Nawet niezle zdiecia, muzyka... ale wybaczcie - jak jakis nauczyciel mowi do ucznia "sport jest demokratyczny, przemysl to sobie" to mi sie nic wiecej nie chce jak smiac :D Cała rzecz sie dzieje w latach 30stych w Szwecji a fabuła opiera sie na tym ze młody chłopak bity przez ojczyma za to ze np. łyżeczka mu spadnie na ziemie zostaje wysłany do szkoły z internatem. Jest tam gnebiony i ponizany przez dzieci z dobrych domow w ktorych na słowo socjalizm ludzie dostaja drgawek ;) Oczywiscie głowny bohater jest zajebisty - wysportowany, inteligentny i moralny niczym zawisza czarny... pokonuje zlo etc. Mozna sie posmiac, ale chyba lepiej isc na komedie, mimo wszystko
"Oczywiscie głowny bohater jest zajebisty - wysportowany, inteligentny i moralny niczym zawisza czarny... pokonuje zlo etc. Mozna sie posmiac, ale chyba lepiej isc na komedie, mimo wszystko"
Jakub jakiś tam (ZAŁOŻYCIEL TEMATU GŁÓPIEGO!!!) główny bohater nie jest zajebisty tylko normalny taki jaki każdy z nas powinien być a często nie jest przykładów można mnożyć "trzech na jednego" i inne dużo by pisać,a ty pewnie jak coś takiego widzisz to się śmiejesz PEWNIE IDZ LEPIEJ NA KOMEDIE JAKĄŚ JAK PRZESŁANIA NIE WIDZISZ W TYM FILMIE !!!
zastanawiam się czy wszyscy oglądali tutaj ten sam film...
Przede wszystkim nie ma tutaj podziału na linii bogaty - zły, biedny - dobry. Podział istnieje, ale jest pomiędzy starszymi (teoretycznie silniejszymi) i młodszymi (teoretycznie słabszymi). Bogaci - starsi nie mieli skrępowania aby gnębić bogatych - młodszych, przez co przecież jeden z głównych bohaterów w końcu opuścił szkołę niemogąc znieść tej agresji.
Główny bohater jest pod każdym względem silniejszy od swym oprawców, którzy tylko dlatego nimi są, iż jest ich więcej... i dlatego też, iż sami kiedyś byli gnębieni.
Główny inicjator fali pokazanej w tym filmie sam też kiedyś był gnębiony. Jeżeli pamiętacie jedną z ostatnich scen, gdy Erik udaje, że chce go zabić - ten pada na ziemie, zaczyna wymiotować i mówić, iż nie wie, jak on sam był kiedyś gnębiony.
Reasumując - faktycznie można o tym filmie mówić, iż jest propagandą komunistyczną, ale pod warunkiem, iż, jak już ktoś wyżej tutaj wspomniał, jest się idiotą.
Boże ludzie, żal czytać.
Jakby to był film o normalnej fali to by nikt nie miał do niego pretensji i wszyscy dawali wysokie noty i chwalili. Ale fala w tym filmie ma o wiele głębsze dno. Co ma do tego wojsko? Zupełnie gubisz rozumowanie. Nie ma tu podziału na starszych i młodszych jest tu podział na bogatych i bezkarnych i biednych i moralnych. Czyli dokładnie takich jacy byli w Ruskich na początku rewolucji. Źli bogaci i dobrzy biedni. Śmiać mi się chciało jak główny bohater wygrał konkurs pływacki i nikt nie klaskał bo powinien wygrać ten, którego ojciec zasponsorował konkurs. Ta scena miała po prostu pokazać, że nawet w sporcie w demokracji nie wygrywa najlepszy tylko podły wyzyskiwacz ziemski. Drugie dno tego filmu ciężko zrozumieć jak się nie ma pojęcia o tamtych czasach.
I co z tego, że był na podstawie książki zrobiony? Zróbmy film na podstawie Mein Kampf i będzie, że dobry film gdzie jeden człowiek broni całego narodu przed okrutną grupą etniczną co niszczy ich wspaniały kraj. Jaka książka taki film.
Główny bohater tego filmu jest typowym komunistą w komunistycznych marzeniach. Mądry, silny, piękny itp. Gardzi bogatymi i o sprawiedliwość nie boi się walczyć pięścią. Jak się odnieść do tamtych czasów to właśnie tak się tłumaczyło zabieranie majątków i zabijanie każdego prywaciarza w komunizmie. "On mnie męczył całe życie i teraz w końcu mam prawo walczyć i pozbyć się takiego człowieka". Jak lepiej wytłumaczyć zabijanie i wsadzanie ludzi do więzienia za nic? Zrób z każdego bogatego gnoja i po sprawie.
Durden polecam Ci film Folwark Zwierzęcy. Opowiada o zwierzętach na farmie, o słodkich początkach rewolucji a potem o podłej świni. Mam takie małe pytanie...uwierzysz, że za przygodami tych przemiłych zwierząt kryje się drugie dno? Że pokazuje komunizm i Stalina i jego popleczników? Czy też jednak to tylko historia o zwierzętach...
Ten film ma tak samo drugie dno. Tylko oglądając go nie widzisz tego a podświadomie w głowie sobie zapamiętujesz, że ci "prywacierze", ci bogacze z sygnetami i sponsorami to jednak gnoje.
Dlatego film dostał odemnie ocenę 1, by zaniżyć tą śmiesznie wysoką notę, by Polski naród nie wyglądał na debili co to i nie znają historii i nie potrafią czytać/oglądać ze zrozumieniem.
Ach zapomniałem o argumencie o Himmlerowskim nauczycielu. Mam wytłumaczyć ten wątek na język polski czy sam go zrozumiesz po przeczytaniu mojego postu?
Podpowiem tylko tekstem z reklamy. Takie rzeczy to tylko....
Jaki argument? Przecież to był tylko opis. Nauczyciel fizycznie podobny był do Himmlera. Tyle.
hmm, zastanawiam się, czy przeczytałeś (i zrozumiałeś) to co napisałem, bo jakoś nie widzę kontrargumentów na to, iż bogaci bili w tym filmie bogatych... i jak to się ma do rzekomej propagandy komunistycznej?
Folwark Zwierzęcy, to film (i książka) zupełnie innego rodzaju o zupełnie innej tematyce, ale jeżeli ktoś na każdym kroku chce widzieć jakieś ukryte (tajne?) treści, to już nie mnie go badać.
Co do Stalina, to jeżeli jesteś takim jego znawcą, to zapewne wiesz, że w Armenii (ówczesnej Armeńskiej S.R.R.) kazał ściąć wszystkie drzewa pewnego gatunku, gdyż obawiał się, iż jest ono na tyle szerokie, że może skryć się za nim zamachowiec.
