PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=298581}
5,1 197 tys. ocen
5,1 10 1 197211
6,1 63 krytyków
Wojna polsko-ruska
powrót do forum filmu Wojna polsko-ruska

ledwo wytrzymałam pierwsze 10 min... Filmem nie można nazwać tego ,,czegoś"!!

ocenił(a) film na 1
pyza_mala

zgadzam się w 100% .. gniot jakich mało.

pyza_mala

Dajcie spokój, jak oceniacie X-mena i Madagaskar na "arcydzieło" to po co sięgacie po dramaty (ewentualnie czarny humor)?

ocenił(a) film na 4
pyza_mala

a rezyserowi sie podobalo- no i komu tu wierzyc

ocenił(a) film na 10
mateuszziomal

film jest super

ocenił(a) film na 9
pyza_mala

To jest film psychologiczny - żeby go obejrzeć trzeba się odpowiednio nastawić i zdystansować, odrzucając wszystkie stereotypy.

ocenił(a) film na 1
matyliano

To jest przede wszystkim film fatalny. Muzykę na 90% komponował jakiś przygłuchy gość bez talentu, bo inaczej nie da się określić całkowicie źle i nieklimatycznie dobranej ścieżki dźwiękowej, co w tego typu produkcjach sprawia, że jest ona zapamiętana lub zupełnie zapomniana. Już książka była dosyć kontrowersyjna, miała zarówno swoich zwolenników i przeciwników, jednak przynajmniej niosła w sobie jakieś przesłanie (imho i tak bez większego polotu), film został natomiast zrealizowany w sposób fatalny, nijak nie oddając dramatyzmu, a raczej wprowadzając widza w stan zagubienia. Moja ocena (1), nie wynika de facto z oceny całej produkcji (bo jakoś udałoby się tu 3 wcisnąć), ale z mojego podejścia do pogwałcenia praw tego gatunku filmowego. Oglądając takie filmy jak "Wyspa Tajemnic" czy "Requiem for a Dream", trudno mi zaakceptować taki gniot jakim jest "Wojna". Nastawiałem się na coś "głębszego", a dostałem prostacki film kreowany na "psychologiczny". Po prostu nieporozumienie...
Z drugiej jednak strony, patrząc na "dorobek artystyczny" reżysera, nie można było spodziewać się jakiś fajerwerków, pan Żuławski filmów robić po prostu nie potrafi...

ocenił(a) film na 9
LTMek

Zastanawiam się jak można porównywać Requiem dla snu i Wyspę tajemnic do Wojny. WPR jest filmem surrealistycznym. A muzyka została dobrana idealnie.

ocenił(a) film na 1
matyliano

Nie chodzi tu stricte o gatunek filmu, ale o uczucia do jakich ten film ma nawiązywać. Teoretycznie ma widza zmusić do refleksji i wywołać u niego swego rodzaju mind-fcka. Miast tego, film nie prezentuje nic specjalnego, po niespecjalnym początku, katuje nas niesmacznymi scenami ze Strzelecką, następnie wprowadza w "arcyciekawą" fabułę, po czym przesiąkamy tym ochłapem i tak aż do końca filmu. W zasadzie na podstawie tej adaptacji trudno byłoby się domyśleć o czym właściwie jest "Wojna", a chyba nie o to chodziło. Poza tym sam reżyser celował w ten segment filmowy, więc nie sądzę, iż to porównanie można uznać za złe. Muzyka dobrana idealnie? No jak komuś wystarcza banalny soundtrack rodem z bajek typu "Reksio" czy "Krecik", to faktycznie może się podobać.

