PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=298581}
5,1 197 tys. ocen
5,1 10 1 197215
6,1 63 krytyków
Wojna polsko-ruska
powrót do forum filmu Wojna polsko-ruska

Witam wszystkich! Zauważyliście, że nie został podjęty w ogóle ten drugi wątek z książki o właściwej "wojnie polsko-ruskiej", twórcy skupili się gł. na wątku miłości Silnego. I w ogóle jest jakiś problem ze strukturą tego filmu, gdzieś się to nie skleja w ostatnich 30 minutach, pod koniec można się autentycznie pogubić,a pointa jest niepotrzebnie dwa razy powtarzana (o tym, że Dorota ma całkowitą władzę nad Andrzejem Robakowskim(:), gdyż jest wytworem jej twórczego umysłu). I jeszcze wydaje mi się,że wystarczyło by na samym początku pokazać tę paralelność pomiędzy światem pisarki a alternatywnym światem Silnego i jego przygód - można by zaufać inteligencji widza (który nawet nie znając treści książki by się tego domyślił od razu). A jakie jest wasze zdanie? Pozdrawiam d.d.

ocenił(a) film na 9
fanfan_2

no tak ja np. szybko załapałem i zauważyłem ten zabieg stosowany juz w filmach Kinga, czy też "ciekawym przypadku Harolda...", jednak jak często można zauważyć na forum wiele ludzi absolutnie tego nie pojęło i brało świat Silnego na serio. Nie pomogły przekolorowane postacie, czy wyraziste efekty... co do samej książki to właśnie jej nie czytałem, ale wczoraj miałem okazję oglądać wywiad z Żuławskim, który mówi, ze sfilmował tylko to co się dało...

tak wiec można by zaufać dla widza, ale tym nadmiarem informacji obraz bardzo na znaczeniu nie traci.

pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 6
Newelowsky

Nie traci na znaczeniu, ale powiem Ci szczerze, że mi te przejścia przeszkadzały po pewnym czasie. Ja do Masłowskiej nic nie mam, ale kurcze po pewnym czasie mnie denerwowała tą swoją dykcją i facjatą, szczególnie podczas tej konfrontacji z Silnym na posterunku policyjnym.

ocenił(a) film na 6
fanfan_2

hej a może pogadamy o relacji książka film, to może być ciekawsze i bardziej wartościowe od niektórych wątków poruszonych na forum. Chyba że się okaże, że nikt tej książki nie przeczytał, potem zachwyca się językiem dialogów, który chociaż świetnie podany przez aktorów, to w 100% jest tworem umysłowym Masłowskiej, a nie Żuławskiego...

użytkownik usunięty
fanfan_2

Osobiście jestem gorąco za! Zmęczyło mnie już dyskutowanie na poziomie podwórkowym.

Przeczytałem książkę bardzo niedawno, tuż przed obejrzeniem filmu i byłem pod jej wielkim wrażeniem (pozytywnie zaskoczony, bo wcześniej - gdy tak o niej było głośno koło 2002 roku - dałem sobie wmówić, że to jest nic nie warta grafomania dla zbicia kasy na naiwniakach - okrutnie zbłądziłem i biję się teraz w piersi: to jest najwyższej klasy literatura, momentami wręcz poezja i do tego napisana w sposób przewrotnie inteligentny). To z jej powodu wybrałem się do kina.

Ta relacja książka-film jest bardzo ciekawa. Moim zdaniem, chociaż cały scenariusz jest dokładną kopią książki, to film Żuławskiego jest jednak czymś równie odkrywczym, czymś równie nowatorskim, jak swego czasu książka Masłowskiej.

Moim zdaniem Żurek zrobił kawał dobrej roboty. Wykonał, co tylko było w jego mocy, żeby ukazać to drugie, głębsze dno książki. Że to nie jest tylko zachłystywanie się tak cudownym światem dresów, ale wręcz przeciwnie. Krytyka pewnych postaw i zachowań, często uniwersalna, wychodząca ponad ten ich blokerski świat.

Jest tu krytyka komercjalizacji, konsumpcyjnego podejścia do życia, posiadania radykalnych poglądów na każdy temat, hipokryzji moralnej, zmieniania swoich przekonań w zależności od rozmówcy, nieumiejętności budowania właściwych relacji międzyludzkich (na przykład taka miłość Silnego i Magdy - to jest rzecz typowa dla wszystkich warstw społecznych - wzajemne ranienie się, konkurowanie o jakąś abstrakcyjną rację).

A tzw. świat dresów to w filmie świat, w którym nic się nie dzieje, w którym najmniej znacząca sytuacja urasta do rangi wydarzenia. W którym rzeczywistość jest szara, nieciekawa i dlatego trzeba ją ubarwiać, trzeba brać narkotyki, być wulgarnym, agresywnym. Gdyby nie te środki zastępcze, to gość, którego rodzice piją, niczym się nie interesują, miałby tylko jedno wyjście: śmierć. Oni nie są tacy, jacy są, bez przyczyny. I wcale nie chcą tacy być. Do ludzi wykształconych, do ludzi kultury należy zmienianie tego świata.

Trochę odszedłem od głównego wątku - przepraszam. Moim zdaniem to odwrócenie kolejności wątków bardzo posłużyło filmowi. Jest jakby dobitniej pokazane to, że to wszystko jest tworem Masłowskiej, jej poezją i bohater to tylko zabawka w jej rękach, a nie jej ideał mężczyzny (bo wielu tak sugeruje).

Film jest na podstawie książki, ale to nie tylko ekranizacja. to coś więcej. To kontynuowanie dzieła rozpoczętego przez Żuławskiego w bardzo udanym debiucie pt. "Chaos". Powtarza się komiksowa sceneria, gra konwencjami, liczne nawiązania do kinematografii światowej (jako ironiczne trzeba je traktować), perfekcyjny warsztat realizatorski (dźwięk i zdjęcia).

Moim zdaniem "Wojna" to bardzo ważna pozycja, która ma szansę zmienić charakter polskiego kina. Kina, w którym do tej pory dzieła eksperymentalne nie miały dużych budżetów, od których producenci uciekali gdzie pieprz rośnie. Może teraz zrozumieją, że zarobić można nie tylko na ekranizacjach lektur szkolnych. Liczę na to, że Xawery Żuławski przeciera tym filmem ściężkę, dla kolejnych młodych-zdolnych, niekoniecznie popieranych przez pana Wajdę.

P.S. Więcej na ten temat zawarłem w recenzji, która znajduje się na moim profilu, do którego odwiedzenia serdecznie zapraszam.