Conajmniej połowa wypowiadajacyh sie w tym temacie osób plecie o tym filmie dyrymały nie orientując się w szweckich realiach.To tak jakby puscić szwedom naszego "Misia" i kazać wyciągać im z tego filmu wnioski.Dla mnie uderzające jest w tym filmie, nie to czy to jest walka socjalizmu,kapitalizmu,biednych czy bogatych, ale przyzwolenie na tak duże używanie PRZEMOCY w szkole i rodzinie.Przecież nie wszyscy uczniowie tej szkoły byli biedni, mogli z niej zrezygnować i nie tolerować takich zwyczajów. ALE CO SIĘ WYNOSI Z RODZINY TO SIĘ TOLERUJE W SZKOLE I SPOŁECZENSTWIE. To były lata 50-te, standard w Szwecji. Dzisiaj w Szwecji są najbardziej restrykcyjne przepisy w całej Europie jesli chodzi o używanie kar cielesnych w rodzinie."...W 1979 r. Szwecja, jako pierwszy kraj na świecie, wprowadziła ścisły zakaz wymierzania dzieciom kar cielesnych. Zakaz ten objął wszystkich, także rodziców i prawnych opiekunów.
To nowe prawo miało na celu:
(1) zmianę podejścia do tego typu praktyk w szwedzkim społeczeństwie,
(2) szybszą identyfikację dzieci zagrożonych złym traktowaniem,
(3) szybszą i skuteczniejszą pomoc dla rodzin problemowych..."
Proponuje przeczytać uważnie ten artykuł http://www.zobacz-uslysz-powiedz.pl/o_problemie/doswiadczenia_innych_krajow/szwe cja.html
Zauważcie kiedy zaczeły następować pierwsze zmiany koniec lat 50 -tych.W 1957 r.zniesiono przyzwolenie na bicie dzieci przez rodziców w kodeksie karnym. Zresztą pod koniec filmu gdy przychodzi główny bohater z adwokatem i straszy go upublicznieniem wszystkich faktów Dyrektor szkoły daje za wygraną.
Z góry przepraszam za wulgaryzmy z mojej strony ale nie mogę patrzeć na te durne dyrdymały o polityce w stylu - główny bohater to typowy komunista. A teraz POINTA.
PIERDOLE TĄ CAŁĄ WASZĄ POLITYKĘ! Główny bohater jest dla mnie PRAWDZIWYM BOHATEREM (w takim bohaterskim znaczeniu tego słowa). Już widzę was wszystkich kładących kark na pieńku tych katów.
Kakerot ci co "gnębili", kiedyś też byli gnębieni przez innych dla tego porównałem do fali w wojsku,a że koleś był z rodziny bogatej to miał poprostu większe fory i posłuch.Wśród gnębiących biedni też byli ale takie "małe fale"istnieja nie tylko tam a dopisałem że za czasach komunizmu bo wtedy podobno te zjawisko występowało nagminnie i w bardzo mocnej postaci,teraz się to zmienia i to znaczaco w czasach demokracjii-zbieg okoliczności? nie sądzę.
Zauwarzcie że w Rosjii takiej ten problem istnieje dalej mało tego w najcięższej postaci(dochodzi do okaleczeń a nawet wypadków śmiertelnych oglądałem ostatnio reportarz)
A pies jebał dopatrywań politycznych to co napisał mohaarp i Patton jest sednem filmu a reszta to tylko ozdobnik.
A założyciel tematu jakub niech idzie oglądać komedie, wpierdalając przy tym popcorn.
A sobie... siebie, jak widzisz? Jako kolegę bohatera, równie bohaterskiego zapewne?
Nie wiem jak bym się zachował, ale polityka ma tyle do tego filmu co słonie do produkcji chleba.
Akurat myślę podobnie: kwestie społeczne i majątkowe są drugorzędne wobec psychologicznych.
Ciekawa teza: bohater-komunista... Jakoś tego komunizmu w nim nie znalazłem,a raczej bunt, niezgodę na niesprawiedliwość (chyba, że to wszystko jest automatycznie "komunizmem"...?) Owszem, film miał "przechył" lewicowy (pozytywna postać nauczyciela-socjaldemokraty) , ale do komunizmu droga daleka. Co np. z ojczymem-kelnerem, "człowiekiem pracy", a jednocześnie gnidą i sadystą?
"Gardził bogatymi"...? Dlatego, że byli bogaci? Nie wydaje mi sie. Gardził tymi, którzy to bogactwo wykorzystywali aby zaznaczyć swoje szczególne prawa w szkole. Przyjaźnił sie z bogatym chłopakiem, czyż nie?
O zabijaniu bogatych i podobnych marzeniach też nic w filmie nie było.
Przy okazji...uspokój sie trochę, bo to tylko film, a naturalne różnice w jego ocenie, nie świadczą o tym, ze tylko Ty jeden masz rację. Nie wiesz filmu, że "gwałt sie gwałtem odciska"...? Więc daruj sobie tych "debili".
Popieram wypowiedz. Niektórzy pomylili tytuł tego filmu - "Zło" z tytułem "Walka klasowa".
A ja z kolei muszę zauważyć, ze Twoja obszerna wypowiedź wyżej jest bardzo merytoryczna i rzeczowa, co, ja wiemy, nie jest wcale normą. A szkoda.
Za debili przepraszam. Była to odpowiedź na poprzednie komentarze wyzywające autora tematu. Nie miałem zamiaru obrazić tych, którym się film podobał tylko "naprostować" tych co dają notę 10 dla tego filmu. Bo chociaż o gustach się nie dyskutuje to czasem trzeba dosadnie powiedzieć, że szambo to nie perfumeria. Wszystkich urażonych bardzo przepraszam i więcej takich słów nie będę używać.
A teraz przechodząc do sedna sprawy.
Po kolei.
Durden81 nie bogaci bili bogatych tylko najbogatsi bili mniej bogatych. Rada Uczniowska składała się z elity. Wiesz szkoła dla bogatych dzieci z dobrych domów na zachodzie była uznawana za elitarną. Film ten pokazał jak niby naprawdę te elitarne szkoły wyglądają. Przemoc fizyczna, psychiczna, podział klasowy a nauczyciele kochają tylko pieniążki i na wszystko pozwalają.
To nie jest tak, że każdy film/książka do czegoś nawiązuje. Ale tak samo jak Folwark Zwierzęcy, tak samo jak Rok 1984, tak samo i Zło są filmami o drugim dnie.
Poświeciłem się dolicha i poszukałem życiorysu autora książki. Nie będę tutaj wszystkich jego poglądów cytować bo nie o tym rozmawiamy ale podam czego ów autor był członkiem - "Palestinian Marxist-Leninist" Na kilka dziesiąt różnych ugrupowań oddziałów Palestyńskich autor wybrał najbardziej lewicowy a to już dobitnie świadczy o jego poglądach.
A co do drzew fajna ciekawostka, nawet o tym nie słyszałem. Szkoda, że nie ma to nic wspólnego z tematem.
Mohaarp nie tylko Szwecja i Dania tak wyglądała. Cała Europa miała podobny pogląd i podobnie traktowała wychowanie dzieci. Powstało sporo ciekawych filmów na ten temat i w większości najbardziej znaną sceną jest bicie linijką po dłoniach. Popytaj się dziadka i babci jak wyglądało nauczanie. Szczególnie w mniejszych miastach. I wątpię czy ktokolwiek Ci powie, że w szkole było dozwolone bicie pięścią po twarzy do takiego stanu. Przemoc w tym filmie jest przejaskrawiona w porównaniu z realiami tamtych czasów. A, rzeczy przejaskrawione w jedną stronę udaje realizm nie są godne wysokich not.
