1- czemu ''wojna'' sklasyfikowana, jest jako dramat?
2- tylu negatywnych opinii
Jedna z lepszych, polskich komedii.
Te dresiarskie gadki szmatki... aż mi sie czasy liceum przy budowlance przypomniały.:D
Ad. 1. W tym przypadku 'wojna' to tylko taka alegoria
Ad. 2. Jeśli czegoś nie rozumiemy, to tego nie lubimy;)
Zgadzam się z Tobą, dla mnie ten film pokazuje rzeczywistość w przerysowany i zabawny sposób. Żeby go zrozumieć, trzeba do niego podejść z dystansem i nie traktować wszystkiego na poważnie. Film jest częściowym zrealizowaniem czyichś fantazji, które nie zawsze muszą się nam podobać.
"Film jest częściowym zrealizowaniem czyichś fantazji (...)"
czyichś, a i owszem, i to nawet autorki książki. wydaje mi się, że osoby, które jej nie czytały, mogą ten film odebrać jako jedno wielkie "WTF?"... chociaż po przeczytaniu książki nikt nie gwarantuje innego odbioru :D
Ad. 1 A to dlatego, że ten film to po porstu jeden wielki DRAMAT!
Ad. 2 Zapewne dlatego, że ten film jest po porstu głupi. Ok. Szyc pokazał aktorsko, że może zagrać praktycznie wszystko. Co nie zmienia faktu, że autorka książki + reżyszer tego filmu pokazali najwiekrzy szajs od niepamiętnych czasów.
Film słaby, bezmyślny i bez logiki. Starałem się na początku podejść do niego z dystansem ale się nie dało.
Mówisz "największy szajs od niepamiętnych czasów", a moim zdaniem już sam fakt, że wywołuje tak silne emocje wśród odbiorców, a są wśród nich tacy co zarzucają brak logiki (a logika naprawdę jest!), świadczy o unikalności i wyjścia z bezsensowności polskiego kina. Nie zamknęliśmy się w schematycznych komediach romantycznych. Tak BYŁO, ale tak nie JEST. Przyszli nowi mistrzowie i chwała im za to!
Filmy porno też wywołują silne emocje (obrzydzenie) u pewnej grupy widzów, np. u konserwatywnych katolików, co nie znaczy, że "sam fakt" wzbudzania silnych emocji czyni porno postępem w rozwoju kina. Hitler też wzbudzał silne emocje, ale nijak się to nie odnosiło do "pozytywnych zmian". Wasza naiwność wprawia w osłupienie.
Bardzo dobrze powiedziane.
Ultor: piszesz, ze jest logika. Powiedz mi tylko proszę jaka?
Silny zrywa z Magdą, bierze amfę, bierze kobiety do łóżek, dowiaduje się, że jest częścią Matrixa, a piekło jest teleturniejem. No i pod koniec jest wspomnienie znad morza.
Przecież to kompletnie nie ma sensu jeżeli chodzi o zdrowo myślących ludzi. ale jak tak patrzę jakie filmy oceniasz najwyżej to Ciebie to nie dotyczy i mysl sobie jak chcesz :)
nie porywaj się na filmy powyżej "kevina samego w domu", bo widzę, że zetknięcie ze sztuką wywołuje u ciebie traumę, pereł przed wieprze się nie rzuca
Wszak góra śmieci też jest nazywana sztuką nowoczesną, tak samo jak sztuką jest dzisiaj kino pornograficzne albo kanibalizm, nekrofilia ze świniami i jedzenie odchodów w twórczości Pasoliniego. Jesteś pewien, że bycie "sztuką" jest wystarczającym powodem aby być czymś dobrym i mieć klasę?
"Silny zrywa z Magdą, bierze amfę, bierze kobiety do łóżek, dowiaduje się, że jest częścią Matrixa, a piekło jest teleturniejem. No i pod koniec jest wspomnienie znad morza."
Znakomite streszczenie. Gratuluję.
W sumie chyba zgodzimy się, że ten film to ciąg takich bredzeń jakie potrafią snuć osoby na potężnym haju. Tylko dlaczego również widzowie, którzy nie używają środków psychotropo oraz (chwilowo?) nie są najarani - też mieliby coś takiego oglądać?
* * *
A może taka analogia: drodzy Forumowicze, proszę sobie wyobrazić, że mijacie mocno zapitego i leżącego na trawniku gościa, który próbuje Was zatrzymać, gdyż ma Wam coś ważnego do powiedzenia. Tylko, że ów gość niesamowicie śmierdzi zaś w jego monologu co trzecie słowo zaczyna się na "k" a co szóste na "ch". Być może gość naprawdę ma do powiedzenia coś ważnego, lecz bełkocze zupełnie niezrozumiale. Ilu z Was przemogłoby się i poświęciło mu chwilę. No ilu? Ja bym się do tego nie zmusił.
