Film jest bardzo dobry ale niestety nie dla idiotów. Opowiada on o pokoleniu straconym. O rozkładzie wręcz fizycznym a także umysłowym współczesnego pokolenia, czego dowodem jest brak zrozumienia filmu wśród młodych ludzi, którzy nie potrafią znaleźć odniesień literackich. Szkoda, że tak mało ludzi rozumie ten film...
ochh, jak milo, ze ktos tez tak uważa! Film byl genialny i strasznie boli mnie, jak wszyscy wokół ciagle powtarzają ze nie rozumieja, albo ze bez sensu.Najsmutniesze jest to, ze przed obejrzeniem nowego filmu zawsze wchodze na filmweb i patrze na srednia ocen. dobrze ze nie zrobilam tego przed pojsciem do kina na wojne polsko-ruska, bo bym sie jeszcze rozmyslila, po tej ocenie i tylu negatywnych komentarzach.:(
Boze, widzialam ten film juz 6 raz i za kazdym razem mysle sobie tylko ze to esencja cudownego filmu!
Pzdr
"o rozkładzie wręcz fizycznym" - tak, ale proszę, nie "o pokoleniu straconym".
To drugie tyczy się zupełnie czego innego i co innego oznacza.
Postać wytykająca frajerstwo swemu stwórcy jest pyszna.
Tyle było już sprzeciwów wobec płaskiej, plugawej rzeczywistości,
może to nie jest odkrywcze, ale bohater będący jej częścią, tworzący ją nie zgadza się na nic,
co z niej nie wynika. Albo trzymasz z Ruskimi albo jesteś gość, proste, hę?
Demiurg szykuje mu piekło, Silny "spoconym mózgiem określa się".
Demiurg nie jest bez serca. Odłącza siłę.
9/10
O tym opawiada świetna książka Masłowskiej, film jest według mnie jedynie marną adaptacją.
Film jest czymś innym,
nie jest _jedynie_ (jakąś tam) adaptacją,
jest (w jakimś tam stopniu) adaptacją i tysiącem innych rzeczy.
To film! Nawet nie powinien być adaptacją, ani dobrą ani marną.
Dobra książka Masłowskiej? Chyba dobrze zareklamowana. Takiego szumu wokół jednej książki nie było w Polsce chyba nigdy. Ludzie ją kupowali, ponieważ była "na topie", ale i tak jej nie rozumieli.
Po części się z Tobą zgodzę. Pamiętam kiedy Dorota debiutowała osiem lat temu i Pilch pisał peany na jej temat, że oto objawiła się wielka pisarka. Zamieszania było na prawdę dużo. Ja miałem wtedy 16 lat i bardzo mi się ta książka nie podobała, uznałem, że jest głupia i zmanierowana. Ale wróciłem do niej w zeszyłym roku i zmieniłem zdanie. Jak na debiut to jest to na prawdę świetny kawałek literatury i z perspektywy czasu wiem, że nie doceniłem wtedy tego niesamowitego "strumienia świadomości".
A film jak dla mnie nie dorasta książce jej do pięt.
Może i film opowiada o straconym pokoleniu ale w sposób bardzo nieumiejętny. Nie uważam się za idiotę, ale film, moim zdaniem, jest gniotem. Miał być polski Trainspoting, a wyszło to co wyszło. Nie potrafię się dopatrywać na siłę sensu w tym filmie i dorabiać do niego ideologi. Jedne, co ciekawe, to gra aktorska Borysa i całkiem przyzwoite efekty specjalne.
Nic dodać, nic ująć. Mam takie same odczucia. Do mnie ten film nie trafił. Pozdrawiam.
Film jest trudny, czego polski widz nie lubi. Zaloze sie ze jego przeciwnicy maja podobne zdanie np. nt Kartoteki Rozewicza (a przeciez literatura tak jak i film tez sztuka), jesli ktorykolwiek z nich stawil czolo takiej ambitnej pozycji.
W koncu ktos podjal sie trudnego zadania oceny problemow i ich konsekwencji jakie posiada mlode pokolenie, chociaz dosc eksperymentalnie, bo przez pryzmat amfetaminy.
za pierwszym obejrzeniem nie da sie wszystkiego uchwycic -> fragmentarycznosc
Jeśli zamierzasz się wypowiadać autorytatywnie, to radziłbym trochę poprawić styl pisania, miałem pewne problemy z odczytaniem Twoich intencji.
Polski widz nie lubi trudnego kina. Moim zdaniem jest to ogromne nadużycie, bo mamy za sobą tradycję tak zwanego Kina Moralnego Niepokoju, Polskiej Szkoły Filmowej i filmów dość ciężkich pod względem emocjonalnym jak i intelektualnym. Nie mówiąć już o tym, że kino wymagające jest zawsze mniej popularne od kina mainstreemowego i nie powisz mi, że jest taki kraj na ziemi w którym by ta reguła nie działała.
