Uroczo kiczowaty komediowy slasher. Zamaskowany zabójca o nieznane tożsamości,
różnorodne, choć niestety zbyt mało krwawe morderstwa, kilka udanych żartów i cała masa
niezamierzeni komicznych sytuacji. Ogląda się to przyjemnie, o ile lubi się tego typu
produkcje. Najważniejsze, to nie traktować tego poważnie, bo...
grupka młodych ludzi w starym domu, zamaskowany morderca wydający z siebie diabelski rechot i finałowa scena, która miała zaskakiwać a tego nie robi. Oglądając uważniej film i przyglądajac się ruchom mordercy, można połapać się kto nim będzie. Oczywiście jak w większości slasherów nie zabrakło sceny łóżkowej i...
„I don’t wanna think that I’m a slut” :-) Tego właśnie oczekiwałem sięgając po „Evil Laugh”. Klasyczny slasher o grupie nastolatków nękanych przez zamaskowanego zabójcę. Dużo czerstwego humoru, fajne laski i syntezatorowy pop lat 80-tych. Pamiętajcie, by czytając książkę włączyć wystarczająco głośno radio i zawsze...