Sam się sobie dziwię, że zmusiłem się do obejrzenia filmu pana Żuławskiego w całości. Wprawdzie musiałem to podzielić na dwie części, bo w jeden dzień nie dałem rady...
Porno to schemat powtarzany w kółko od stu lat, stary! (od zarania dziejów kina)
Błagam Cię. Co Ciebie wizualnie cieszy? Żyganie przez 2 min? A może ta kretyńska scena w Hamburgerowni? A może scena keidy obsikuje papugę? Jaki mózg taka logika.
"Wojna polsko-ruska" nie jest ani wizualna ani postępowa. O 20 lat starsza "Drabina Jakubowa" jest lepsza pod względem wizualnym a stosuje mniej efektów specjalnych.
Wizualna perełka! Nie wiem dlaczego porównujesz te dwa filmy (tylko wątek narkotykowy je łączy). "Drabina Jakubowa" ani fabularnie, ani wizualnie mnie nie porwała. Co prawda, "duszny" klimat jej wyszedł na dużego plusa.
Może dlatego je porównuję, żeby ci wykazać, że "Wojna polsko-ruska" to nic szczególnego i tylko powiela tuziny innych filmów, żeby w oczach akurat szerokiej publiczności nastolatków niezbyt obeznanych w kinematografii wyjść na "inteligentne kino", a te nagrody to tylko kwestia dobrej promocji żerującej na owej niewiedzy i naiwności jego miłośników?
Że niby "Wojna polsko ruska" powiela motywy z "Drabiny Jakubowej"? Mów po ludzku!
Wytłumaczę ci, bo chyba nie rozumiesz.
Dzisiaj aby film wyrósł na miano "niszy" potrzeba jedynie, aby był niezrozumiały, najlepiej narkotyczny, schizofreniczny, i dobrze wypromowany wyrasta na miano "psychologicznego", wykorzystując przy tym otoczkę atmosfery filmów, które naprawdę miały coś do przekazania, z tym że w tak nieudolny sposób, że aby dotrzeć do widza musi go "szokować", "wzbudzać kontrowersje" i silne emocje niczym dźwignia handlowa metodami reklamowymi bazująca na uczuciach naiwnego odbiorcy, żeby wydawało się "intrygujące", co w idealny sposób prezentuje WPR. Świadczy o tym m.in fakt, że taka na przykład "Drabina Jakubowa" nie musiała wyładowywać całego swojego kunsztu na efekty specjalne aby być filmem wizualnym o obrazie na pograniczu rzeczywistości a fikcji. WPR musi to robić na siłę z dodatkiem elementów mocniejszych i często upokarzających, żeby przykuć swoją uwagę i wzbudzić tym samym szum wokół siebie, a z definicji wszędzie tam, gdzie kontrowersje są i pieniądze, a jeżeli tak nie jest, to po co niby tyle w nim wulgarności, odhumanizowania, niechlujstwa i narkomanii? Bo owoc zakazany przyciąga. Tak trudno zrozumieć jedną z najstarszych zasad świata, że aby zwrócić na siebie uwagę wpierw trzeba wywołać wokół siebie szum?
Ty widzisz w "Wojnie..." jeden, wielki chwyt marketingowy, prezesów i dyrektorów przeliczających forsę z założonymi nogami na stołach (co z resztą ten film wyśmiewa). A dla mnie to wyborna, grzeszna przyjemność, którą kosztowałem już przynajmniej 10 razy od premiery. Mocna i brawurowa! Dzisiejsze kino narkotyczno-schizofreniczne ma swoich fanów i antyfanów. Ja, na przykład, mam chętkę robić takie filmy w przyszłości - nie każę Ci ich oglądać. No i nie nazywaj "niezrozumiałych" filmów, od razu - sprzedanymi. Taka była wizja "Wojny polsko ruskiej" młodszego Żuławskiego, a po przeczytaniu książki nabrałem wrażenia, że film i powieść idealnie się uzupełniają.
Twój problem polega na tym, że dla ciebie, jak i szerszej grupy widzów, nie istnieje opinia "obiektywna", tylko wszystkie subiektywne. A akurat każdy specjalista od marketingu powie ci to samo co ja przed chwilą. Zdejmij spodnie na ulicy i wystaw gołą d*pę, wybuchnie skandal, przyjedzie policja a ludzie przyjdą patrzeć i jeszcze wrzucą pieniądze do garnuszka. Pokaż na ekranie jak najwięcej ćpunów, alkoholików, socjopatów, dziwek, margines społeczny, perwersyjny seks, wynaturzenia i wywołasz obrzydzenie, ale skontrastuj to z multimedialną zabawą z obrazem i dźwiękiem a wyjdzie "film wystrzałowy". Tak samo jak modelka Joanna Krupa w rozkładówce playboya bezczeszcząca symbol religijny, ale gdyby nie nagość i photoshop nie byłoby w tym nic podniecającego a zostałoby tylko bluźnierstwo i ekskomunika.