Aron argument z gnębieniem jest żadnym argumentem. Końcowa scena filmu gdzie niby główny bohater ma zabić główne "zło" w szkole dobitnie pokazuje czym jest te "zło". Bogacz to tchórz. Ten tekst z oddaniem sygnetu i ten od razu mu sygnet daje. W tamtych czasach z sygnetami wiązała się historia, dzisiaj sygnet na palcu to raczej obciach. Wtedy sygnet zawsze się dziedziczyło po ojcu, po dziadku lub dostawało po jakimś wielkim wydarzeniu. Sygnet był powodem dumy bo należał do rodziny. A tutaj w filmie od razu oddaje swój sygnet, nawet tego nie przemyśla. Za nic ma swoich przodków. Tchórz i zdrajca. I dopiero po tym pada, że jego też gnębili. Tchórz i zdrajca zrobi i powie wszystko byle tylko skórę ocalić.
Hauser. W końcu jakiś konkretny argument. I tak główny bohater jest jak najbardziej komunistą. Jego bunt jest rewolucją przeciw staremu systemowi. A jak wiadomo rewolucja jest ulubionym słowem czerwonych. Biedny przeciwstawia się bogatym i nie żałuje sobie używania siły do tego bo nie ma innego wyboru, nie może pójść do nauczyciela i mu powiedzieć, że tamci maltretują innych. Musi sam siłą całe zło świata naprawić. Popraw mnie jeśli się mylę ale jest to 100% model rewolucji przeciw klasowej.
Ojczym kelner. Jedyny wątek, który mi nie pasuje. Bardzo dobrze, że go wytknąłeś. Nie mam żadnej 100% odpowiedzi na ten motyw. Mam swoje przypuszczenia kogo może odzwierciedlać ta postać. Czy to konfidenta czy przeciwnika zmian. Wątpię czy udzielę Ci tutaj odpowiedzi, która Cię zatysfakcjonuje. Może ktoś będzie lepiej wiedział kogo ta postać miała przedstawić. Ja tylko dodam, że strasznie mnie rozśmieszyła końcowa scena, gdzie to synek miał właśnie wklepać ojczymowi za to, że ten jest zły. Nie pamiętam dokładnie słów jakie padły, coś w stylu, że zło trzeba tępić. I weź mi powiedz, że to nie jest pokazanie przemocy jako jedynego środka sprawiedliwości. Nie żadna policja, nie matka tylko pieść i but ot jak trzeba walczyć o równość i sprawiedliwość.
W tym filmie nie ma postaci neutralnych są tylko dobrzy i źli i koniec.
A co do przyjaźni gdyby nie ta końcówka to bym się zgodził. Najpierw nie wiemy kim jest jego przyjaciel czy jest taki jak on czy też bogacz. Wiemy, że z początku za pomoc chce pieniądze od niego w szemrany sposób jak to nazwał i już wiemy, że jego ojciec się dorobił na wyzyskiwaniu. Ze szkoły zrezygnował, niby smutno niby problem a tu widzimy go na końcu. Pięknie ubrany, piękny samochód, do Genewy jedzie właśnie. No tak bogaty zawsze ląduje na 4 łapach. Dobrze, że mu na końcu chociaż dług darował. Mówiąc inaczej jak lubisz swojego sąsiada co jest bogaty to nie przejmuj się jak coś złego mu się stanie. Tacy jak on zawsze lądują na 4 łapach.
I jeszcze raz przepraszam za "debili". Rozumiem, że moje tłumaczenie w wielu przypadkach nie ma jawnego odzwierciedlenia w filmie ale na tym polega czytanie/oglądanie ze zrozumieniem by wyłapać, że np. postać świni jest jakimś człowiek, że postać głównego bohatera jest bohaterem mas. Tak jak pisałem film byłby bardzo dobry gdyby nie ta propaganda w drugim dnie. Interesuje się tymi czasami. Trochę książek na ten temat przeczytałem i jestem po prostu bardzo uczulony na takie rzeczy. Zawsze można nakręcić film o biografii Jaruzelskiego przez niego napisanej i wyjdzie, że to bohater i zbawiciel i ludzie będą się ślepo cieszyć na jego widok zamiast się zainteresować kim on naprawdę był.
Piękny wywód, jednak odnoszę wrażenie że niektórzy naprawdę cierpią na paranoję i wszędzie, nawet w lodówce widzą czerwonych. Idąc tym tokiem myślenia wszyscy amerykańscy "superherosi" pokroju Stevena Seagalla, czy Jeana-Claude'a van Damme'a, to też komuchy. Bo w końcu w pojedynkę sprzeciwiają się tym "złym".
Proponuję trochę zimnego lodu na głowę.
Wybacz, ale porównanie bez sensu: nie każdy, kto w pojedynkę walczy ze złem może być uznany za "komucha"... W konkretnym kontekście, postać bohatera "Zła" (jedynego sprawiedliwego w szkole dla zamożnych dzieciaków) można by uznać za znak sprzeciwu wobec świata ludzi bogatych.
Za przeproszeniem... komunizm nie jest u źródeł zły... jest systemem utopijnym a przez naiwnym ale wywodzi się ze szlachetnych pobudek... to ludzie wypaczyli ten system... poza tym jak pokazała historia komuna jest zbyt słabym gospodarczo systemem... Zresztą idea rewolucji jest nie do przyjęcia bo prawie zawsze do władzy dochodzą Ci co najbardziej dra mordę i robią najwięcej niegodziwych rzeczy... a takich jak było powiedziane w filmie trzeba niszczyć. Dzisiaj mamy demokrację (najbardziej korupcjogenny system z dotychczas wymyślonych) i połowa świata głoduje/zabija się itd. Psioczycie na komunę ale nie wiecie w jakim tak naprawdę żyjecie świecie. Poczytajcie sobie np. o ostatnich protestach ANTY NATO i o demonstracjach w Strasbourgu... na You Tube jest pełno filmików pokazujących brutalność policji... co więcej sprawa trafiła do sądu i kilku funkcjonariuszy zostało zawieszonych. Telewizja karmi was i mnie komercyjną papką jaką Ci u władzy chcą nas karmić. Dla tych którzy tak wychwalają demokrację i przeklinają komunizm.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,55670,3075657.html
http://www.cia.bzzz.net/
aha tak na marginesie... nie jestem anarchistą ani komuchem ani liberałem ani demokratą... tylko obserwuje co się dzieje na świecie i stwierdzam że gdybyśmy nie siedzieli przed komputerami i smarowali nic nie znaczące posty nabijając kapuchę władcom filmweb'u to byłoby lepiej ale to też nic nie znacząca utopijna myśl. Problem polega na tym że sporo jest takich ludzi jak licealiści w tym filmie (nie każdy musi być zły ale dostosowuje się do grupy)...
Jasne, najlepiej psioczyć na demokrację. W końcu to ona jest teraz na topie. Najlepiej psioczyć na każdy system, który aktualnie jest na trendy.
Porównując komunę z demokracją, to demokrację można jedynie chwalić, a na komunę jedynie psioczyć.
