Tak, z tegorocznych kandydatów też najbardziej mi się podobał film. Ogólnie to mam lepsze wyobrażenie o Oscarach, niż one są w rzeczywistości warte, a takie filmy chciałbym aby stanowiły przeciętny poziom kinowy :) ale na tle konkurencji zdecydowanie się wybija i ma coś w sobie. Bardzo dobrze zagrany, a główny bohater to wręcz superbohater.

Ciekawa jest historia. Gość ukierunkował się na sukces za pomocą współczesnych wzorców dążenia do niego i realizując je perfekcyjnie zupełnie je wypaczył. To wypranie z emocji było odświeżające w oglądaniu - w końcu jakiś film, który nie kręci się dookoła damskiej dupy. Chociaż w Whiplashu za dużo romansów nie było ale coś było.

Muzyka na której można zawiesić ucho i nie jest tylko wypychaczem tła oraz kilka rajdów po mieście - muszę przyznać, że w końcu mi się film wcale nie wlekł, co niestety zdarza się coraz częściej (ale może się po prostu starzeję ;)).