Nie dopatruję się podtekstów w czymś co mi się podoba. Powiedziałbym, że to domena tych drugich. Obejrzałem ponad 1500 filmów, a "Wojna polsko ruska" i tak pozostaje dla mnie w ścisłej czołówce.
Ten byt(ultor) jest po prostu neizbyt normalny. Jeżeli ktoś nazywa ten film wizualną perełką to ja nie mam o czym z nim dyskutować. A jeżeli komuś brakuje argumentów na poparcie swoich tez to czepia się ortografii. Tak Ultor popełniłem błąd gramatyczny i jest mi bardzo wstyd, ale ty i tam tego nie zrozumiesz, bowiem Ty jeteś jak ten Silny z filmu.
"Ten byt" - niezły epitet, rozkosznie infantylny jesteś. "Nienormalny" - też merytorycznie. I "żyganie" jako błąd gramatyczny (sic!). Choć ekscytacja Ultora filmem Żuławskiego jest dla mnie mocno przesadzona i nieuzasadniona, to widzę po profilu, że chłopak jak na swoje 17 lat ogląda sporo niezłego kina i umie ciekawie o nim pisać. Połknął haczyk Żuławskiego czy nie połknął, nieważne. Dobrze rokuje na przyszłość. A ty lapka88 nie, chociaż sporo jesteś starszy (o ile to 88 to data urodzenia a nie coś z Hitlerem). Nie wiem, skąd u ciebie ten protekcjonalny ton wobec młodszego kolegi.
Ej no, ja nie jestem tu od wytykania błędów ortograficznych. Nie wiem dlaczego odniosłeś wrażenie, że się śmieje.
bzdura - zwraca uwagę coś, co jest dobre, wartościowe, potrzebne, ja uznaję taki przekaz jaki ma "wojna" za ważny i w tym kontekście oceniam film in plus - a inspiracji szukałbym nie w "drabinie" ale np. u Stone'a (Urodzeni mordercy), Lyncha (Zagubiona autostrada) i Koterskiego (Dzień świra)
"Natural Born Killers" swego czasu był krytykowany za przemoc, przemoc, przemoc. Jestem ciekaw czy użytkownik 06... widzi w nim "komercja, komercja, komercja" :D
Jeżeli można by przywołać najskrajniejszy przykład, u Pasoliniego też masz przemoc i to nie taką rodem ze Świtu Żywych Trupów i Martwego Zła, ale prawdziwego ludzkiego odhumanizowania i to nie jest komercja. Ale jeżeli już przy tym jesteśmy, odradzam ci oglądania takiego "Salo" żebyś cię nie zniszczyło swoją dawką anty-człowieczeństwa, ale jako starszy kolega mogę ci powiedzieć, że gdybyś obejrzał, to wiedziałbyś, jaka naiwna jest część twojej publiczności na słowo "sztuka", zamiast sztuki dostając anty-sztukę jak papuga o typowo ptasim móżdżku nazywając ją "sztuką" po wątpliwych znawcach, a zamiast muzyki dostając przetransformowany głos jęczącej nastoletniej prostytutki odurzonej alkoholem do dźwięków syntezatora w teledyskach murzyńskich alfonsów poobwieszanych złotem. Nawet przy jawnym twórczym żerowaniu na inteligencji odbiorców, "Wojna Polsko-ruska" nie jest niczym nowym, tylko jeszcze głupszą dziecinadą plagiatowania tego co dziesiątki lat temu zanim ty, reżyser i autorka książki w ogóle przyszliście na świat było już anty-twórczością, dzisiaj odwala się to samo tylko w wersji new-art dla nastolatków przez speców od reklamowego pijaru.
Nie musisz odradzać, bo naprawdę dużo odczłowieczania na ekranie się naoglądałem, a słyszałem jeszcze więcej :D
Mówię poważnie, mnie to zniszczyło i samo reklamowanie tego z mojej strony jest niestosowne.
Tyle się nasłuchałem o Passolinim i jego najsłynniejszym obrazie, że nawet bez Twojej "rekomendacji" bym go obejrzał, więc nie masz co się bać o moją wytrzymałość psychiczną, stary ;) Chociaż już po kilku filmach obejrzanych w przeszłości, powinienem powiedzieć sobie dość... Trudno!