Fajnie, że próbowali zrobić coś na kształt surrealizmu. Ciekawe efekty, ale film autentycznie NIE MA SENSU. Oglądanie go jest męczące..
No wiesz, jednym się podoba Wojno polsko-ruska, a innym Pocahontas... A jak dla ciebie nie ma sensu ogladanie tego filmu i meczy Cię on to go po prostu nie ogladaj...
A ja tam uważam, że bardzo dobrze, że dotrwałaś bo nikt Ci nie zarzuci, że nie wiesz o czym mówisz i nie przejmuj się hasłami w stylu "jak się nie podoba to pewnie lubisz Pocahontas" bo dzięki temu od razu wiadomo, że z kimś takim nie ma co dyskutować, argumenty merytoryczne to w końcu sztuka niełatwa i nie każdy musi wiedzieć, że w ogóle istnieje ;) A ja w pełni się z Tobą zgadzam ;)
Po pierwsze, nie przekręcaj moich słów. A po drugie skoro ktoś zakłada temat, to chyba po to by się wypowiadać i ewentualnie poprowadzić dyskusje. Więc zamiast krytykować kogoś przez niezrozumienie tego co się przeczytało powiedz coś sensownego. I użyj tych swoich ''argumentów merytorycznych'' skoro wiesz o ich istnieniu i pojęłeś tę ''sztukę niełatwą''.
Właśnie, DYSKUSJĘ, z kimś kto używa takich jak Ty argumentów, DYSKUSJA nie ma racji bytu :) I nie sądzę, żeby autorka postu chciała jakąś prowadzić, wydaję mi się, że chciała po prostu wyrazić opinię o filmie, którą ja osobiście podzielam i nie ja mam problem z tym, że komuś się ten obraz nie podobał :) Pozdrawiam :*
Za to Ty nie masz ŻADNYCH argumentów. I nie mam problemu z tym, że komuś film się nie podobał. Po prostu odpowiedzialam na posta.
dzięki park3r, zgdzadzam się z Tobą w zupełności! Dopiero po obejrzeniu filmu do końca, można cokolwiek o nim mówić. Dołączam się do pozdrowień dla prumprumka ; )
Ja bym powiedziała, że film ma sens, jednak sposób w jaki go przedstawiono jest troszkę męczący, głównie ze względu na specyficzny humor. Być może podeszłam do niego ze złym nastawieniem - sądziłam iż jest to coś w stylu "Dnia świra".
Dla mnie jest to film o niespełnionej miłości Silnego do Magdy, o szukaniu miejsca w świecie pogrążonym w chaosie, o sprawach związanych z subkulturami (celowe przejaskrawienie do granic), o pogoni za modą i trendami bez zastanowienia się, o braku ideałów, o życiu przepełnionym chorą, prymitywną logiką, która przekazuje widzowi, że warto mieć niż być. W tym świecie osadzony jest główny bohater, który próbuje to wszystko zrozumieć, ale że inteligencją nie grzeszy zapętla się coraz bardziej w ten krajobraz brudu i przemocy.
film zbyt abstrakcyjny- chyba takie miało być założenie... Niestety, coś co jest zbyt niejasne nie może być zrozumiane, bo niby jak.
Chciałabym w tym filmie znaleźć to wszystko, co Ty....ale nie znalazłam, dla mnie (tak jak napisała autorka tematu) był tylko bardzo męczący i ciężko mi było wytrwać do końca. Nie skreślam z góry (przed oglądaniem) żadnego rodzaju filmu, ale ten był dla mnie nie do ogarnięcia.
Z jednej strony to dobrze. Świat byłby nudny jakby wszyscy mieli takie same poglądy i gusta ;)
To prawda, film strasznie ciężki (nie trudny, ciężki), ale bardzo podobało mi się nowatorstwo Żuławskiego - niektóre sceny były przezabawne, jak np. zabawa w hasło, inne naprawdę intrygujące, np. na początku, gdy Silny idzie po moście i poznaje Angelę.
Strasznie mi smutno kiedy czytam takie komentarze... Wiecie co mnie najbardziej śmieszy w naszym narodzie? Że nie potrafimy docenić naszych produktów. Ja dałem 10/10 może troszeczkę przesadziłem, ale to dlatego, że ten film tak mocno wbił się klinem w mój mózg. Dlaczego filmy Davida Lyncha (którego bardzo zresztą cenię) mają takie dobre noty? Przecież też są niezrozumiałe dla większości przy pierwszym oglądaniu czy nawet drugim i sprawiają trudności w interpretacji. Daję tysiaka, że gdyby ten film tylko przełożyć na amerykańskie reala byłby murowany hit, a zachodnia prasa wrzała by o objawieniu nowego reżysera na miarę Darren Aronofsky'ego. Nie mówię, że ten film dla każdego powinien być arcydziełem. Ale należy go docenić na pewno za super obsadę i grę aktorską (mało znanych twarzy oprócz Borysa Szyca, który notabene także pokazał nową twarz), surrealistyczne klimat, nawet niezłe i ciekawe efekty specjalne, scenariusz, bo tak naprawdę nie jest to tylko zlepek losowo wymieszanych scen jak się wydaje 90% ludzi uczestniczących w dyskusji, czy też za naprawdę dobre dialogi (no duża część była wzięta z książki OK - ale przecież pasowały jak ulał)... Naprawdę BARDZO DOBRY film, może niezupełnie ŚWIEŻY, bo czuć akcenty wzorowania się na innych produkcjach... Ale moim zdaniem NIEDOCENIENIE ROKU. Szkoda...
Gr3gorius zgadzam się z tobą w 100%. Dla mnie kapitalny film. Oglądając ten film w kinie tez mi przyszło do głowy nazwisko - D. Lynch.
Film niedoceniony dlatego, ponieważ większość ludzi nie dostrzega jego głębi i prawdziwego przekazu. Myślą, że chodzi jedynie o przekleństwa i bycie dresem. Każdy przeżywa takie coś jak Silny. Zawodzą bliscy, wyniszczają nas ludzie wokół, na których nam nie zależy a pozory się jednak utrzymuje, co podcina nam skrzydła. Bałagan w głowie, paranoje, brak poczucia wolności, jak gdyby ktoś nami z góry sterował. Też mam ochotę czasami je*nąć głową w mur, bo życie umie namieszać w głowie i tutaj są pokazane te wszystkie codzienne rozterki, które zabijają. Ja tak to widzę i w myślę ze w miarę ogarniam film, chociaż jak obejrzę go za kilka lat to pewnie moje spojrzenie będzie zupełnie inne, jednak myślę że film nadal będę szanowała bo jest warty uwagi, na pewno nie jest pusty jak większość tego co się na co dzień ogląda.