Temat narkotków nie jest już taki eksperymentalny i nowatorski a samo podejmowanie tego tematu nie świadczy o tym czy film jest ambitny czy nie. Książka Masłowskiej to tak zwany strumień świadomośći, niesamowcie trudny w adaptacji i w mojej opinii Xawery Żuławski nie poradził sobie ze scenariuszem. Powstał film pretensjonalny pod każdym względem. Nieważne jakie miał intencje i jak bardzo chciał zrobić coś wykraczającego poza schemat, bo wyszła z tego niestrawna papka.
moja opinia jest taka:
Film przede wszystkim ma ochydną formę i prymitywne momenty, jak scena rozmowy z pytą z perspektywy gaci (gdzie fujara jest na pół ekranu), czy rzyganie na plecy głównego bohatera, albo sikanie na ptaki. No i oczywiscie, bardzo poularne w nowych filmach - bluzgi.
Jakoś "kiepscy" potrafili ująć prymitywne społeczeństwo w sposób zdatny do oglądania, nie zniesmaczający.
Od filmu czuć potencjał (ma kilka fajnych motywów, dobrą gręaktorską), ale długo zastanawiałem się "o co tu chodzi?". Chyba w końcu się domyśliłem, albo i nie. Przy ochydnej formie, treść mi przecieka przez palce.
generalnie: 4/10.
E tam.
Książka to dopiero ciekawe spotkanie. Film się raczej nie udał. A szkoda.
Miałem spore nadzieje, ale Huelle, który zjechał film na zimno, miał jednak rację.
Dziękuje wszystkim ludziom dzięki którym powstał film.
Jest świetny, mam wrażenie, musiałbym sie dłużej zastanowić, ale to chyba pierwszy polski film, który zrobił na mnie tak ogromne wrażenie. Film który idealnie trafia w mój gust, rozumiem ludzi którzy go mocno krytykują, ale... nieważne heh chyba nie są ludźmi którzy faktycznie coś rozumieją, a raczej odbiorcami hollywoodzkich produkcji w których bohater o coś walczy wszystko jest czarno na białym i cała akcja kończy się dobrze.
Czekam na następne takie filmy.
a no tak, bo jak komuś się nie podoba film to tylko dlatego, że go nie rozumie.
Ludzie na filmwebie to uwielbiają się w ten sposób dowartościowywać. Kompletne zignorowanie chociażby mojego powodu dla którego film mi się nie spodobał: obrzydliwa forma (pyta szyca na pół ekranu, rzyganie na plecy bohatera, tony bluzgów). Inne produkcje umieją przekazywać swoje treści we wzglęnie normalny sposób.
Jedni lubią jeść parówkę na talerzu, inni na gazecie. Proszę bardzo. Ale nie wywyższajcie się swoją gazetą, k?
Co do książki, nie czytałem, ale według mnie nie ma nic dziwnego w tym, że wolicie właśnie książkę od filmu. Z prostego powodu - zapoznaliście się z nią przed filmem i prawie zawsze tak jest, że pierwotna wersja bardziej się podoba.
A więc wypowiem się na temat filmu. Uważam, że jest bardzo dobry, ponieważ pierwszy raz spotkałem się z takim filmem (polskim). Porusza trudne kwestie, nie jest łatwy w odbiorze, momentami poschizowany, a ja to lubię :) Cieszę się również, że od strony technicznej (m.in. ujęcia) film prezentuje się ciekawie. Duży plus za rolę Szyca.
Zastanawiam się nad... ekhem, ehem... może nie sensem, ale głównym przesłaniem filmu. Niektórzy wspomnieli, że jest to film o "rozkładzie wręcz fizycznym" nowego pokolenia, a moje odczucie po pierwszym obejrzeniu "Wojny..." jest takie, że nawiązuje ona do dyktatury, socjalizmu i do tym podobnych śmierdzących spraw, które tak przyczyniały się do cierpienia starszych pokoleń. Tyle, że zostało to przełożone na dzisiejsze środowisko dresiarskie. Szczególnie tą myśl podrzuciła mi scena z panią policjant, raportami i maszyną do pisania.
Czekam na wypowiedź w tej sprawie osób siedzących w temacie i które rozwiną troszeczkę moją myśl i jej związek z filmem.
Pozdrawiam
Bardzo ładnie podsumowanie. Prawda jest taka, że jeżeli ktoś ma do porównania tylko hollywodzkie 'czarno-białe' produkcje i polską pseudo-alternatywę to tak na prawdę nie ma żadnego porównania. Nie neguję opinii które ograniczają się do "podobało mi się bo" albo "syf kiła mogiła bo" ale wchodzenie w polemikę wymaga mimo wszystko jakiegoś rozeznania.
Chyba patrzysz przez pryzmat książki.Jak czytam tak bzdury jak pokolenie stracone to chce mi się zwyczajnie śmiać.Pokolenie staracone to było pololenie Kolumbów a nie ludzie,którzy żyją w wolnym kraju,we względnym dobrobycie.Nie jest różowo ale nikt nie odbiera im marzeń,szansy na miłość tak jak w przypadku wojny.Dla mnie jedyną rzeczą godną uwagi to była rola Szyca.
Zgadzam sie. Dziwie sie tak niska ocena, bo film jest dobry. Niestety oceniaja filmy glownie dzieciaki bo tych najwiecej jest w internecie ktorzy nastawili sie na komedie, a ten film nia nie jest.