Nie jest to, rzecz jasna, film oskarowy, ale oglądadło całkiem znośne. W przeciwieństwie do np. "Reagana". Oceny filmu będą w dużej mierze uwarunkowane stosunkiem do samego Trumpa. Sądzę, że role Sebastiana Stana i Jeremy Stronga otworzą obojgu worek z kolejnymi propozycjami filmowymi.