ocenił(a) film na 9
LTMek

Może zacytuję jedną z wypowiedzi na forum:
"Tak naprawdę jest to film o miłości i samotności we wrogim świecie ciemnej strony człowieka. Konflikt Silnego z Lewym jest alegorią wewnętrznego konfliktu dobra ze złem, ale przedstawionego w krzywym zwierciadle, w którym dobro na pierwszy rzut oka wcale nie wydaje się być lepsze od zła. Nie zgodzę się też, że trzeba ćpać, żeby zrozumieć i polubić ten film, wystarczy chociażby być kiedyś nieszczęśliwie zakochanym, wiedzieć jak silne emocje czuje człowiek po utracie ukochanej osoby, jak wykrzywiona wydaje się być wtedy rzeczywistość, w której by nie poddać się rozpaczy każdą myśl zamienia się w równoważnik zdania, a każde działanie ma w sobie agresję i ironię do ludzi i świata.
To zdecydowanie nie jest film dla każdego, to film dla ludzi takich jak ja, dla tych którzy mają w sobie trochę Silnego i wcale nie muszą być przy tym prostakami i dresami. Ten film jest jak obrazy Beksińskiego, ukazuje wypaczoną rzeczywistość, pełną symboli i nawiązań. Silny jest odbiciem świata który go otacza, stał się taki by w nim przetrwać, jak zwierze adoptujące się do środowiska. Jeśli po obejrzeniu tego filmu uznasz, że to jakiś ponury żart i nieporozumienie, to znaczy, że to nie był film dla Ciebie."
Nie wiem co ma wspólnego Reksio z Closterkellerem, ale widzę że koneserem dobrej muzyki raczej nie jesteś.

ocenił(a) film na 1
matyliano

Jak już mówiłem, w ten sposób można obronić każdy film. Nie krytykuję pomysłu (jak zresztą mógłbym go krytykować, skoro bazuje na książce) tylko wykonanie. Każdy kto czytał książkę może czuć się delikatnie mówiąc zawiedziony. Chłamem ten film jest dla mnie głównie za realizację, bo został bo prostu spartaczony. "Nie podobał się = nie jest dla ciebie?" Pff, dobry żart. Nie podobał się = był po prostu słaby, o czym świadczy średnia ocen. Owszem, film może celować w pewną grupę odbiorców, nie zmienia to faktu, że dla reszty powinien być po prostu strawny, a nie dzielić ludzi na tych, co widzą w nim chłam i na tych co z niezrozumiałych powodów go wychwalają. Dla przykładu Trylogie Tolkiena nie każdy lubi, film domyślnie ma trafiać do fanów fantasy, jednak mimo wszystko nawet jego zagorzali przeciwnicy są w stanie docenić pewne aspekty tej produkcji. W "Wojnie" nie ma nic godnego docenienia, co najwyżej fakt, że reżyser zmusił się do obejrzenia swojego "dzieła" przed wypuszczeniem...
"Koneserem dobrej muzyki"? Śmiesznie sformułowanie, każdy lubi inną muzykę, dla jednych rock jest "dobrą muzyką", dla innych techno. Bynajmniej nie ma to nic wspólnego ze skomponowaniem dobrej ścieżki dźwiękowej, bo samo wplecenie w film jakiś znanych hitów nie decyduje o tym, że dana ścieżka będzie naprawdę dobra...
Oceniam tu bardziej trafność doboru muzyki, bo to jednak jest sztuka, zwłaszcza w takim filmie.

ocenił(a) film na 9
LTMek

Celuje w pewną grupę odbiorców i dla mnie niezrozumiałe jest to, że komuś może nie podobać się świetna rola Szyca czy Sonii. Książka mnie nie powaliła i jest duża bardziej niezrozumiała niż film, poza tym napisana w sposób, którego nie da się strawić (brak znaków interpunkcyjnych i łączenie zdań). Nie jestem fanem fantastyki, więc o filmie WP się nie wypowiadam, mimo że oglądałam wszystkie części, bo wiem że jeśli jakiś gatunek mi nie odpowiada to nie powinnam zaniżać oceny tylko dlatego, że gustuję w innym kinie. Wiele filmów ma zaniżoną średnią, właśnie z tego wyżej wymienionego powodu. Film wcale nie był słaby, był świetny i zrobiony z pomysłem, mogę go oglądać w kółko i nigdy mi się nie znudzi.