Co mnie obchodzi brutalność policji? Niech będzie brutalna, od tego jest, przynajmniej odechce się ludziom brać udziału w demonstracjach dla zaspokojenia własnych potrzeb wandalizmu i szerzenia anarchii. Wystarczy sobie przypomnieć Grecję. Kogo tam obchodziła śmierć jakiegoś ucznia? Jak się z resztą okazało, trochę przypadkowa. Była okazja do porzucania kamieni i butelek z benzyną. Była impreza, coś się działo. Tak jest wszędzie. Zdecydowana mniejszość to prawdziwi demonstranci, reszta to banda przygłupów określających się mianem alterglobalistów, anarchistów, socjalistów i innych debili, roznoszących bzdury o globalnym ociepleniu, faszyzmie demokracji, itp. itd.
Ludzie zawsze głodowali, zabijali i głodować, zabijać będą, a demokracja nie ma tu nic do rzeczy. Demokracja jest najbardziej korupcjogennym ustrojem.... bla, bla, bla. No i co z tego skoro nie ma lepszego? Komuna to najbardziej zbrodniczogenny system, i co? Wybieram korupcję. Mało mnie obchodzi podstawowa idea komunizmu. Jak coś jest utopią to nią pozostanie. Skutki jej "realizacji" jakie były każdy widział.
"Kogo tam obchodziła śmierć jakiegoś ucznia? Jak się z resztą okazało, trochę przypadkowa. Była okazja do porzucania kamieni i butelek z benzyną. Była impreza, coś się działo. Tak jest wszędzie. Zdecydowana mniejszość to prawdziwi demonstranci, reszta to banda przygłupów określających się mianem alterglobalistów, anarchistów, socjalistów i innych debili, roznoszących bzdury o globalnym ociepleniu, faszyzmie demokracji, itp. itd."
Solidarność też nazwiesz imprezą? Tam gdzie jest bieda tam winne są rządy docelowego kraju i sąsiadów/partnerów biznesowych. Wiesz co się dzieje w Grecji teraz? Tego nie wie nikt poza samymi Grekami. Protesty trwały tam przez więcej niż 3 miesiące a media ledwo o tym wspomniały. A na ulicę wyszli nie tylko ugrupowania przez Ciebie wymienione chociaż czytałem o przypadku ostrzelania policji z broni automatycznej. Co do tych wszystkich "debili" to powiem tak... jeśli nawet nie rozpatrujesz czy mają rację... nie dociekasz dlaczego tak postępują, tylko zbijasz ich do jednego worka z chuliganami i wandalami, i przestępcami to pokazujesz jakim (za przeproszeniem) jesteś ignorantem. Operujesz uogólnieniami i stereotypami. Kiedyś wdałem się z Tobą w dyskusję dot. ruskich i ich polityki światowej (na forum Szer. Ryana albo Wroga u Bram) i tam też próbowałeś udowodnić że Rosja to największe zło świata, ale podstawą twojego twierdzenia było coś w rodzaju: "Bo nie lubię ruskich". Świat jest o wiele bardziej skomplikowany niż Ci się wydaje, ale jasne masz prawo mieć swoje zdanie... nikt Ci tego nie zabroni. W końcu mamy demokrację ;)
Co do filmu to mnie się podobał i nie widziałem tu komunistów raczej bandę licealistów faszystów...
Wspominałem o normalnych demonstrantach, więc nie wrzucam nikogo do jednego worka. Doskonale zdaje sobie sprawę, że na ulicę wyszły inne ugrupowania, nigdzie nie zaprzeczyłem. Tylko piłem do tego bezsensownego krytykowania demokracji.
Co do ruskich, to taka jest prawda. Nie mówię o Rosjanach, ale o ich nieszczęsnym kraju. Nic mi się nie wydaje. To że świat jest bardziej skomplikowany niż komukolwiek się wydaje jest oczywiste. Ja tylko wyłapuję część najbardziej perfidnych plag jakie żrą i żarły ten świat. Rosja to jedna z tych plag.
"Wspominałem o normalnych demonstrantach, więc nie wrzucam nikogo do jednego worka. Doskonale zdaje sobie sprawę, że na ulicę wyszły inne ugrupowania, nigdzie nie zaprzeczyłem."
Myślę że akurat w Grecji większość stanowili normalni ludzie biorąc pod uwagę że to stosunkowo biedny kraj i wszelkie kłopoty finansowe/gospodarcze odbijają się właśnie na tych normalnych ludziach. Znowu w tych ugrupowaniach o których dyskutujemy też są wandale i Ci którzy chcą spokojnie protestować (przynajmniej nie niszczyć samochodów, witryn sklepowych, dorobku życia ludzi).
Nie krytykuje ustroju tylko tego do czego w skutek braku kontroli nad politykami i nadmiernym mieszaniem się w biznes dochodzi. W ogóle uważam ze politykiem nie może być ktoś kto ma kasy jak lodu. Wiadomo w jakim kierunku będzie działał. Dla własnej korzyści.
"Co do ruskich, to taka jest prawda. Nie mówię o Rosjanach, ale o ich nieszczęsnym kraju. Nic mi się nie wydaje. To że świat jest bardziej skomplikowany niż komukolwiek się wydaje jest oczywiste. Ja tylko wyłapuję część najbardziej perfidnych plag jakie żrą i żarły ten świat. Rosja to jedna z tych plag."
Raczej jak na początku stwierdziłeś - ich rządy. Imperia tak naprawdę niczym się nie różnią. Ameryka jest bardziej wyrafinowana w swoich zbrodniach za to Rosja bardziej brutalna. Co do tego mogę się zgodzić.
Jak zwykle porównujesz do siebie dwie zupełnie różne skale zbrodni. Ameryka przy imperium moskiewskim to grzeczny chłopczyk. "Imperia się nie różnią". Za przeproszeniem: sranie w banię. Wystarczy wyciągnąć liczby (jeśli to w ogóle się godzi przy takim temacie).
kakerot, istnieje jeszcze cos takiego jak wybiorcze spostrzeganie, ktorym niestety jestes obdarzony. Ty pewnie demokratow tez uwazasz za komunistow...
Glowny bohgater prawie niczym nie roznil sie od swoich oprawcow... jedyna roznica to to, ze sie buntowal, buntowal przeciwko systemowi, przeciwko nierownosci (a rownsc to przeciez jednen z podstawowych zalozen demokracji...). On sie zatem buntowal pzreciwko kazdemu totalitarnemu ustrojowi.
Tak jak ,,PIS,, widział w każdym homoseksualiste(biedny Teletubiś) Tak ktoś chyba ma skrajne poglądy dot. dostrzegania ,,czerwonych,, we wszystkim na co natkną się jego oczy. To film który nie ma NIC wspólnego z polityką a z buntem jednostki w społeczeństwie.I to się dzieje pod koniec lat 50 nie 30...widać jak oglądałeś i jak zrozumiałeś...
Ktoś słusznie zauważył wcześniej że film ten ma bardziej uniwersalne przesłanie. Ja widzę w nim raczej próbę udowodnienia że uporem, determinacją i żelazną wolą można skutecznie walczyć o swoje prawa i nie dać się "systemowi". Przy czym określenie "system", w przeciwieństwie do niektórych tutaj paranoików nie rezerwuję dla "faszystów", "bogaczy" itd., ale traktuję je jako pojęcie ogólnikowe.
A że ktoś w tym widzi propagandę lewicową? Cóż, współczuję ciasnoty interpretacji.
A czy ja gdziekolwiek napisałem w jakim czasie się dzieje akcja? A z lekcji historii powinna Pani wiedzieć, że w latach 50 i 60 i szczerze mówiąc nawet dziś propaganda wciąż była silna. Więc zupełnie nie trafny argument.
