innymi zbirami ewidentne aby ją zabić. Następny kadr pokazuje jak Zosia budzi się wśród zgliszczy spalonych domów a banderowcy opuszczają wioskę... Coś mi tu nie gra??
Faktycznie! Tak, to też było dziwne.. myślałem, że od tego momentu Zosia już nic nie mówi do końca filmu, ale jednak tłumaczyła się spotkanym Ukraińcom, że nie jest Polką.
Też to zauważyłam. Kilka razy zdarzyło się, że ktoś z oprawców ją widział i odpuścił, ale ten facet ewidentnie chciał ją zamordować. Nie wiem, czy da się obronić tezę, że są to przywidzenia, bo film utrzymany jest w realistycznej, nawet naturalistycznej konwencji.
Film jest niestety kiepsko zmontowany. Często są nagłe skoki z jednej sceny w drugą, brakuje stonowanych przejść. O ile w innych ukraińcy ją znali i odpuścili, tak tę z tym ukraińskim sołtysem ciężko wytłumaczyć co się wydarzyło.
Nie wydaje mi się, żeby film był jak to nazwałeś "Kiepsko zmontowany" - to raczej kwestia wizji pana Smarzowskiego. Fakt, że było to momentami dziwne ale raczej nie odebrałem tego jako niedoróbkę tylko jako jeszcze inną formę przekazu.
Jego filmy mają dynamiczny montaż, tutaj tez tak było, ale jak dla mnie jest to jednak minus. Za granicą widzowie raczej się nie połapią w tym wszystkim. Chyba, że będzie jeszcze jakaś wersja dłuższa... Cóż, okaże się.
Film jest skandalicznie zmontowany, a właściwie powycinany. Wiele cięć nie ma niczego wspólnego z dynamiką, gdyż są nawet cięcia w tej samej scenie, w których po prostu widać, że wycięto jakiś kawałek (np. zbliżenie na twarz, zamyślenie, cięcie ... prawdopodobnie wycięta retrospekcja lub alternatywna akcja .. po cięciu widok na twarz z ciut innego kąta i dalsza akcja). Cały film się zastanawiałem, czy do mojego kina nie trafiła jakaś kopia robocza filmu. Przez montaż i często nieczytelne zdjęcia (za dużo kadrów pod światło, za krótkie migawki niektórych obrazów, np. ile osób dostrzegło, że w wiadrze byłą głowa Skiby?), 2 oceny niżej.
Zgadzam się całkowicie. Co prawda, pan Wojtek jest znany z rwanego, niespokojego montażu, ale w Wołyniu bardzo niekorzystnie to wszystko wypadło. Zbyt duży chaos. Bo nawet jeżeli o chaos i taką a nie inną konwencję chodziło, to zwyczajnie to nie wyszło, bo za dużo i za szybko się tam dzieje. Widziałam film dzisiaj i mam wrażenie, że przez ten bałagan masa rzeczy mi umknęła. Nie byłam w stanie nadążać za ciągle pojawiającymi się innymi tudzież nowymi postaciami. Do teraz nie miałam pojęcia, że w wiadrze była głowa Skiby i zagadką było dla mnie, co się z nim tak właściwie stało. Jest wiele takich niejasnych momentów, co sprawia, że film jest nieco trudny w odbiorze, jeśli chodzi stricte o fabułę.
Dobrze, że ktoś jeszcze to widzi, już myślałem że w tym całym potoku niepozwalających-na-krytykę-filmu opinii utonę.
Mnie się też ciężko było połapać co, kiedy, kto i jak. Niestety właśnie przez montaż.
Zgadzam się z Wami. Montaż to jeden z wielkich, o ile ten nie największy, minusów filmu. Poucinane, jakoś dziwnie wykadrowane, nie wiadomo co kto gdzie i kiedy...
Wiesz, może my tego nie rozumiemy, a tu własnie chodzi o ten ogólny chaos, który ma symbolizować chaos tamtych wydarzeń?
