Nie można pozwolić, by jakiś Marvelowski film był wyżej od Mrocznego Rycerza, trzeba zaniżać:)
Tak się składa ze akurat Kapitan Ameryka zimowy żołnierz i Avengers są lepsi niż słaby mroczny rycerz
Przykro mi, ale skoro tak bardzo cenisz sobie to, że każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, to nie wyśmiewaj innych, ok?
Mroczny rycerz jest jak "noe wybrany przez boga" nie udolna próba przeniesienia komiksu na ekran w sposób realistyczny.. Pozatym wszyscy się zgodzą że Nicholson jest i będzie najlepszym jokerem
Najlepszym Jokerem jest Hamill a nie Nicholson. Mroczny Rycerz nie jest ekranizacją komiksu, tylko na nim bazuje, więc z czym problem?
A komiks z ,,Noe'' powstał z powodu filmu.
Hamill > Ledger > Nicholson (co prawda przez scenariusz a nie siebie samego no ale...).
Sorry.
i co fanie dramatów
hmmm
http://www.filmweb.pl/film/Avengers%3A+Age+of+Ultron-2015-637247/discussion/MARV EL+vs+dc,2446201
marvel przeważa i co oczy ci wyskoczą jak to zobaczysz
To już poważny problem. Nadmierna agresja w połączeniu ze schizofrenią i zaburzeniami komunikacyjnymi.
Na Twoim miejscu udałbym się do psychologa.
Wyśmiał cię (słusznie), jak stwierdziłaś, że Avengers jest lepsze od TDK.
I jest to absolutnie normalna, zdrowa reakcja w wypadku usłyszenia takiej głupoty ;>
Nie ma to nic wspólnego z tym kto woli Marvela a kto DC, a z tym czy jeden film jest lepszy od drugiego...
Jest.
Wiemy, że lubisz prościutkie, wyładowane efektami filmy, ale to nie znaczy, że coś troszeczkę poważniejszego i mroczniejszego jest złe.
Szczególnie, że każdy krytyk i jakieś 99% ludzi na świecie (biorąc pod uwagę choćby filmweb, imdb, metacritics i rotten tommatoes) powie ci, że się mylisz.
Każdy ma prawo mieć własną opinię. Nie znaczy to, że każda opinia jest zgodna z prawdą i sensowna.
Czy js powiedziałem, że Mroczny rycerz jest gorszy? Nie. Powiedziałem tylko, że opinia użytkownika nie była zabawna.
Teraz będziesz jeszcze komuś wmawiać co dla niego ma być zabawne a co nie? z kamila robi się dyktator.
To oznacza, że albo jesteś za głupi by rozumieć co piszesz, albo teraz starasz się głupio wyłgać z wypowiedzianej opinii.
Kolejne kłótnie widzę Kamilku, i ty śmiesz pisać że to nie Twoja wina prowodyrze jeden.
Dla nich dobry film musi mieć tonę wybuchów, dwie tony CGI, i słowo ,,Marvel'' przed rozpoczęciem seansu. Z takimi nie pogadasz.
Oczywiście, ale dzisiejsi fani filmów o tematyce ,superhero' to przede wszystkim osoby które oglądałyby tylko rozwałki i komiczną fabułę. Takie dramaty jak w TDK to również nierozłączna rzecz w życiu każdego bohatera, co chyba wystarczająco potwierdzają świetne komiksy poruszające tą właśnie tematykę.
Skończyłam dwa kierunki studiów poświęconych filmom i teatrowi. Jestem światowym (poważnie) autorytetem w temacie Kurosawy. Widziałam piardylion filmów ze wszystkich istniejących gatunków. Jestem stara relatywnie i uwielbiam pasjami filmy o superbohaterach. Są rozrywkowe, dynamiczne, nie wymagają ode mnie specjalnego myślenia. Uważam też, że dorabianie filozofii i ciężkiej dramaturgii takim obrazom to przypinanie róży do wyjątkowo siermiężnego kożucha.
Do dziś nie wiem czy Mroczny Rycerz jest bardziej przefilozofowany czy bardziej przedramatyzowany. Moim zdaniem jest kiepski po prostu. I przykro mi, że się nie wpisuję w twoją wizję ludzi przedkładających Avengersów nad Mrocznego Rycerza. I generalnie mam gdzieś, kto i co film wyprodukowało.
To źle uważasz. Podstawą filmów o superhero są komiksy, a tam wielokrotnie bohaterowie przeżywali dramaty, więc czemu nie może tego być w filmach? To jakaś zasada że superbohater ma być zawsze kojarzony z cukierkami i jednorożcami?
Nie rozumiem jak dla Ciebie, osoby która skończyła na studiach kierunki poświęcone filmom i teatrowi TDK może być filmem słabym. Reżyseria, scenariusz czy aktorstwo jest na poziomie o wiele wyższym niż w Avengers chociażby.