I czy ja gdziekolwiek wspomniałem, że wszędzie są czerwoni? Czy może z drugiej strony nie którym osobą ciężko jest pojąć, że nie każdy film jest o nastolatkach spragnionych seksu, że nie każdy film jest prosty jak budowa cepa. Czasem trzeba przeczytać książkę i się zastanowić i ten film właśnie do tej kategorii należy.
Dziś oglądając ten film nie znając historii można porównać jak ktoś słusznie wcześniej zauważył do filmu Miś czy nawet bardziej Rejs, który by na przykład puściło się anglikom lub francuzom. Za cholerę by nie rozumieli o co chodzi i byłaby to dla nich jakaś nisko budżetowa szmira.
Film ma prawo się podobać. Każdy ma prawo odbierać go jak uważa i chwalić albo koty na nim wieszać. Nie zmienia to jednak faktu, że film jest nie szczery i poprzez zniekształcony obraz świata próbuje nam podświadomie wmówić pewne rzeczy. Powtórzę po raz trzeci. Tak jak Folwark Zwierzęcy nie opowiada o przygodach słodkich zwierząt na farmie tak ten film nie opowiada o tym co tutaj piszecie.
Miło, że wycofałeś sie z wcześniejszych słów, bo przecież dużo fajniej spierać sie o kino, niż dyskutować, kto z nas jest większym imbecylem, prawda...? ;)
Co do "Zła". Mam wrażenie, ze traktujesz ten film jak socrealistyczna agitkę. Ale nie sadzę, żeby nią był. Szukasz podtekstów, każdą z postaci wpisujesz w realia "walki klasowej". Ja tego nie dostrzegam, jakkolwiek widzę akcenty społeczne, to są raczej marginalne wobec pytania głównego: o zło, jego przyczyny i konsekwencje, możność podjęcia z nim walki.
Przykład z "Folwarkiem..." nie do końca mnie przekonuje. Orwell napisał tę książkę z oczywistym zamysłem ukrycia pod postaciami zwierząt odniesień do konkretnych postaci historycznych. "Folwark..." jest opowieścią o dziejach rewolucji bolszewickiej, jej ideałach, i ich upadku. To powieść z kluczem. Ale w przypadku "Zła" tej pewności już nie mamy. Ty znajdujesz ten film jako podszyty walka klasowa i nienawiścią do burżuazji, a ja tego nie kupuje, bo dla mnie to historią o czymś zupełnie innym.
Kakerot może i ten film lekko zalatuje propagandą,ale tylko lekko a tak na prawdę głównym wątkiem jest i będzie "buntem jednostki w społeczeństwie".
"A tutaj w filmie od razu oddaje swój sygnet, nawet tego nie przemyśla"
Już ci odpowiadam, koleś oddaje ten sygnet, mało tego wszystko by zrobił w danej chwili dlaczego?? a no dlatego że w starciu z nim nie miałby żadnych szans(widzieliście jego zdziwienie po walce naszego bohatera gdy pokonał dwóch rywali w tak imponującym stylu na betonie?....).Ale jego nie czekał żaden tam łomot, on był przekonany że zostanie pobity nawet ze skutkiem śmiertelnym,odludne miejsce potęgowało to wrażenie dość znacznie.
"I weź mi powiedz, że to nie jest pokazanie przemocy jako jedynego środka sprawiedliwości. Nie żadna policja, nie matka tylko pieść i but ot jak trzeba walczyć o równość i sprawiedliwość."
Hehe to ty nie wierz jeszcze że jak nie ma innego sposobu to nie można być biernym i trzeba tym samym odpłacić,jest to dylemat oczywiście.A słyszałeś może jak w polsce nie tak dawno ludzie z małej wiosce wykonali samosąd(lincz) na facecie który ich terroryzował przez długi czas a policja nie mogła albo nie potrafiła z tym fantem nic zrobić....teraz mają sprawę ale najbliższych ochronili tak jak nasz bohater(zapom.imienia)wydoraślał zmężniał i postanowił ochronić matkę czy to jest ciężkie do zrozumienia
A i jeszcze jedno Kakerot
"W tym filmie nie ma postaci neutralnych są tylko dobrzy i źli i koniec" doprawdy wydaje ci się ci bardzo dobrzy i bardzo żli byli najbardziej wyeksponowani w filmie a szarych trudno zauwarzyć ale tacy też byli przykład? Bractwo jak lało wrzątkiem swoją ofiarę to nie których wręcz musieli zmuszać do tego a póżniej gdy już odchodzili od swojej związanej ofiary jeden czy dwóch kolesi chciało wrócić sie i go uwolnić ,taki mały impuls,ale zabrakło im odwagi......
Jak czytam, niektóre komentarze to oczy mi się robią wielkie jak spodki i usilnie próbuję zrozumieć skąd to zacięcie do doszukiwania się polityki we wszystkim... Powiem, więc jak ja widzę ten film:
Dla mnie jest to film o człowieku - istocie dość skomplikowanej. O tym gdzie jest granica ,,zła", co sprawia, że postępujemy tak a nie inaczej, czym jest przemoc, dlaczego się nią posługujemy...? Czy ,,zło" zależy od punktu widzenia, sytuacji i kiedy możemy mówić o tchórzostwie?
Główny bohater to chłopak, któremu łatwo nie jest - w domu jest ofiarą, w szkole katem (raczej odpada mówienie o postaciach czarno-białych, my wiemy, że bije, bo jest bity, ale czy to daje mu prawo do tego, żeby ranić innych?), a w głowie ma chaos, bo można udawać, że jesteśmy ,,twardzi", odporni, a tak na prawdę jesteśmy kruchymi istotami. Tymczasem nikt na prawdę nie chce wiedzieć dlaczego postępuje on tak a nie inaczej, bo może lepiej nie pytać - w tedy możemy przecież dostać odpowiedź, która nam się nie spodoba... Nasz bohater to kłopot, którego trzeba się pozbyć, usunąć go ze swojego pola widzenia i wtedy będzie miało się spokój (niestety to bardzo prawdziwa sytuacja).
Nowa szkoła pozwala naszemu bohaterowi uciec od przemocy w domu, ale czy na pewno? Bólu nie da się zostawić za drzwiami. Chłopak ma nadzieję na inne życie, ale nowe miejsce okazuje się tak na prawdę dobrze znanym polem bitwy...
Podobała mi się także postać trenera - to człowiek, który wierzy w sprawiedliwość, ma zasady i liczy, że inni też będą ich przestrzegać. Główny bohater jest bardziej świadomy tego, że w życiu nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli, chociaż iskierka wiary trenera udziela się i jemu, na krótką, niestety, chwilę.
(Brakuje mi tylko bardziej wnikliwego obrazu katów...ale nie można mieć wszystkiego ;))
Film ten nie jest dla mnie ukazaniem człowieka uwikłanego w politykę, ale w życie.
