Wczoraj obejrzałam, leciał w TV.
Mam bardzo mieszane odczucia w stosunku do tego filmu. Pierwsza godzina zleciała mi
całkiem przyjemnie, wciągnęłam się. Jednak to, co działo się później...otrzymałam takie
pranie mózgu, że jak film się skończył to nie wiedziałam jak się nazywam. Nie wiem czy
to było pozytywne czy negatywne uczucie, nie umiem sklasyfikować.

Gra aktorska była dobra, czasem bardzo dobra i jednorazowo kiepska (R.Gąsiorowska).
Kilku aktorów bardzo zaskoczyło mnie swoją grą, przede wszystkim Michał Czernecki.
Dobry był. Nie będę się rozpisywać odnośnie Szyca, bo jak wiadomo ma on spore
zaplecze aktorskie i podołał roli "dresa".

Co tu jeszcze napisać...wiem. Film niesie za sobą jedno podstawowe przesłanie:

"OTO POWÓD DLA KTÓREGO NIE POWINNIŚMY ĆPAĆ!"

Nie chciałabym mieć zawsze takiej miazgi w głowie, jaką zrobił mi ten film. W sumie to
wolałabym nie mieć miazgi w ogóle. Szkoda, że tego typu filmu nie trafiają w ręce osób
uzależnionych, a nawet jeśli wpadają to są opacznie rozumiane.

Ten film chyba mówi o wszystkim czego nie powinno się w życiu robić, a przede
wszystkim nie ćpać i nie jeść kamieni!