O dziwo wcale nie jest to pamflet na temat Trumpa - raczej dość rzetelny reportaż ukazujący stopniową ewolucję Donalda... Aczkolwiek przed obejrzeniem filmu przeczytałam książkę "Zbyt wiele i nigdy dość. Jak moja rodzina stworzyła najniebezpieczniejszego człowieka na świecie" Mary L. Trump (bratanicy Donalda) i wątek braterskiej relacji jest w filmie bardzo przesłodzony, ponieważ według Mary jej ojciec, Freddy, nie przepadał za swoim młodszym bratem, który zachowywał się wobec niego wyjątkowo podle... A i sam Fred senior w książce jest o wiele większym tyranem i bydlakiem, mającym toksyczny wpływ na całą swoją rodzinę, aniżeli zostało to ukazane w filmie. Jednak poza wątkami stricte rodzinnymi - film jest bardzo obiektywny, a pod względem aktorskim to koncertowy popis duetu Stan - Strong. Niezależnie od tego, czy jest się zwolennikiem, czy przeciwnikiem samego Trumpa - to "Wybrańca" NAPRAWDĘ WARTO OBEJRZEĆ!