Pozdrawiam.
bardzo dobrze to podsumowałaś. ja też nie wiem skąd oni trują mi o tej polityce, że jestem komuchem bo mi się ten film podobał, że mam klapki na oczach. w swoim poście nie zaznaczyłaś jednak jednego - tego, że w każdym z nas siedzi cząstka zła( nieraz bardzo ukryta) jak i tego, że nawet z największym złem można podjąć walkę(NA KILKA SPOSOBÓW) i tą bitwę wygrać.
ale trafiłaś w sedn pisząc : "Film ten nie jest dla mnie ukazaniem człowieka uwikłanego w politykę, ale w życie."
No dobrze. Pójdźmy zatem waszym torem myślenia.
Zło.
Hauser:
Gdzie są narodziny zła? W domu? Z przemocy w domu? Nie znamy realiów życia rady uczniowskiej. Nie wiemy czy ich bito w domu.
Pod koniec filmu szef rady mówi, że nad nim też się znęcano. Czyli jak ktoś wcześniej wspomniał mamy w filmie prosty system fali. Starsi się znęcają nad młodszymi, ci dorastają i potem to samo robią z młodszymi. Tzw. spirala przemocy.
Czyli znamy przyczynę i znamy konsekwencje. W 3 linijkach zmieścić sens "zła"?
Główny bohater przeciwstawia się "złu". On sam bity przez ojczyma, bijący się z innymi tutaj zamienia się w aniołka. Widząc niesprawiedliwość i wykorzystywanie siły nie potrafi pojąc najprostszej w tym rzeczy - dominacji. Gruby kolega musi mu tłumaczyć na czym zło polega.
A co do Folwarku. Wiesz, różni autorzy, różne kraje, różne społeczeństwa, różny model drugiego dna. Podczas drugiej wojny światowej AK drukowało gazetkę po niemiecku dla niemieckiego żołnierza. W tej gazetce pisali typowe bzdety co w każdej gazetce podczas wojny powinno się znajdować. Że alianci są słabi, że Niemcy wygrywają, dowcipy i karykatury przeciwników. Tylko w tym wszystkim pomiędzy wierszami też pisali, że wojna jest zła, że w domu czekają rodziny,że chociaż wojnę wygrywają to gdzieś walkę przegrali. Pod słowami o Niemieckim zwycięstwie chowali słowa, że jednak przegrywają, że jednak ich bracia giną. Zwykły żołnierz niemiecki to łykał i morale podupadały.
Dzisiaj ukryte dno w tym filmie już nie działa na ludzi. Mamy swoją demokracje i wiemy, że komunizm to porażka. W tamtych czasach tak nie było i ukryte przekazanie w tym filmie padało na podatny grunt.
Aron:
Dokładnie jak piszesz. Koleś się bał. Największe zło w tym miejscu i się boi. Morał tego? Zło jest tylko silne jak jest w grupie? Największe zbrodnie są popełniane gdy możemy się schować za czyimś plecami? Czyli co? Jakby rozdzielić rade to by "zło" prysneło?
I właśnie ten film pokazuje, że tylko but i pieść są rozwiązaniem. Nie ma innego. Bohater w scenie gdzie się z ojczymem zamyka, sam mówi, że jak ten się wygada to on doniesie co on wyprawiał. A nie można tego zrobić wpierw? Najpierw trzeba go "pieścią i butem". Ja rozumiem, zemsta i te sprawy. Ale w tym filmie nie ma innej opcji niż przemoc. Każda inna droga jest niemożliwa i mi się to nie podoba. Bo co, bogaty synek nie może powiedzieć rodzicom, że się nad nim znęcają? By rodzice nie pogonili kota dyrektorowi? Można albo się pogodzić z biciem i upokarzaniem albo walczyć o swoje. Wiesz, gdyby chociaż raz padło w filmie, że ktoś napisał do rodziców, że w tej szkole mu źle i dostał odpowiedz, że jest mężczyzną i ma być silny tak samo jak jego ojciec to jeszcze można to wytłumaczyć. Ale to się tu nie pojawia.
I masz racje. Głównym tematem filmu jest bunt jednostki w społeczeństwie. Tylko te społeczeństwo jest przestawione groteskowo, nie prawdziwie a przez to jest propagandą.
A co wrzątku. To nie wiem czy zauważyłeś ale oni zmuszali jego kolegę z pierwszego roku. Ale fakt, dwóch się zawahało gdy odchodzili. Bali się, że może umrzeć z zimna przez noc. Jednak zgodnie z rozkazem odchodzą czując, że mogą go tym zabić. Jest impuls "dobra" ale do neutralnej postaci kawał drogi.
Romen:
Bardzo ciekawy post. Tzn. podobał mi się watek z chaosem w jego głowie.
Ale jak naprawdę on postępuje? Bije innych bo sam był bity. Po wywaleniu ze szkoły i łzach matki postanawia zaliczyć jeden rok by mieć furtkę na studia. W nowej szkole musi się godzić na niegodziwość by samemu nie wylecieć. Jak dla mnie jego metamorfoza była piekielnie szybka. Tam ich bije jak popadnie. Tutaj od razu trafia do pokoju z "ofiarą" i nic. Zaraz przyjaciel. Jakby chociaż mineło kilka tygodni to jeszcze można zrozumieć. Ale z kata zaraz zamienia się w owieczkę. Przecież jakby był "zły" to by sam zachowywał się podświadomie jak członkowie rady. (Tutaj ciekawym filmem nawet są Pręgi. Polski film wyszedł chyba coś między 2 a 4lata temu) Nie widać w nim żadnego kompleksu bólu z domu. W skrócie mówiąc nie widzę w tej postaci "zła". Widzę buntownika i koniec. Taki Van Damme w liceum.
I nikt nie powiedział, że bohater jest uwikłany w politykę. Ja plus autor tematu i kilka osób twierdzimy, że osoby w tym filmie pokazane są sztuczne. Że społeczeństwo jest nie prawdziwe a sytuacje jednostronne. I dlatego pada stwierdzenie upolitycznienia filmu.
I mam pytanie czym jest zło według was w tym filmie? Albo kto jest złem? Czy główny bohater jest "zły" ?
No to widzę że jednak udało Ci się znależć rysę w tym filmie........
"I mam pytanie czym jest zło według was w tym filmie? Albo kto jest złem? Czy główny bohater jest "zły" ?
Czytając książkę główny bohater z założenia niby miał być tym złym też,powinien przejawiać skłonności do nieuzasadnionej agresjii(tak jak starszyzna)ale u niego tak naprawdę zło (nie do końca zło)wychodziło jak się go sprowokowało porządnie a w środku był może zabrzmi to banalnie ale dobry.W nowej szkole chciał zacząć życie bez bicia z tak zwanym "czystym kontem" a tu psikus nie można, o wszystko trzeba walczyć,zło zwalczać złem.
Ale RYSĄ tego filmu którą zresztą zauwarzyłeś , rzeczywiście, jest nagła przemiana naszego gł.bohatera(wyglądem trochę jak jeden z braci Mroczków ,ugrzeczniony)w nowej szkole nagle super dobry itd,nie kusi go do popełniania żadnych złych czynów ten z filmu "Pręgi" zło kroczyło razem z nim(ogniu krocz ze mną hehe) przykład:scena z pułapką na gołębie w postaci gwożdzi.Ten z filmu "Zło" to taki rzeczywiście buntownik z wyboru.........gdzie u niego tam zło.
W tym filmie zło występowało wszędzie ale napewno nie u niego.
