Przyznam, że z dużą obawą szedłem na ten film pamietając niezbyt udany „Chaos”. Zupełnie niepotrzebnie.
Nie mogę do tej pory uwierzyć, że to ten sam reżyser zrobił oba te filmy. „Wojna..” jest czymś nadzwyczajnym w naszej kinematografii. Jest to coś świeżego, nowego, dalekiego od utartych konwencji ale pomimo tego niesłychanienie konsekwentny w swojej stylistyce od początku do końca. Nie wyobrażam sobie, lepszej ekranizacji ksiązki Masłowskiej (która też mi się podobała). Film jest zrobiony z dużym wyczuciem i widać że wszystko zostało naprawdę w nim przemyślane. Strona wizualna jest super, wiele niebanalnych ujęć, dużo ciekawych efektów „specjalnych”, które nie są tylko po to, aby były, ale fajnie wzmacniają przekaz. To co zrobił Borys Szyc w tej roli jest absolutnie nieziemskie – wg mnie najlepsza rola męska roku od ręki. Pozostali aktorzy też dali radę (szczególnie Sonia Bohosiewicz).
Naprawdę nie mogę uwierzyć, że pojawia się tyle komentarzy, że ten film to gniot i że jest o niczym. Myślałem, że ta strona gromadzi ludzi, którzy „czują” filmy. Jak można zarzucać temu filmowi, że jest o niczym skoro jest o czymś co dotyka każdego bez wyjątku - o myśleniu stereotypami, o podatności na skrajne hasła, które czasami są bezrefleksyjnie przyjmowane, o poszukiwaniu własnego ja, o zagubieniu, o potrzebie miłości ale równocześnie o różnicach międzyludzkich, które trudno pokonać, o szukanie ucieczki od zwyczajności np. przez narkotyki. Gdyby tego było mało to jeszcze motyw twórcy - Masłowskiej, która w swoim mieszkaniu, układa tą historię wymawiaja cicho kolejne kwestie tak trochę nieporadnie, sepleniąc (i to jest świetne bo przecież ona jest pisarką i tą historię ma w głowie) a na filmie równocześnie jest ona ożywiana (dla widzów) przez aktorów i to robi wrażenie. Podsumowując film jest co najmniej bardzo dobry, wielkie brawa dla Żuławskiego za ten film. Pozdrawiam wszystkich, którym film się podobał mam nadzieję, że nie jesteśmy aż tak bardzo nieliczni.
No nareszcie!!!! już myślałem, że zwątpię w ludzkość po obejrzeniu większości komentarzy na tym forum:) Dla mnie ten film był nawet mocniejszy od książki, która, chociaż genialna, zawierała jednak parę mielizn i gorszych miejsc. Film natomiast od początku do końca jest bezbłędny, a niemal każda kreacja aktorska w nim jak dla mnie oskarowa.
Najbardziej chyba rozwaliły mnie kobiety - Roma, Sonia, Andżela i Ala. Szyc do swojej roli był niemal szyty na miarę, ale ten drugi drechol też nie odstawał. Poezja! Cieszę się, że coś takiego mogło powstać w tym kraju, gdyż jest to film skazany na niezrozumienie - w 100% odebrać trafność dialogów i całej konwencji mogą tylko ludzie urodzeni na przełomie lat 70-tych i 80-tych, którzy dobrze pamiętają lata 90-te i początek obecnej dekady. A jednocześnie dotyczy to tylko bardziej rozgarniętej i zdystansowanej grupy w obrębie ww. Dzieciaki będą zagubione, bo już dziś świat wygląda troszkę inaczej, a dla ludzi 40+ to będzie kosmos, bo nie mieli regularnej i bezpośredniej styczności z tymi klimatami. Poza tym film za granicą będzie kompletnie niezrozumiały.
Nie mniej jest to klejnot. Każdy z tych dialogów, mogę dać głowę, że słyszałem wielokrotnie w realu, co chwila miałem poczucie, że ktoś właśnie trafia prosto w dychę i rozbija bank!:)