Widocznie ominęłam te zajęcia, na których mówili, że filmy o Batmanie są z zasady lepsze od innych... Albo, że istnieje jakaś zasada, że jedni ludzie mówią innym co ma się im podobać. De gustibus non est disputandum, stara prawda. Źle uważam?? Słyszałeś kiedyś o obiektywnym odbiorze filmów? Nie zachowuj się jak gimbus, których tak nie lubisz.
Scenariusz w obu przypadkach jest spójny. Aktorstwo różne. Niektórzy wyśmienici, inni kiepscy, w obu filmach, ale nikt specjalnie nie raził. Reżyseria... Tu, o ile w Avengersach była ok, nie zastanawiałam się nad tym, przyjęłam jako część filmu, to w Mrocznym Rycerzu dziwię się, że Nolan nie pękł jak balon, tak był nadęty i pompatyczny. Nie do wytrzymania. Szczerze chyba wolę slapstikową manierę pierwszego Batmana z Keatonem.
A to ty nie znasz zasady że wszystko co z Batmanem jest lepsze? :)
Wiele osób bardziej lubi Człowieka Gume Burtona z 1989 z Keatonem w roli głównej. Trudno. Ale akurat każdy aktor w trylogii Mrocznego Rycerza był świetny. Oldman się najbardziej starał. Jedynego do czego mogę się przyczepić to Bale w swoim durnym kostiumie z Comic-Conu z głosem gorszym niż ten który oferuje syntezator mowy Ivona.
Może w czasach prehistorycznych, kiedy studiowałam, jeszcze nie było dogmatu Batmana...
Nie powiedziałam, że lubię starego Batmana, tylko że bardziej mi się podobał niż Mroczny Rycerz. Chyba, bo nie widziałam tego filmu od 20 lat, więc percepcja mogła mi się zmienić. Aktorstwo w Mrocznym Rycerzu... Zachwycanie się Oldmanem w tym filmie to jak zachwyt nad Houdinim, że kajdanki otworzył... Nic tam specjalnego nie miał do zagrania. To jest wirtuoz, a gamy zachrzaniał przez dwie godziny. A Bale? Straszny jak na niego. I pomyśleć, że po Imperium słońca chciałam aktorką zostać, bo mi się strasznie ten dzieciak podobał. I do dziś podoba mi się w większości swoich ról.
Problem z Bale'm jest taki, że on myślał że ta trylogia będzie niskobudżetowym filmem, a potem się zawiódł gdy okazało się że będzie to wysokobudżetowy blockbuster.
No tak, to może dobić, jak zamiast umówionych 4 tys. dolarów na konto wpływa 4 mln dolarów. Człowiek się gubi w tym i zapomina języka w gębie, to prawda... Mnóstwo razy mi się to już przydarzyło, cholerka, rozumiem go...
Nie chodzi o to ile dostał, tylko o fakt że chciał wziąć udział w niskobudżetowej trylogii, pod takie filmy powstał kostium, aktor się nie przygotował pod względem mięśni i wyszło jak wyszło. Wystarczy spojrzeć jak genialnie Affleck wygląda w kostiumie nietoperza. Wiadome było do czego zmierza BvS, i Ben po prostu przypakował, i wygląda na Batmana znanego nam z komiksów, a nie na cospleyera jak Bale.
Ty tak na poważnie? Przecież to pachnie miejską legendą. Ten światek to kontrakty i kasa. Zanim choćby powącha gumę, w którą go wbijają podpisuje 100 papierków. Facet liczy zera na kontrakcie. Jeżeli jest ich +/= 6 to jest to film wysokobudżetowy. Dodatkowo dochodzi superbohater, w dzisiejszych czasach nikt nie robi takich filmów za małe pieniądze, bo wiadomo, że to musi grać, buczeć i się świecić. To, że potem się użala nad pomyłką (granie w wysokobudżetowych dla kasy to dla niego degradacja po kinie mniej lub bardziej artystycznym) to już inna sprawa. Nie wierz w te ich opowiastki. Wszystko, łącznie z wpadkami z planu jest reżyserowane. Smutne to pewnie, ale prawdziwe
Nie wierzę w ich opowiastki, ale pamietam że jak zapowiadali Batman Begins to od razu mówiono że ma to być film niskobudżetowy, zanim nawet rozpoczęto casting.
Może i tak rozprawiali i nawet planowali. Ale zapewne Bale wiedział w czym bierze udział grubo przed podpisaniem kontraktu i rozpoczęciem pracy. Zresztą, żeby to miał być film animowany, a okazał się aktorski, jeżeli nagle byłby recytowany trzynastozgłoskowcem, aktor klasy Bale'a powinien sobie z tym poradzić. Chyba, że trafił na dziadowskiego reżysera, który mu uporczywie wsadzał kij w tyłek i to nie w pozytywnym dla nich aspekcie. Efekt taki, że film jest taki sobie. Jak uwielbiałam Ledgera, tak uważam że Oskara akurat za to dostał z okazji zejścia.