Najbardziej mi się podobała scena, gdy Grace odebrała telefon od Lance'a :) Akcja dość długo się rozwija ale potem to już się cały czas śmiałam. Ja lubię czarne komedie :D
Ja też się pośmiałam. Tak jak piszesz: akcja powoli się rozwija, ale potem jest naprawdę ciekawie. Ja się najbardziej jednak uśmiałam na końcu, jak pokazano, kto leży w stawie (hahaha)
Tu nie chodzi o rodzaj poczucia humoru. Po prostu Keeping Mum jest slaba komedia. W calym filmie jest pare scen komicznych ktore zreszta nie sa najwyzszych lotow. Natomiast nawiazujac do twojego okreslenia "poczucia humoru o pol stopnia wyzszego niz w Jasiu" - polecam serial Czarna Zmija. Rowan Atkinson w najlepszym moim wydaniu.
Pozdrawiam
Jak dla mnie film fajnie się oglądało, mimo, że był troche nudnawy i rozciągnięty...Miała być komedia a wyszedł lekko komediowy film obyczajowy, ale nie uważam czasu poświęconego na film za stracony. Aha! Scena w której Atkinson czyta fragment biblii pokazuje, że naprawdę jest dobrym aktorem i wie jak grać- może w końcu dostanie jakąś konkretną rolę, a nie samych ćwierćinteligentów. Z nim jest chyba tak samo, jak z Carrey'em- grał w gupawych film, ale mimo wszystko okazuje się świetnym aktorem (Truman show i zakochany bez pamięci)