PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=298581}
5,1 197 tys. ocen
5,1 10 1 197215
6,1 63 krytyków
Wojna polsko-ruska
powrót do forum filmu Wojna polsko-ruska

kilka taków na poczatek: tak, za eksperyment. przede wszystkim filmem rzadzi dychotomia oraz karniwalizacja stylów wysokiego z niskim, zaburzenia czaso-przestreznne, cięty humor, elementy absurdu, wątki metafikcyjne: to wszystko tworzy awangarde, i te aspekty na pewno dzialaja bez zarzutu. film nie jest lekkostrawny, ale nikt takiego nie obiecywal. film (jak i cale oeuvre Maslowskiej) to napewno kawal niebanalnej literatury wspolczesnej (jakkolwiek przypominajacej zgnily kawior) pożeniającej stylistyczne aspekty literatury modernistycznej (pod wzgledem strukturalnym) jak i wspolczesniej. jednak, autorka ksiazki (wystepujaca takze w filmie) ma zdajde sie problemy z pokora i zbyt nachalnym manifestowaniem swojego autorskiego ja, graniczacym z solipsyzmem. WPR to przede wszystkim ksiazka/film o pisaniu ksiazki. i cacy, w koncu Gombrowicz byl piewca tego typu techniki (np w ferdydurke czy pornografii) a takze irlandzki pradziadek tego zabiegu artystycznego L. Sterne i jego 'Tristram Shandy' w XVIII wieku (przyklady mozna rzecz jasna mnozyc). moze to nazbyt konserwtywne podejscie, ale chyba co wolno Panu G czy panu S to chyba jeszcze nie nieopierzonej Pani M. Napisala ta ksiazke w wieku 19 lat i jest to nie lada wyczyn, ale przez centralizacje swojej nieskromnej osoby w filmie spalila dowcip po bandzie. byly momenty (typu jej szepty poprzedzajace teksty Silnego, czy akcja na posterunku (o zgrozo), po ktorych juz mialem najzwyczajniej wyjsc. Szanowna Pani M. pokory, pokory!!!!! romansowanie fikcji z metafikcja jest pozywtywne, ale nie centralizacja wlasnego ja. radzilbym poczytac troszke teorii literackiej R. Barthesa i jego death-of-the-author theory, czy krytyki J.M. Coetzego- noblisty. Szyc zagral jak zwykle oskarowo.

ocenił(a) film na 10
Yannis25

Z całym szacunkiem, ale Tobie chyba też brakuje trochę pokory.

Roland Barthes w swoim eseju "The Death of the Author" rzeczywiście postuluje oddzielenie dzieła od twórcy, ale w trochę innym sensie niż w sugerowanym przez Ciebie! To po stronie czytelnika leży zadanie interpretacyjne, on też staje się właściwie twórcą tekstu. Dzieło i autor nie są ze sobą powiązani, nie należy też patrzeć na tekst przez pryzmat jego biografii czy intencji. (Oczywiście można się z tym zgodzić lub nie. Dekonstrukcjonistyczne, strukturalistyczne (czy też poststrukturalistyczne) postulaty nie stanowią przecież jakiejś uniwersalnej zasady.)

Tymczasem odnoszę wrażenie, że postąpiłeś wbrew wskazówkom wymienionych szkół, tak chwalonych w swojej wypowiedzi. Utożsamiłeś autora wirtualnego z realnym i dokonałeś interpretacji (krytyki) w oparciu o fakty z życia autora. Cóż z tego, że Dorota Masłowska miała 19 lat, gdy napisała "Wojnę polsko-ruską..."? Właśnie według pracy R. Barthesa nic z tego. Nie powinno mieć to żadnego znaczenia, a nawet może szkodzić. Na takiej samej zasadzie po wojnie krytycy oskarżali Tadeusza Borowskiego o amoralność.

Masz prawo oczywiście krytykować Masłowską o "centralizację własnego ja", choć jednocześnie chwalisz ją u Gombrowicza. Ale porada tycząca się "poczytania troszkę teorii literackiej" mogłaby także odnosić się do
Ciebie. (I do nas wszystkich zapewne też.)

ocenił(a) film na 7
Yannis25

Moim zdanem najlepsza wypowiedź na tym forum!!! Popieram! Chociaż film mi si epodobał i nic bym nie zmieniał! ae to tylko moje zdanie!:)