Jeśli ktoś bedzie traktował "Rosso sangue" jako kontynuację "Antropophagus'a" to może się rozczarować. Ja tak zrobiłem. Klimat filmu trochę kuleje. Jest jednak sporo akcji, która nie pozwala ziewać. Muzyka jest świetna. Eastman za bardzo ludzki, powinien być pie*doloną wściekłą bestią. Są trzy lub cztery bardzo dobre sceny gore. Annie Belle cudowna, nawet w z*ebanej fryzurze (chodzi mi również o kolor) i brzydkich szmatach. Aż zobaczyłem kto był odpowiedzialny za kostiumy. Burn in hell Helen Crosby! Świetna końcówka. Głupia Helen Crosby.