Dlaczego uczniowie nie pisali skarg i takie tam,a no chyba dlatego że było ogólne przyzwolenie na stosowanie takich praktyk, brali w tym udział nawet nauczyciele(scena w jadłodalni gdy gł.bohater był bity) jaki mieli w tym interes?
No a sprawa Kekerot z ojcem hehe chyba tak jak uczniowie do końca nie wierzył,że jak pójdzie donieść na ojca, to władze zbagatelizują sprawę a tak małe straszonko wobec ojca i może będzie grzeczny, kubełek zimnej wody na głowę.
Ale rysa jest ale to tylko rysa.
Wypadałoby zmienić tytuł filmu ,walka dobra ze złem oczywiście nie w dosłownym znaczeniu.
Zło było po jednej stronie a szkoda.... gł.bohatera oczywiście tego z filmu(w książce?) powinny targać na zmianę złe i dobre emocje,uczynki czy cokolwiek.....Tu mnie przekonałeś w tej kwestii.........
Kakerot, dlalej uważam, że "Folwark" to inna kategoria - powieść symboliczna z kluczem - i pokazywanie na jej przykładzie "drugiego dna" "Zła" jest pewnym nadużyciem.
Do innym spraw/zarzutów nie odnoszę się, bo film mnie jednak rozczarował, (szczególnie po lekturze enuzjastycznej recenzji w GW).
Wszystko się układa w zgrabną całość,
Nie mogłem pojąć o co chodzi głównemu bohaterowi, według mnie jego postępowanie od początku do konca było pozbawione głębszej logiki i zamysłu.
Teraz mi się wydaje że film jest wskazówką dla młodych ludzi którzy pragną zmieniać "zły" świat, by wyrzekli się publicznej przemocy tak typowej dla wszystkich rewolucjonistów lat ubiegłych.
rodzic cię uderzy...
rówieśnicy cię prześladują...
właściciel szkoły nie godzi się na charytatywne edukowanie twojej zasługującej na to osoby...
prosta recepta
1) skończ szkołę najlepiej prawniczą bądź wynajmij adwokata
2) państwowy aparat przemocy ci pomoże
3) jesli w indywidualnej sprawie państwa nie zaprzęgniesz, wal samemu prosto miedzy oczy
Receptą na "zło" tego świata jest jego zmiana za pomocą instytucji państwowych i reguł demokratycznych. One cię przytulą do swojej matczynej piersi, one cie nie oceniają, one zapewnią ci edukacje, a jak przyjdzie potrzeba zabiorą szkołę z rąk właściciela wprowadzając sprawiedliwe reguły i edukacje dla wszystkich potrzebujących. Zobacz wszak jak było okrutnie 50 lat temu ! Czyż nie jest lepiej ? Czy dalej kadra nauczycielska pozwala na robienie dziur w głowach uczniom w swojej obecnosci? Widzisz młody człowieku, ludzie czynu pragnący zmian stworzyli dla ciebie lepszy świat... Powinienes być im ofiarować wdzięczność a jeśli masz jaja to również swoj rewolucyjny czyn.
Młodzi ludzie czynu, wrażliwi na krzywdy innch, łączcie się.
Wzruszyłem się ostatnim postem który mowi o doskonałej recenzji Gazety Wyborczej, nauki Jean-Paula Sartra nie poszły Adasiowi w las.
Aron:
Ha! strasznie się ciesze, że lekko zarysowałem Ci ten film ;) Postaram się jeszcze drapnąć go z kilku stron ;)
Ale po kolei.
Z ojcem się zgadzam. Nawet jakby po pobiciu wytłumaczył by, że on był bity itp. to dla policji to by nic nie znaczyło, więc tak jak piszesz zwykły straszak. Co nie zmienia faktu, że syn nie może na nikogo liczyć by powstrzymać znęcanie się ojczyma, ma tylko swoje pieści.
Ciesze się, że widzisz, że nasz główny bohater, przynajmniej w tej szkole nie jest "złem". Tylko piszesz, że wszędzie występowało "zło". Czy nauczyciele byli źli? Czy też bierni? Na czym ich zło polegało? Na tym, że akceptowali przemoc w imię ładu i porządku? Czy matka, która nie broniła syna przed ojczymem była też "zła"? Rada uczniowska. Na czym ich zło polegało? Wykorzystywali ogrom władzy jaki posiadali? To powstaje pytanie. Skąd mieli taką władze. Czy jak odebrać im tą władze "zło" zniknie?
Hauser:
No cóż. Może jak znajdę/przypomnę sobie jakiś bliższy przykład filmowy to go podam. Bo fakt, może porównanie tych dwóch filmów a dokładniej sposobów przedstawiania drugiego dnia jest trochę jak piszesz nad użyciem. Co nie zmienia faktu, że film ma drugie dno.
I widzisz, coś w tym musi być jak Wyborcza chwali ten film ;)
Bernadotte:
Z połową rzeczy się w pełni zgadzam. Chociaż uważam, że trochę za bardzo poszedłeś do przodu.
"2) państwowy aparat przemocy ci pomoże "
A skąd wiadomo, że przemocy? Wydźwięk filmu jest taki, że przemoc jest wszędzie a powinien się pojawić kochany aparat państwowy, który nas uratuje. Wiadomo, jaki on był, ale o tym film nie jest.
Pominę już, że i tak w Twój post ludzie nie uwierzą. Jest zbyt dosadny a ludzie za młodzi.
"Wzruszyłem się ostatnim postem który mowi o doskonałej recenzji Gazety Wyborczej, nauki Jean-Paula Sartre'a nie poszły Adasiowi w las." ?
Jesteś pewien, że wiesz o o co Ci chodzi...?
kakerot:
tak - bije, bo był bity. Narastała w nim frustracja z tego powodu, że nie umie poradzić sobie z tym problemem, że nie potrafi powiedzieć: stop!, nie potrafi się obronić. I nie znosił siebie za to. Bijąc innych bił siebie.
Nie uważam, żeby można było mówić tu o metamorfozie - w znaczeniu przejścia z jednego stanu do drugiego. Emocje, ,,zło" i ,,dobro" są w nim ,,razem", w każdej chwili, są płynne. Nie jest to tak, że to ,,zło" nad nim panuje (czy raczej żal, rozpacz, ból, złość) i nim kieruje. Raz bierze górę jedna strona, innym razem ta druga. Kiedy zaczyna jakoś radzić sobie ze sobą, zaczyna też trzymać ,,zło" na wodzy. Nie jest to więc nagła metamorfoza, a raczej efekt ciągłego mocowania się z samym sobą.
Myślę, że jednak ten ból jest widoczny. Scena z papierosem jest tu dobrym przykładem. On aż krzyczy: skrzywdź mnie, sam się ,,podkłada", wystawia na ból, bo to przecież tak zawsze wyglądało, ojczym go krzywdził, a on nie reagował, nie potrafił, nie mógł i tu znowu staje się bierną ofiarą. ,,Skrzywdź mnie, ja nic nie powiem, zasłużyłem na to (bo czy nie czuje się winny za cierpienia kolegi?), ja to wytrzymam" - dla mnie jest to powtórzenie schematu z domu. To w nim siedzi. On nie krzyczy, nie atakuje oprawców, staje przed nimi, tylko z taką formą obrony jaką wyniósł z ,,lekcji" z ojczymem - brak reakcji, bezbronność, która przeraża, on zamyka się na ból, uważa, że tak ból go nie dotknie, że wtedy będzie to tylko rana ciała. Podobnie wygląda scena pobicia w stołówce.
