muszę przyznać, że dawno już nie widziałem tak brutalnego filmu. Zabójstw może nie ma zbyt wiele, ale jak już się jakieś trafi to jest ukazane bardzo dokładnie. D'Amato się nie patyczkował na tym polu, choć efekty specjalne do najlepszych nie należą, to są jednak bardzo odważne. Muzyka też pozostawia dobre wrażenie, a klimat jest bardzo dobry. Eastman zagrał niezłego pojeba (sorry, za określenie) i wypadł dobrze, czego niestety nie można powiedzieć o większości aktorów (zwłaszcza ten dzieciak). Zauważyłem także sporo analogii do "Halloween" Carpentera. Ogólnie rzecz biorąc film średnio mi się podobał, miejscami odpychający i nudny (zwłaszcza w środku), choć dla fana włoskiego horroru może to być nie lada gratka.
P.S. "Antropophagus 2"? Z której strony? - Dwa różne filmy.