ocenił(a) film na 1
matyliano

Nie wiem więc jak bazując w/g ciebie na czymś niezrozumiałym można stworzyć coś zrozumiałego :P
Tak czy siak dalej nie rozumiem co w/g ciebie było w tym filmie świetnego, a dokładniej tak świetnego, że przyznałaś mu ocenę "9" (czyli wyższą niż np. "Ojciec Chrzestny"), skoro dla odmiany ja nie potrafię znaleźć nic, co mogłoby zachęcić mnie do wystawienia temu filmowi połowę twojej oceny...
Pomijając kwestię sporną jaką jest muzyka (powiedzmy, ze ci pasuje, ale jak dla mnie 0 klimatu, 0 wyrazistości, po prostu w najlepszym wypadku zwykły przeciętniak), całokształt nie ma prawa dostać tak wysokiej oceny. Bo za co niby? Akcja dzieje się na bardzo wąskiej przestrzeni, charakteryzacja i stroje nie mają większego znaczenia, bo słabe oświetlenie sprawia, iż tak nie da się zbyt wiele o tym powiedzieć, fabuła na podstawie książki, a więc automatycznie jak ktoś nie lubił książki to nie ma prawa pokochać filmu (widzisz, jesteś zaprzeczeniem ;O), a przynajmniej nie ma prawa ocenić go wyżej pod kątem fabularnym, bo nic nowego nie zostało tu stworzone. Nie potrafię znaleźć choćby jednej przykuwającej uwagę rzeczy w tym filmie prócz nazwy, film był napędzany przez 101854039867340 reklam i plakatów, mimo to wypadł po prostu słabo (a patrząc na wkład w marketing bardzo słabo) i nie wiem jak cokolwiek mogłoby sprawić, iż ten film miałbym komukolwiek polecić. Ba, uważam, ze obejrzenie go było tylko stratą czasu, a większe przesłanie ma pierwszy lepszy odcinek Simpsonów czy Family Guy'a...

ocenił(a) film na 9
LTMek

W filmie WPR podoba mi się:
1. Dobra gra Szyca i Gąsiorowskiej, która jest moją ulubioną aktorką młodego pokolenia
2. Surrealizm polegający na niezrozumiałym zlepku zdarzeń, którym towarzyszy postać Magdy - miłości Silnego
3. Scena walki Silnego z Lewym
4. Dialogi - a zwłaszcza irracjonalne zachowanie Lewego i Silnego, którzy są gotowi zabić się za Arkę i stawiają ją nawet ponad matką.
5. Motyw walki Silnego ze światem zakończony niepowodzeniem - bo to nie on decyduje o swoim życiu. Wszystko jest już zapisane.
6. Postać Andżeli pomieszana z satanizmem i jego zaprzeczeniem jakim jest np. niejedzenie mięsa.

Czytałam książkę Millenium i uważałam ją za świetną, podobnie było z Kodem Leonarda da Vinci - film okazał się totalną klapą. Dla mnie WPR jako książka może być, ale film jest o niebo lepszy.

ocenił(a) film na 1
matyliano

Z tych rzeczy, co napisałaś, punkty 2,4,5 i 6 są już wcześniej zdefiniowane przez książkę, więc nie uznałbym ich za nic więcej niż adekwatną adaptację (dla mnie i tak słabą). Gra Szyca i Gąsiorowskiej to kwestia sporna, więc ją pominę, scena walki Silnego z Lewym dla mnie chora.
PS: Gąsiorowska jak mlode pokolenie? Chyba nie bardzo ;p

ocenił(a) film na 9
LTMek

Chyba raczej bardzo, patrząc z mojego punktu widzenia starym pokoleniem jest Gajos, Kondrat czy Sthur.

użytkownik usunięty
pyza_mala

Po obejrzeniu tego filmu mogę stwierdzić że ciekawszą formą spędzania wolnego czasu byłoby patrzenie jak schnie świeżo pomalowana ściana.

ocenił(a) film na 9

Cieszę się, szukam kogoś kto by pomalował mi pokój i potem sprawował peczę patrząc czy równo schnie.

ocenił(a) film na 8
pyza_mala

Bardzo dobra ekranizacja, gó.wnianej książki. Tylko tyle mogę powiedzieć