Oczywiście możesz to widzieć inaczej :)
"I mam pytanie czym jest zło według was w tym filmie? Albo kto jest złem?"
O, to wcale nie jest proste pytanie :) - złem jest krzywda jaką człowiek wyrządza innym ludziom i sobie.
"Czy główny bohater jest "zły"?"
Oczywiście nikt nie jest ,,zły" albo ,,dobry". Jak słusznie zauważył richie: ,,w każdym z nas siedzi cząstka zła". Trochę zła, trochę dobra - mieszanka wybuchowa, ale bardzo ludzka, więc nie, główny bohater nie jest ,,zły", za to bardzo ludzki.
Bernadotte: uważam, że bardzo upraszczasz.
"Teraz mi się wydaje że film jest wskazówką dla młodych ludzi którzy pragną zmieniać "zły" świat, by wyrzekli się publicznej przemocy tak typowej dla wszystkich rewolucjonistów lat ubiegłych."
Jak dla mnie cała twoja wypowiedź dąży w stronę od której ja się odwracam, powiedziałam już o czym według mnie jest ten film, więc twoja ironia jest raczej chybiona.
No to coraz bardziej utwierdzam się że tytuł filmu jest jednak trochę chybiony.
Życie byłoby zbyt piękne jak każdy z nas byłby pokojowo nastawiony do każdego istny "raj" albo "niebo" na ziemi, w kążdym z nas drzemie bomba z opóżnionym zapłonem i jak nas coś sprowokuje to wybuchamy przypomina mi się taki filmy jak "Upadek" zresztą ulubiony albo "Zmiana pasa".
A odnośnie naszego gł.bohatera on posiadał takie atrybuty jak szybkie i silne ręce no to je wykorzystywał do własnej zreszta obrony a najbliższy kolega posiadał wiemy co talent do edukacji czyli bronić zabardzo się nie mógł,uzupełniali się,no ale wiemy w przyszłości procentuje jednak ten talent który posiadał kolega.........
Oj się nie zgodzę. Tzn. mam do tego co widziałem inne podejście.
Zła w tej postaci nie ma. Ból, chęć zemsty jak najbardziej.
Scena z papierosem nie krzyczy "skrzywdź mnie" tylko jest przed nim samym dowodem, że wytrzyma, że nie jest słabeuszem, nie da satysfakcji oprawcy i nie będzie krzyczeć. To samo widzimy gdy ojczym okłada go pasem. Chociaż boli to tylko zaciska zęby i nie daje satysfakcji oprawcy. Ta postać ma niestety dużo wspólnego z bohaterem filmu Wściekły Byk, tamten też lubił siebie i innych testować. To nie jest zło. To jest duma. Ta postać nie jest w ogóle zła.
Świętnie opisane czym jest "zło" w tym filmie. W pełni się zgadzam się. Jednak mój główny argument właśnie jest taki, że w tym filmie społeczeństwo jest pokazane jako właśnie te które wyrządza krzywdę. A to jest już bardzo kontrowersyjne podejście.
Główny bohater to Van Damme w liceum. Cząstka zła kiedy jest? Dumę i pewność siebie często widzę ale cząstki zła niestety brak.
Zło jest w widzu który nie może się doczekać aż główny bohater spierze w końcu tych starszych i ojczyma, a potem odczuwa ulgę, że oto "sprawiedliwość" zwyciężyła. Zło budzi się w nas, gdy ostatecznie za najlepsze i najbardziej "uczciwe" rozwiązanie uważamy przemoc, której ostrze odwraca się tym razem w przeciwnym kierunku.
Tak sądzę, bo wierzę że reżyser był inteligentym człowiekiem i celowo wdał się w taką gierkę z odbiorcą.
Minęło kilkanaście sekund po końcowych napisach, zanim uświadomiłem sobie, że wcale nie jest to film z happy endem i że dałem się "nabić w butelkę" skoro sam pozwoliłem wzbudzić w sobie agresję i pomyśleć, że te połamane nosy i ojczym w szpitalu, to ma być właśnie happy end.
Nie chcę zabrzmieć jak jakiś nawiedzony pacyfista, ale przemoc to nie rozwiązanie i nawet jeśli każdemu z nas w tej czy innej formie zdarza się czasem jej użyć, to powinniśmy mieć świadomość że jest to właśnie owo zło, a nie czekać niczym kibice bokserscy na finałową konfrontację.
BTW podobne odczucia miałem po Funny Games, wtedy akurat przeczytanie wywiadu z reżyserem potwierdziło moje odczucia.
Czy ten film był polityczny? Z pewnością można dostrzec takie wątki, jednak nie sposób się z tym zgodzić tak do końca. Np. ktoś pisał o nauczycielu socjaldemokracie (o ile pamiętam to był WFista?poprawcie mnie jeśli się mylę). No i owszem, poglądy poglądami, tylko czy on faktycznie jest pozytywną postacią, jak chcieliby go widzieć ci, którzy widzą lewacką propagandę? Toż to konformista, który obiecał pomoc, a tak naprawdę wycofał się rakiem; przychodził wspierać słowami, ale w żaden sposób nie pomógł itp. Nie pamiętam gdzie siedział podczas posiłków, ale jeśli np przy stoliku z elitą profesorską (albo w sumie gdziekolwiek skąd mógłby widzieć lub słyszeć co się dzieje na sali) to tym bardziej pokazuje że był tchórzem. W związku z tym dziwna to byłaby propaganda, gdzie lewi to tchórze a prawi to fanatycy i faszyści.
Powyższa wypowiedź to tylko moje zdanie, szanuję poglądy innych i ew. polemiką proszę odnieść tylko do niej, bez komentarzy dotyczących mojego wieku, schorzeń umysłowych, "nie znania się" i innych filmów na które głosowałem.
Pozdrawiam
Radził bym zwrócić uwagę jeszcze na fakt iż oddanie sprawy w ręce ustroju demokratycznego ( - założenie sprawy w sądzie który działa w oparciu o ustawy ustanowione przez wolę większości),też jest odwołaniem się do przemocy. Tylko wówczas będzie to przemoc zinstytucjonalizowana i legalna.
Gdy dyrektor uzna że jednak nie chce żeby sprzątaczki miały dzieci z uczniami, a mlodych jebaków nie chce w szkole. Wówczas pujdzie do pierdla i być może nawet ktoś go przecweli... w polsce takie rzeczy są na porządku dziennym. :) Tym miłym akcentem koncze :)
Nie rozumiem jak nie rozumiejąc praktycznie zupełnie filmu można się wypowiadać na jego temat. Jest przecież wyraźnie powiedziane, że akcja dzieje się w latach 50-tych lub 60-tych. Szwecja to nie komunistyczna Polska. Poza tym jeżeli coś doczytałbyś albo zacząłbyś się interesować literaturą, to dowiedziałbyś się, że film jest praktycznie sfilmowaną książką, opartą na biografii pisarza, a w takim wypadki możesz mieć wyłącznie pretensje do Pana Boga, losu czy w co tam wierzysz, że mu wpadł do głowy taki pomysł:P