Dawno nie oglądałem tak dobrego filmu amerykańskiego.
Brak pompy, idealizacji bądz oczerniania amerykanów (NY;)).
Świetnie pokazany bezsens/znużenie życia wypleniany narkotykami szmalem i adrenalina. Realistyczne sfilmowanie uzależnienia od dragów (żadne tam bajkowe "requiem dla snu").
Można się trochę przyczepić w nie których miejscach ale to jak wszędzie
(posiada braki o charakterze technicznym, kamera, kadr, dźwięk bla bla bla te aspekty nie dorównują poziomem, fabule, aktorstwu czy klimacikowi.
Film jednak jest aż tak dobry że przestaje się na to zwracać uwagę)
Dobre aktorstwo, dobry scenariusz, dobry film :P
9-/10