Bawią mnie jedynie te czary mary nie tylko w tym filmie ale i w wielu innych. Wróżka kąpiąca się w wodzie z kwiatami, zabijająca koguta i spluwająca na niego wódką żeby doświadczyć wizji to lekka przesada. To takie pierdoły jakby posypać cukrem lodówkę i zatańczyć dookoła niej nago śpiewając indiańskie pieśni i machać do tego zdechłym kotem chociazby. Paranoja