Policjant Mason Storm (Steven Seagal) próbuje zdemaskować nieuczciwego polityka, pada ofiarą gangsterskiego zamachu i trafia do szpitala. Po siedmiu latach wraca do zdrowia i bierze odwet.

"Wygrać ze śmiercią" Bruce'a Malmutha (twórcy "Nocnego jastrzębia" z Sylvestrem Stallone i Rutgerem Hauerem) jest jak ubranie szyte na miarę. To film akcji wymyślony dla Stevena Seagala, aktora - karateki, znanego mistrza dalekowschodnich sztuk walki, który przed tym filmem zdążył już stworzyć na dużym ekranie własny wizerunek twardego mężczyzny w filmie "Nico" Andrew Davisa, który niczym tajemniczy jeździec w westernie przybywa do miasta opanowanego przez gangsterów, zaprowadza porządek i odjeżdża w dal, zawsze samotny. No może nie zawsze.

Prosta fabuła zdaje się być wymyślona specjalnie po to, by Seagal mógł zademonstrować swoje umiejętności walk wschodnich w licznych pogoniach, pościgach, utarczkach i bojkach. Zademonstrować i zrobić z nich właściwy użytek, bo przecież nie może zejść ze sceny pokonany.

Ten film umocnił pozycję Seagala w światku policyjno-sensacyjnego kina, windująac go coraz wyżej na drabinie dobrze zarabiających aktorów amerykańskich.

W roli pielęgniarki Andy Stewart wystąpiła modelka Kelly LeBrock, rozsławiona tytułową rolą w komedii Gene'a Wildera "Kobieta w czerwieni", zresztą w życiu prywatnym do 1996 roku (kiedy nastąpił rozwód) była oddaną żoną Stevena Seagala, z którym ma trójkę dzieci.