"Wyspa" to film wpasowujący sie wyśmienicie w temat klonowania ludzi, coraz bardziej aktualny problem obecnych czasów. Obraz jest interesującym głosem w dyskusji i tak należy go odbierać. Oczywiście można analizowac film poprzez sposób fotografowania, użycia techniki, konstrukcji scenariusza czy kreacji aktorsiej, jednak nie mamy moi drodzy w przypadku tego filmu do czynienia z dziełem, które pretenduje do roli filmu "artystycznego". To obraz skierowany do widza masowego, by skierować jego uwagę na coś więcej niż seks i kiełbasę. Co znamienne, p oraz kolejny okazuje się (vide Ghost in the shell), że próbę odpowiedzi na pytania z dziedziny tzw. transhumanizmu nie przynosi literatura piekna czy kino autorskie, lecz właśnie owa wyklęta przez "uczonych w piśmie" dziedzina sztuki zwana s-f. Niestety dotychczasowe sposoby zawodzą, niemniej jednak każda epoka przemija by dać początek nowej i aby pomóc odnaleźć w tym novum odpowiedź, człowiek musi otworzyć się na nowe projekty, sposoby dyskursu.
Rzecz jednak znamienna, że negatywnie o tym filmie wypowiadają sie osoby, które z pewnością opuściłyby z niesmakiem salę kinową podczas projekcji filmów Bella Tara - coraz częściej odnoszę wrażenie, że ten portal został opanowany przez półgłówków z gimnazjum spędzających czas na grach i przeglądani useks stron niż na zgłębianiu refleksyjnych dziedzin życia takich jak literatura czy kinematografia...