cholera no oliver stone był bohaterem mego dzieciństwa i młodości. no urodzeni mordercy no jfk no pluton no jeszcze w miarę niedawno droga przez piekło(która nawiasem mówiąc już trochę przekombinowana była jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju rozbłysko-zbliżenio-przyspiesz enio-zwolnienia:))
a teraz wtc. nie no film na faktach ale ....no nie jest to film dobry. nie jest to film chwytajacy za serce i powodujący podwyższenie tętna. no to jest taki film dla nowojorczyków. dla ludzi którzy to widzieli na własne oczy. i jeszcze ostatnia scena. i wszyscy ze wszystkimi i śmiech i radość i piknik country. nie pasuje mi to do stone'a. no chyba jednak pan idzie w bardzo złą stronę. kino hollywoodzkie z wąsatym cagem. tylko.
a mogło być to kino wstrzącajace dające do myślenia i bijące po zmysłach jak chociażby united 93. jednym słowem stone napluł sobie w twarz.