Dla mnie ten film jest zwykłym kabaretem o dresiarzach i nie pokazuje Polski jaką znam, bo ona nie ogranicza się do blokowisk i dresiarzy, to tylko mały wycinek. Więc uważam, ze mówienie o filmie pokoleniowym to nadużycie - chyba że dla dresów. recenzja Felisa w wyborczej, ktora dała mu 6 gwaizdek to skandal. Ale Felis znany jest braku gustu (Nieruchomemu Poruszycielowi dał 5, a film to gorzej niż dno).
A moznabyło się wysilić i nie przenoscić książki jeden do jednego, bo film rządzi się innymi prawami i fabuła musi być, a nie seria skeczy. Porównałbym ten film do Joba - Niewolskiego.
Ale przecież tu wcale nie chodziło o pokazywanie Polski...
Raczej różnych poglądów życiowych, do wyznawania których się przyznajemy i ich konfrontacji z tymi, według których naprawdę działamy.
Z tego względu jak najbardziej jest to film opisujący nasze pokolenie.
Spojrzenie na dresiarzy jest naturalnie groteskowe, choć bardzo dużo w nim prawdy - mówię to jako osoba obracająca się wśród ludzi tego pokroju, lecz nie zaliczająca się do nich...
Porównanie do Joba jest śmieszne - był to może i momentami śmieszny, ale bezdennie głupi film, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o "wojnie.."
Jak dla mnie to najlepszy polski film ostatnich 5? 10? lat.
Byłem w szoku widząc, że i w naszym pięknym kraju mogą powstawać filmy fascynujące i niesztampowe.
Teraz chyba pozostaje mi tylko przeczytać książkę i przekonać się, czy jest ona równie interesująca.
no wlasnie w tym chyba rzecz, ze to jest Polska jakiej nie znasz... ;) w powiesci jest ten jej maly wycinek.
Wysilkiem zas jest wlasnie wierne przeniesienie TEJ konkretnej ksiazki na ekran. Proza Maslowskiej jest tak pokrecona, ze film na jej podstawie musi byc odjechany. Jesli nie jest, to rzeczywiscie zostal schrzaniony...