Być może. I ja jestem świadoma tego, że był to zabieg celowy. Ale dla mnie bardzo, bardzo nieudany.
Prawda. Raz jest scena gdzieś tam, raz krótka pokazówka na ukraiński pogrzeb (kto umarł? kto został pochowany? tamten ksiądz czy kto inny?). Ostatnia scena był bardzo dobra, ale nie rozumiem tego marszu przez most - to miała być symbolika, choć wyszła...dziwnie. Wóz zabiera ją i dziecko z lasu, jadą - ok. Potem nagle dziewczyna o własnych nogach idzie przez most. I znów przeskok, w którym widzimy jak wóz przejeżdża przez rzekę, a na wozie ukochany Zosi. Ja interpretuję to jako sen, jej się śni szczęśliwe zakończenie. Ale spacer przez granicę jakoś do mnie nie trafia. Dla mnie symbolika musi iść w parze z logiką przedstawienia zdarzeń w filmie.
Skandaliczny? Nieudany? Kochani, montaż jest jedną z silniejszych stron tego filmu. Znacie powiedzenie, że trzeba mocno wejść w konwencję, by móc się nią bawić? Rozumiem Was, bo widz przyzwyczajony do tzw. stylu zerowego nigdy nie będzie zadowolony po seansie z tak dynamicznym montażem, ale jednak...
Gdyby Smarzowski przedstawił Wołyń właśnie stylem zerowym (bez przeskoków czasowych, z lekkim, płynnym przejściem sceny do sceny), mało kto wysiedziałby mu w kinie od początku do końca. To po pierwsze.
Po drugie. Stricte zabieg artystyczny. Ci ludzie uciekali stamtąd, porzucając całe swoje życie/ często swoich bliskich / swoje majątki. Nie mieli pojęcia, co się z nimi później działo. My mieliśmy poczuć się tak samo.
Urwana scena ukraiński sołtys - Zosia może z kolei stanowić kolejną opcję do zinterpretowania zakończenia. Ja widziałam to np. tak, że właśnie w tamtym momencie główna bohaterka umarła. Była bohaterem prowadzącym, więc oficjalnie nadal nam towarzyszyła, by przeprowadzić nas przez piekło, ale życie mogła stracić właśnie tam, w wiosce, kiedy po rzezi budzi się cała we krwi, wśród zamordowanych sąsiadów.
Ale wtedy trochę bez sensu by było to, że tłumaczy się Ukraińcom, że oni ją nakarmili itd. Ta scena z Ukraińskim sołtysem jest po prostu beznadziejna i wprowadzająca jeszcze większy mętlik.
Dla mnie montaż filmu jest jego największym minusem i dlatego film mi sie nie podobał. Jest ważny i potrzebny, ale montaż wszystko psuje. Ok, ja rozumiem, że przeskoki są konieczne (tu decyzja o ślubie Skiby i Zosi, a tu nagle on na wojnie i po ślubie - spoko), ale bez przesady! Zbyt duży chaos i ciężko niektóre rzeczy wyłapać. Np. co się stało z Antkiem? Zobaczył te zgliszcza i co? Myślałam, że to on tym wozem do lasu zajechał, ale jak zobaczyłam, że to Petro (jego śmierć była dla mniej największym szokiem, a inne sceny to przy tym pikuś - jak w horrorach, więc...)... Wg mnie ona umarła w tym lesie albo przeprawiając się przez most, bo to pokazywanie jej raz na wozie, a raz idącą, też jest niejasne. Generalnie, gdzie by nie umarła, to połączyła się z ukochanym i to jest dobre zakończenie, bo nie wiem, jakby miała żyć po tym wszystkim, co przeżyła.
Gratuluję. Bardzo dobra interpretacja. Coś jak w Interstellar Nolana. Akurat tak się składa, że zagrałem parę scen w Wołyniu i taka interpretacja najbardziej mi pasuje co do konwencji zawartej w tym filmie. Myślę, że trafilaś w dziesiątkę.